W styczniu agencja Interfax poinformowała o tym, że Rosnieft zaprosił na rozmowy przedstawicieli chińskiej naftowej korporacji państwowej CNPC w celu omówienia możliwości zwiększenia wolumenu dostaw do Państwa Środka. Już 13 lutego na łamach The Moscow Times cztery niezależne źródła branżowe nie tylko potwierdziły tą informację, ale i okrasiły ją kilkoma konkretami. Rosnieft mógłby liczyć na 30 mld $ pożyczki w zamian za podwojenie dostaw ropy do państwa środka. Obecnie Rosnieft i Transnieft dostarczają 15 mln ton rocznie do 2030 roku. Oznacza to, że w przypadku osiągnięcia porozumienia państwo środka stałoby się największym odbiorcą rosyjskiej ropy na świecie. Szanse są na to spore- pozwoliłoby to zabezpieczyć finansowo zakup TNK-BP przez Rosnieft. W dodatku pierwszy chiński kontrakt na dostawy surowca miał podobną genezę, wtedy pozyskiwano środki na wykup aktywów znacjonalizowanego Jukosu. Ostateczny efekt rozmów według agencji Interfax możemy poznać już w przyszłym tygodniu.
Niezwykle ciekawie na tle tych informacji wypada kontekst europejski. Rosyjskie plany zdywersyfikowania kierunku dostaw są powszechnie znane, z tego powodu w ubiegłym miesiącu Komisja Europejska zaprosiła do Brukseli przedstawicieli Transnieftu. Tematem przewodnim była ciągłość i wielkość dostaw surowca dla państw UE w kontekście coraz bardziej dominującego w rosyjskich planach kierunku azjatyckiego. Kreml uczynił z tej kwestii element przetargowy, o czym świadczyło nie tylko udzielenie instrukcji delegacji Transnieftu przez MSZ, ale i przyjęcie prezesa tej firmy na audiencji u Władimira Putina w dniu prowadzonych w Brukseli rozmów.
Oba wątki są ze sobą ściśle skorelowane, jak mniemam styczniowe rozmowy w sercu UE nie rozwiały wątpliwości urzędników Komisji Europejskiej, a wczorajsze informacje o planach podwojenia dostaw rosyjskiej ropy do Chin tylko je wzmocniły.
Piotr A. Maciążek