Reklama

19 grudnia br. doszło do spotkania ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego z jego azerbejdżańskim odpowiednikiem Natiqiem Alijewem. Strony omawiały relacje bilateralne ze szczególnym uwzględnieniem kwestii dostaw ropy naftowej. 

„Chcemy wzmacniać bezpieczeństwo energetyczne Polski i pogłębiać proces dywersyfikacji źródeł dostaw oraz tras przesyłu surowców energetycznych. Współpraca z Azerbejdżanem może odegrać w tym kontekście istotną rolę”.

Poinformował Krzysztof Tchórzewski w oficjalnym komunikacie Ministerstwa Energii.

Spotkanie polityków odbyło się w przeddzień VII posiedzenia Polsko-Azerbejdżańskiej Komisji Międzyrządowej do spraw Współpracy Gospodarczej.

Tymczasem 22 grudnia agencja informacyjna Trend, powołując się na ambasadę RP w Baku, podała do informacji publicznej kwestię zakupu surowca od spółki zależnej azerskiego koncernu SOCAR przez polską Grupę Lotos. Ma on zostać przetransportowany do Naftoportu w Gdańsku. Warunki realizacji dostaw zostały zdaniem Trend ustalone podczas dwustronnych spotkań, odbywających się w ramach VII posiedzenia Polsko-Azerbejdżańskiej Komisji Międzyrządowej.

„Nie komentujemy rewelacji agencji Trend”

Poinformował nas Lotos.

Tymczasem doniesienia z Azerbejdżanu należy uznać za interesujące przynajmniej z kilku powodów:

Po pierwsze, gdański koncern najwyraźniej nadal poszukuje okazji w ramach dostaw spot (umowy krótkoterminowe). Warto przypomnieć, że w sierpniu br. dotarły do Gdańska dwa miliony baryłek irańskiej ropy. W kolejnych miesiącach Lotos komunikował zainteresowanie tym gatunkiem surowca, jednak jak widać ostatecznie zdecydował się na zakup lekkiego surowca azerskiego o odmiennej specyfikacji. Zakładając racjonalność tej decyzji, należy domniemywać, że to właśnie cena determinuje i będzie determinować politykę dywersyfikacyjną koncernu w nadchodzącym czasie. Ponadto raczej nie przerodzi się ona w kontrakt długoterminowy z dostawcą nierosyjskim (do tego są potrzebne stałe, długotrwałe kontakty bilateralne). Za taką interpretacją przemawiają również oficjalne komunikaty Lotosu, który sygnalizuje także zainteresowanie ropą amerykańską (kolejny kierunek).

O jak dużych ilościach mówimy w ramach współpracy gdańskiego koncernu i azerskiego SOCAR-u? Brak oficjalnych komunikatów ze strony Lotosu wymusza spekulacje. Skoro transakcja nie została zaraportowana akcjonariuszom, to znaczy, że jej wartość jest mniejsza niż 10% kapitału własnego spółki. Innymi słowy umowa nie jest duża.

Przemawia za tym zresztą charakter infrastruktury przesyłowej kontrolowanej przez polskiego operatora rurociągowego, PERN, który odbiera obecnie z morza dostawy ropy rosyjskiej, irańskiej i saudyjskiej. Przy dużych wolumenach i napiętym harmonogramie może to rodzić problemy ze względu na ograniczoną pojemność magazynową. Trzeba bowiem oddzielać od siebie różne gatunki surowca. Tymczasem decyzja Lotosu komunikowana przez agencję Trend oznacza uzupełnienie dostaw o kolejny typ ropy – Azeri Light.

Pytany o tę kwestię przez Energetyka24.com PERN zapewnia jednak, że "Jeśli o dostawach będzie wiedział z odpowiednim wyprzedzeniem, to będą one mogły zostać zrealizowane".

Odrębnym wątkiem, związanym pośrednio z porozumieniem Lotosu i SOCAR-u, jest aspekt Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej. To projekt budowy sieci infrastrukturalnej, która ma umożliwić transport azerskiej ropy do Polski, ale głównie za pomocą rurociągów.

 

Po latach stagnacji znów toczy się coraz aktywniejsza dyskusja związana z tą inwestycją. Studium wykonalności, które jest obecnie przygotowywane przez spółkę Sarmatia ma uwzględniać m.in. odwrócenie kierunku dostaw w ramach planowanego szlaku transportowego. Innymi słowy – ropa z polskiego naftoportu miałaby trafiać na Ukrainę przez rurociąg Odessa-Brody-Płock.

Być może jednak wykazująca konkurencyjność cenową dostawa spot surowca z SOCAR-u do gdańskiego Naftoportu stanie się impulsem do wznowienia dyskusji o rentowność przesyłu ropy z Azerbejdżanu do Polski głównie rurociągami? Szanse na taki obrót spraw są co prawda niewielkie (np. Lotos wyraźnie preferuje spoty kosztem kontraktów długoterminowych z dostawcami nierosyjskimi, a do powstania Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej trzeba umów gwarantujących większą przewidywalność i licznych klientów), jednak należy taki scenariusz brać pod uwagę. Tym bardziej że równolegle trwają rozmowy o wykorzystaniu rurociągu Odessa-Brody dla dostaw surowca do rafinerii czeskich oraz na Białoruś.

Zobacz także: Supertankowiec Atlantas z dostawą dla Lotosu. PR czy szerszy trend?

Zobacz także: Źródła Energetyka24: Łukaszenka nie blefuje - może sięgnąć po "scenariusz wenezuelski"

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama