Reklama

Koncepcja konsolidacji spółek paliwowych nie jest nowa i była od lat rozpatrywana w różnych wariantach: od fuzji Orlenu i Lotosu po ich połączenie z PGNiG lub PERN. W ostatnich miesiącach pomysł utworzenia giganta paliwowego wyraźnie powraca do łask. Niezwykle symptomatyczne w tym kontekście było zorganizowanie zamkniętego seminarium dla ekspertów energetycznych na Krynickim Forum Ekonomicznym poświęconego koncepcji konsolidacyjnej. Zwracano na nim uwagę, że europejski sektor petrochemiczny to dziś w zasadzie cmentarzysko z powodu regulacji klimatycznych UE, amerykańskiej rewolucji łupkowej czy gigantycznych inwestycji na Bliskim Wschodzie. Podkreślano, że obecny moment –wysokich marż rafineryjnych spowodowanych niskimi cenami ropy- jest najlepszy by dostosować sektor do trudnych warunków makroekonomicznych i dokonać jego konsolidacji. Wskazywano przy tym, że takie działania zostały wdrożone już w Polsce w innych branżach (chemia, częściowo w elektroenergetyce etc.), a w obrębie sektora paliwowego w krajach ościennych (przykład węgierskiego MOL).

Jakie korzyści może przynieść fuzja Orlenu, Lotosu i PGNiG?

- W zamyśle ministra Jackiewicza konsolidacja (jej ostateczny wariant nie jest znany) ma zabezpieczyć spółki paliwowe przed wrogim przejęciem (chociaż niektórzy eksperci zwracają uwagę na to, że posiadają one zapisy w statutach gwarantujące uprzywilejowany status głównego właściciela). Warto w tym miejscu przypomnieć, że udział skarbu państwa w akcjonariacie Lotosu i PGNiG jest bardzo wysoki, ale w przypadku Orlenu wynosi jedynie 27,52%. Połączenie firm zmieniłoby ten stan rzeczy.

- W ubiegłej dekadzie władze nie decydowały się na fuzję firm paliwowych ponieważ uważano, że ich rywalizacja sprzyja sytuacji na rynku. W ostatnich latach sytuacja makroekonomiczna zmieniła się, sektor petrochemiczny w Europie wpadł w tarapaty i w tym kontekście ukrócenie wewnętrznej konkurencji w Polsce wydaje się sensownym krokiem.

- Konsolidacja wytworzyłaby efekt synergii w wielu obszarach (np. w wydobyciu surowców) i wzmocniła konkurencyjność polskiego sektora paliwowego w Europie, ale także globalnie. Co ważniejsze – zostałyby połączone zagraniczne aktywa polskich spółek (stworzono by silną grupę poszukiwawczo-wydobywczą) i pozytywny klimat dla dalszych akwizycji.

- Korzyści mógłby odnieść teoretycznie także budżet dzięki ewentualnemu wykupowi przez spółki państwowych udziałów.

- Fuzja zwiększyłaby rozmiary docelowe podmiotu, a co za tym idzie również jego zamówień. To z kolei polepszyłoby pozycję negocjacyjną podczas rozmów dotyczących np. dostaw ropy.

Wątpliwości związane z konsolidacją

- Połączenie Orlenu z Lotosem stworzyłoby podmiot posiadający 90 proc. udziału na hurtowym rynku paliw w Polsce oraz prawie 50 proc. w sprzedaży detalicznej paliw. Pytanie czy na taki ruch zgodziłby się UOKiK i Komisja Europejska.

- Część ekspertów jest sceptyczna, jeśli chodzi o możliwość przeprowadzenia fuzji trzech podmiotów o czym wspomniał minister Jackiewicz. Ich zdaniem bardziej prawdopodobne jest połączenie dwóch spółek np. przejęcie Lotosu przez Orlen lub przez PGNiG. Wskazują oni na potencjalnie duże synergie po połączeniu Lotosu i Orlenu. Fuzja z PGNiG mogłaby pomóc Lotosowi ograniczyć zadłużenie, zmniejszyć koszty finansowe oraz rozwinąć działalność petrochemiczną.

O co tak naprawdę może chodzić z konsolidacją firm paliwowych?

Jest jednak także mniej oczywisty powód rozpoczęcia prac analitycznych nad konsolidacją PGNiG, Lotosu i Orlenu przez ministerstwo skarbu. W niedawnym spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego i premiera Węgier Wiktora Orbana w Niedzicy wziął udział Piotr Naimski. Co prawda jest on posłem z niedalekiego Nowego Sącza i był przewodniczącym sejmowej komisji polsko-węgierskiej, niemniej pozostaje jednym z głównych ekspertów PiS ds. energetyki. Obecnie pełni on funkcję pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. W związku z tym spekulowano, że w trwającej 6 godzin rozmowie Kaczyńskiego i Orbana mogły pojawić się wątki energetyczne.

Politycy jak ognia unikali komentarzy w tej sprawie, ale wiele wskazuje na to, że podczas spotkania rozmawiano o koncepcji zacieśnienia współpracy pomiędzy firmami paliwowo - energetycznymi. Czy zatem pomysł powołania do życia polskiego giganta paliwowego to wstęp do przyszłej wymiany aktywów z MOL?

Nie jest to wykluczone biorąc pod uwagę, że Węgrzy wysyłają sygnały pełnej otwartości w tym względzie. Mało tego, 5 lat temu pozbyli się z grona udziałowców rosyjskiego koncernu Surgutnieftiegaz, który dysponował pakietem 21% akcji MOL. W konsekwencji tej transakcji węgierski skarb państwa stał się największym udziałowcem w spółce. Rząd Węgier wielokrotnie podkreślał, że priorytetem w odniesieniu do MOL będą działania polegające z jednej strony na poszerzeniu dostępu do bazy surowcowej, z drugiej strony na umocnieniu pozycji w regionie – także, a może przede wszystkim, poprzez akwizycje. 

Maciej Sankowski, Piotr Maciążek

Zobacz także: Nierada: Konsolidacja nie musi oznaczać połączenia Orlenu i Lotosu

Reklama

Komentarze

    Reklama