Reklama

UE jest przekonana, że nowe porozumienie znacznie wzmocni i zintensyfikuje wspólne wysiłki wspólnoty międzynarodowej mające na celu przeciwdziałanie zmianie klimatu. Wyraźnym dowodem na ogólną determinację w tym zakresie jest ustanowienie przez przywódców UE w październiku celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 40 proc., a także późniejsze ogłoszenie przez USA i Chiny ich własnych, przyszłych celów.

W Limie Unię Europejską reprezentować będą Gian Luca Galletti, minister środowiska Włoch, które obecnie sprawują prezydencję w Radzie UE, oraz Miguel Arias Cañete, komisarz UE do spraw polityki klimatycznej i energetycznej.

Minister Galletti powiedział: „Musimy wykorzystać wzrastające poparcie dla globalnego porozumienia w sprawie klimatu.Wszystkie państwa powinny jak najwcześniej w 2015 r. przedstawić swoje stanowiska, by umożliwić przejrzysty proces oceny. Musimy zadbać o to, by udziały w redukcji pozostawały w zgodzie z wiedzą naukową i żebyśmy zachowali możliwość utrzymania globalnego ocieplenia poniżej 2 stopni Celsjusza”.

Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker wskazał, że jednym z priorytetów obecnej Komisji ma być zbudowanie stabilnej unii energetycznej obejmującej przyszłościową politykę przeciwdziałania zmianie klimatu. Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący do spraw unii energetycznej, stwierdził: „Konferencja w Limie niesie ze sobą przesłanie nadziei. Pokazuje nam, że nie straciliśmy jeszcze szans na osiągnięcie uzgodnionej międzynarodowo granicy dwóch stopni. Nowym pakietem klimatyczno-energetycznym do roku 2030 potwierdziliśmy po raz kolejny naszą wiarę w bardziej energooszczędną i niskoemisyjną gospodarkę, która jest kamieniem węgielnym unii energetycznej. Jeśli zintensyfikujemy polityki krajowe i współpracę międzynarodową, jesteśmy w stanie ten cel osiągnąć – to kwestia woli politycznej”.

Miguel Arias Cañete, komisarz UE do spraw polityki klimatycznej i energetycznej, dodał: "Lima jest kluczowym etapem w drodze do Paryża, gdzie będziemy mieli historyczną szansę poradzenia sobie z największym wyzwaniem, przed którym obecnie stoi nasza planeta.Końcowa umowa, która zostanie zawarta w Paryżu, musi odzwierciedlać obecną rzeczywistość gospodarczą. Oznacza to, żewszystkie najważniejsze gospodarki muszą odegrać przypadającą im rolę. Ogłaszając swój cel, Europa poczyniła pierwszy krok. Chiny i USA szybko na to zareagowały. Teraz czekamy, by przyłączyli się do nas pozostali wielcy emitenci. Czas ucieka – czas więc działać”.

Reklama

Komentarze

    Reklama