Najwięksi pracodawcy i płatnicy podatków na Litwie w głębokim kryzysie
Na styczniowym posiedzeniu sejmowej komisji skarbu, prezes PKN Orlen Jacek Krawiec poinformował, że rafineria w Możejkach jest na granicy rentowności. Taki stan rzeczy to pochodna wielu czynników, wśród których należy wymienić zmiany na światowych rynkach paliwowych (rewolucja łupkowa w USA, rozwój zakładów petrochemicznych na Bliskim Wschodzie), konsekwentne sabotowanie przez Rosjan rurociągu Przyjaźń- Północ a także nieprzychylną politykę władz litewskich. Ostatni z wspomnianych przykładów został przez szefa płockiego koncernu szczególnie zaakcentowany i jak się okazało stanowił wstęp do kolejnego etapu trudnych rozmów z gabinetem premiera RL Algirdasa Butkieviciusa. W ostatnich tygodniach mamy z nim do czynienia w pełnej krasie. Wpływ na taki stan rzeczy mają zapewne problemy nie tylko samego Orlenu Lietuva zarządzającego Możejkami (kolejna fala zwolnień), ale także Grupy Achema (będącej zapleczem finansowym rządzących socjaldemokratów), co musiało zmobilizować litewskie władze do działania i zaproponowania wspomnianym podmiotom jakiejś formy pomocy (tym bardziej, że to najwięksi pracodawcy i płatnicy podatków nad Niemnem).
Litewskie koleje oferują Orlenowi rabat na taryfy przewozowe
To prawdopodobnie dlatego po wielu latach przepychanek wreszcie coś drgnęło w negocjacjach Orlenu z litewskimi kolejami państwowymi (Lietuvos Gelezinkeliai). W 2008 roku rozebrały one krótki odcinek torów pomiędzy Możejkami a Łotwą (to najbardziej rentowny szlak eksportowy wspomnianej rafinerii), co w połączeniu ze sporymi taryfami przewozowymi przełożyło się z jednej strony na ich dobre wyniki finansowe, z drugiej na mniejszą rentowność aktywów Orlenu na Litwie. Tydzień temu Vidmantas Gudas, rzecznik Lietuvos Gelezinkeliai poinformował, że spółka proponuje koncernowi z Płocka obniżkę taryf na poziomie około 10%. Żądania polskie sięgają jednak nawet 20% dlatego prawdopodobnie rozmowy będą kontynuowane, choć Litwini nie wykazują chęci pójścia na dalsze ustępstwa. Stasys Dailydka, prezes kolei litewskich oświadczył, że:
„będzie szukał z Orlen Lietuva kompromisu w sprawie opłat transportowych, jednak sytuacja firmy, którą zarządza jest trudna, ponieważ spada liczba jej klientów, a otoczenie biznesowe jest coraz trudniejsze”.
Przypomniał również, iż:
„obecne stawki to efekt porozumienia stron z 2009 roku i obejmują one rozliczne rabaty uwzględniające trudną sytuację Możejek”.
Warto odnotować, że polskim propozycjom niechętne są litewskie media, które jak serwis Balsas.lt twierdzą z przekąsem, że rabat taryfowy ze strony Lietuvos Gelezinkeliai dałby Orlenowi Lietuva zysk w postaci 30 mln Litów rocznie, podczas gdy tylko na usługi konsultingowe wydaje on ponad 14 mln Litów rocznie. Tyle tylko, że w grze z litewskimi kolejami nie chodzi jedynie o kwestię opłat transportowych.
Tory na Łotwę...
Warto zauważyć, że doniesienia medialne dotyczące rozmów Orlenu z Lietuvos Gelezinkeliai staranie omijają temat rozebranego w 2008 r. odcinka torów na Łotwę. Wynika to prawdopodobnie ze stanowiska litewskiego, które pozostaje niechętne jego odbudowie, mimo że w 2011 roku litewskie koleje poinformowały, że zamierzają przywrócić go do użytku (konieczne nakłady to 40 mln Litów). Jednak stosowne prace nie ruszyły a Litwini ograniczyli się do aktualizacji planów inwestycyjnych i zdają się wyczekiwać rozstrzygnięcia skargi skierowanej przez Polaków do Komisji Europejskiej. W jej wyniku w marcu ubiegłego roku KE wszczęła przeciwko Lietuvos Gelezinkeliai postępowanie. Tymczasem jak donosi serwis Delfi przedstawiciel Orlen Lietuva spotkał się 7 maja z łotewską panią premier Laimdotą Straujumą. Według nieoficjalnych informacji tematem ich rozmów był remont linii kolejowej rozebranej w 2008 r. przez Lietuvos Gelezinkeliai a także współpraca Orlenu Lietuva z kolejami łotewskimi.
Litewski rząd chce medialnego a nie realnego kompromisu z Orlenem
Jak widać pole do kompromisu pomiędzy Orlenem i stroną litewską jest bardzo zawężone ze względu na bardzo ograniczoną chęć rządu w Wilnie do przyjścia z pomocą polskiej spółce. Dowodem na to jest nie tylko niesatysfakcjonująca propozycja 10% obniżki taryf kolejowych wysunięta przez państwowe koleje, ale także kwestia budowy rurociągu produktowego z Możejek do Kłajpedy. Zgoda na jego budowę jest przedstawiana w mediach nad Niemnem jako ustępstwo Wilna, tymczasem konieczność istnienia wspomnianej infrastruktury jest przecież naturalna a koszty jego powstania będzie musiała w całości ponieść strona polska... Fundamentalnym problemem litewskiej ofensywy Orlenu pozostaje jednak nie duża niechęć kolejnych rządów w Wilnie, ale przede wszystkim polityczna geneza inwestycji w Możejki. To ona (a właściwie czynnik rosyjski) determinuje obecność koncernu z Płocka nad Niemnem de facto bez względu na opłacalność biznesową całego przedsięwzięcia z czego zdaje sobie sprawę gabinet Algirdasa Butkieviciusa.