Reklama

Nałożone na Rosję, po aneksji Krymu i zbrojnej inwazji na wschód Ukrainy, sankcje spowodowały jej gospodarcze wyhamowanie. Jednak przysłowiowym gwoździem do trumny dla rosyjskiego budżetu nie były sankcje, ale malejące ceny surowców energetycznych na światowych rynkach. O skali uzależnienia rosyjskiej gospodarki od ceny surowców energetycznych świadczyć może, fakt, że w 2010 r. zyski ze sprzedaży ropy naftowej stanowiły 44% dochodów rosyjskiego budżetu, a same wpływy podatkowe z sektora gazowego 6-7%. Również rosyjskie PKB jest zależne od cen ropy naftowej. W 2011 przy cenie około 71 USD za baryłkę wzrost gospodarczy wynosił około 4,3%, zaś w 2009 r. przy średnich cenach około 54 USD PKB spadło o 7,9%. W skali kraju zmniejszenie ceny baryłki ropy o jednego dolara przynosi około 1,5 mld euro mniej wpływów do budżetu. 

Dotychczasowe skutki zmieszenia dochodów budżetowych zmusiły władze Rosji do ograniczenia modernizacji sił zbrojnych i zmniejszenia inwestycji. Jednak ceny ropy naftowej mogą wkrótce osiągnąć drugie dno. Wynika to z kilku przyczyn. Po pierwsze nie widać końca amerykańsko-saudyjskiej rywalizacji w sektorze energetycznym, a OPEC jak dotąd nie wprowadził ograniczeń w wydobyciu ropy naftowej. Po drugie od dłuższego czasu codzienne wydobycie ropy naftowej przekracza o 1,5 mln baryłek jej światową konsumpcję, zaś dostawy do odbiorców na całym świecie, w tym USA, są największe od ponad 20 lat. Po trzecie wciąż nie ma zgody amerykańskiego kongresu na eksport ropy naftowej poza USA. Powoduje to konieczność znalezienia dla wydobywanej w USA ropy rodzimych rynków zbytu i spadek jej ceny. Jednocześnie coraz mniej ropy jest importowane do USA i coraz większa nadwyżka pojawia się na globalnych rynkach obniżając cenę tego surowca na całym świecie. 

Stan taki spowodował znaczną nadwyżkę surowców na rynku paliwowym. Dodatkowo wyczerpują się możliwości przechowywania zapasów ropy naftowej, które w Europie wykorzystane zostały w 90%, w Japonii i Korei Południowej w 80% oraz w 70% w USA. Szacuje się, że przy obecnym tempie zwiększania zapasów ropy naftowej już w maju w USA wyczerpią się możliwości do jej przechowywania. Stan taki zdaje się potwierdzać szybko wzrastająca na międzynarodowych rynkach cena wynajmu objętości do przechowywania ropy naftowej (zarówno w zbiornikach jak i pokładach solnych). Pozwala to wysuwać uzasadnione przypuszczenia, że cena ropy naftowej, która zmniejszyła się o 50% w ciągu ostatnich 9 miesięcy, może jeszcze bardziej spaść.  

Potencjalny spadek cen ropy naftowej, który może przebić poziom 30 USD za baryłkę jeszcze mocniej uderzy w gospodarkę rosyjską nie tylko ze względów wymienionych wcześniej. Niższa cena ropy naftowej zmniejszy opłacalność jej wydobycia i eksportu, co może się wiązać z koniecznością dopłacania przez rosyjski budżet do każdej sprzedawanej baryłki w celu wywiązania się z podpisanych kontraktów jak również z zamykaniem najmniej rentownych platform wydobywczych. Dalszy spadek cen ropy to dla Rosji jeszcze większe problemy budżetowe, co doprowadzić może do sytuacji, w której państwo rosyjskie, jako największy pracodawca, nie będzie w stanie wypłacać świadczeń, z których utrzymuje się, jak się przypuszcza, nawet do 100 mln Rosjan. Pusty skarbiec oznacza zatem miliony Rosjan bez środków do życia i ogromne niezadowolenie społeczne. 

Pomimo zbliżających się problemów poparcie do Putina utrzymuje się na wysokim poziomie. Obserwując rosyjskojęzyczne, państwowe media można odnieść wrażenie, że władze na Kremlu nie tylko obwiniają za pogarszającą się sytuację gospodarczą Zachód i promują idee „Rosji jako oblężonej twierdzy, lecz nawet przygotowują społeczeństwo na wysiłek i poświęcenia dla ojczyzny. 

Stan taki nie bez powodów niepokoi większość zachodnich przywódców, gdyż trudno przewidzieć jakie działania podejmie Putin w momencie kiedy wyczerpią jej się rezerwy walutowe i środki budżetowe. Tym bardziej, że establishment na Kremlu coraz bardziej odczuwa międzynarodowy ostracyzm, a duma rządzących już jakiś czas temu została urażona faktem, że rosyjska gospodarka stała się mimowolną ofiarą rywalizacji cenowej pomiędzy amerykański i saudyjskimi koncernami energetycznymi. W związku z tym pojawiają się głosy, że obecne działania zbrojne na wschodzie Ukrainy to nie oznaka przemyślnej strategii, ale akt desperacji mający na celu odwrócenie uwagi społeczeństwa od spraw gospodarczych i jego wewnętrzną mobilizację. 

W tym miejscu postawić należy pytanie kiedy klęska niskiej ceny ropy naftowej może doprowadzić sternika Rosji do nagłej i nieprzewidywalnej zmiany kursu w celu utrzymaniu w ryzach coraz bardziej niespokojnej załogi? Analitycy państw aktywnie prowadzących swoje polityki zagraniczne z pewnością dawno już wyliczyli, kiedy rosyjski strumień petrodolarów nie wystarczy na zbilansowanie bieżących wydatków.  Zakładać można, że rozpatrzyli również skutki możliwych scenariuszy, do których należy zaliczyć bankructwo Rosji, jej możliwy rozpad, albo wzmożenie agresywnej retoryki i działań militarnych w najbliższym sąsiedztwie. Przygotowanie się na taki obrót zdarzeń stanowi fundament do tworzenia aktywnej polityki w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego. Choć analizowanie, liczenie, szacowanie i tworzenie planów to niewiele, jednak zawsze to więcej niż biernie czekanie na kolejny kryzys. Umiejętność przewidywania ułatwia przygotowanie się na niebezpieczeństwo. Warto o tym pamiętać przed jego wystąpieniem.

Krzysztof Pająk

Reklama
Reklama

Komentarze