Reklama

Koszt budowy siłowni szacowany był na 18-24 mld funtów. Już teraz wiadomo, że będzie on wyższy, niż pierwotnie zakładano. Brexit wywołuje ogromne zaniepokojenie zagranicznych inwestorów. Jak powiedział Angus Brendana MacNeil, przewodniczący parlamentarnej Komisji Energii i Klimatu: „Francuzi nie spieszą się, by zaangażować miliardy w kraju, który już nie jest w Unii Europejskiej”.

Z drugiej zaś strony Kanału La Manche słychać odwrotne głosy. Pierwotnie rozstrzygnięcia w kwestii dalszej współpracy miały nastąpić dopiero we wrześniu br. Jednak naciski ze strony rządu Francji spowodowały przyspieszenie wydania ostatecznej decyzji.

 „Wielka Brytania pozostaje ważnym partnerem gospodarczym i jej potrzeby energetyczne są wciąż takie same i dlatego nadal uważam, że potrzebna jest jak najszybsza decyzja inwestycyjna EDF w sprawie elektrowni Hinkley” – mówi Emmanuel Macron, minister ekonomii, przemysłu i danych cyfrowych.

Według Paula Dorfmana z Instytutu Energii londyńskiego University College, EDF zdecyduje się na tę inwestycję ze względu na ogromne wsparcie finansowe, jakie oferuje rząd Wielkiej Brytanii. Umowa na eksploatację ma obejmować 35 lat, podczas których brytyjscy konsumenci i podatnicy będą dopłacać do prądu dostarczanego przez reaktor w Hinkley.

Po sukcesie, jakim jest trwająca budowa bloków energetycznych na wyspie Anglesey w Walii i NuGen w Cambrii, trwają dalsze brytyjsko- japońskie rozmowy dotyczące poszerzenia współpracy przy konstruowaniu dwóch następnych siłowni atomowych.

Podobny model funkcjonowania był planowany dla przyszłych elektrowni atomowych, jakie ewentualnie mogłyby powstać w Polsce. Brexit może utrudnić lub nawet uniemożliwić pozyskanie brytyjskiego know- how.

Zobacz także: Wiceminister energii: atom na pewno będzie rozwijany

Zobacz także: Wirus komputerowy w niemieckiej elektrowni atomowej

Reklama
Reklama

Komentarze