Reklama

„Nord Stream 2 to oczywiście projekt polityczny. Ekonomiczne uzasadnienie budowy tego gazociągu pozostaje kwestią sporną. Transfer gazu do Europy może odbywać się z wykorzystaniem obecnie istniejących gazociągów. Niemniej, ze względów politycznych, zdecydowano się na jednak na budowę tego połączenia” – twierdzi Bildt w rozmowie z Energetyka24.com.

Nord Stream 2 to projekt nowego gazociągu na Bałtyku pomiędzy Rosją i Niemcami o docelowej przepustowości 55 mld m3 surowca rocznie. Miałby powstać do 2019 r. i budzi spore kontrowersje wśród krajów środkowoeuropejskich obawiających się utraty swojej roli tranzytowej. Tak duży wolumen gazu tłoczonego do UE (wraz z Nord Stream 1 mowa o 110 mld m3 błękitnego paliwa rocznie) grozi także konkurencyjności rynków europejskich i jest niekompatybilny z promowaną przez Komisję Europejską Unią Energetyczną.

„Nord Stream 2 w optyce skandynawskiej jest widziany dość krytycznie. Istnieje silna potrzeba, żeby dyskusję na temat Nord Stream 2 prowadzić na forum wewnętrznym Unii Europejskiej i w tym gronie podjąć ostateczną decyzję” – dodaje były premier Szwecji.

Kraje skandynawskie pełnią kluczową rolę w kontekście realizacji Nord Stream 2. Nowy gazociąg ma przebiegać przez wyłączną strefę ekonomiczną Szwecji i wody terytorialne Danii. W drugim przypadku możliwe jest więc teoretycznie zablokowanie budowy nowej rury według obecnie zakładanej trasy. Kopenhaga posiada jednak liczne interesy w Arktyce, gdzie wszelkie spory musi rozwiązywać w ramach rozmów z Rosją. Fakt ten znacznie osłabia jej pozycję na Bałtyku.

„Komisja Europejska musi zbadać tę sprawę bardzo dokładnie. Szwecja odgrywa tu pewną rolę, gazociąg ma przechodzić przez naszą strefę ekonomiczną. Jednak rola ta jest ograniczona i sprowadza się w zasadzie jedynie do kwestii środowiskowych. Nie możemy przecież zabronić budowy połączenia w naszej strefie” – konkluduje Bild w rozmowie z Energetyka24.com.

Faktycznie Szwecja mogłaby jedynie spowolnić budowę Nord Stream 2 posiłkując się wątpliwościami środowiskowymi. Nie może natomiast zablokować budowy rury. Sztokholm może być jednak pomocny w budowaniu narracji w KE, która powinna się ustosunkować do nowej inicjatywy rosyjskiej na Bałtyku. Bruksela posiada narzędzia prawne, które mogą zmniejszyć rentowność Nord Stream 2 nawet jeśli powstanie.

Rozmowę przeprowadzono podczas Warsaw Security Forum 2016. 

Zobacz także: KE pójdzie na "kompromis" z Rosją? „Udrożnienie” Nord Stream 1 za zamrożenie Nord Stream 2?

 

Reklama
Reklama

Komentarze