Interesująco przedstawiają się powody, dla których zainicjowano powyższy proces. Wydaje się, że pozwoli on Rosji m.in. na dostosowanie się do realiów trzeciego pakietu energetycznego UE. Wymusza on rozdział własnościowy producenta surowca i operatora infrastruktury, którą jest on przesyłany. Efekty takiego stanu rzeczy są dla Gazpromu drastyczne, co doskonale widać na przykładzie litewskim (państwo na powrót stanie się właścicielem gazociągów kosztem Rosjan). Konflikt na Ukrainie bardzo ograniczył rosyjskie możliwości odnośnie negocjowania z KE jakichkolwiek odstępstw od unijnego prawodawstwa energetycznego (gazociąg OPAL, South Stream) w związku z tym Kreml postanowił się do niego dostosować na swój sposób... Jego plany zakładały pierwotnie podział Gazpromu na spółki produkcyjną i logistyczną lub koncesjonowaną liberalizację rosyjskiego rynku gazowego. Jak widać zdecydowano się na drugą z powyższych opcji. Pozwoli ona Rosjanom nadal kontrolować rurociągi na terenie UE i błękitne paliwo, które nimi płynie, tyle że poprzez kilka spółek. Zostały one starannie wyselekcjonowane właśnie po to, by Moskwa mogła za ich pośrednictwem, tak jak do tej pory poprzez Gazprom, realizować swoje interesy polityczne. Przy okazji taki scenariusz stwarza lepsze możliwości penetracji trudnych rynków poprzez swoisty rebranding. „Prywatny” Novatek z pewnością zostanie na nich cieplej przyjęty od dotychczasowego rosyjskiego monopolisty (np. w Polsce, gdzie już jest liderem LPG).
Koncesjonowana liberalizacja pozwoli Kremlowi rozwiązać również kłopot zawartego niedawno przez Gazprom chińskiego kontraktu. Amerykańskie sankcje dotkliwie uderzyły w finanse tej firmy poprzez ograniczenia walutowe nałożone na Gazprombank, tymczasem w najbliższym czasie musi ona sfinansować olbrzymi projekt infrastrukturalny- gazociąg Siła Syberii, którym będzie dostarczać gaz zakontraktowany przez Państwo Środka. Na Kremlu wymyślono dwa rozwiązania tego problemu- dokapitalizowanie Gazpromu (co napotyka na coraz większy opór ze strony rządu w związku z coraz gorszą sytuacją gospodarczą) bądź zawiązanie konsorcjum rosyjskich spółek energetycznych, które współfinansowałyby cały projekt. Drugi wariant jest dziś bliższy realizacji, ale ze względu na wewnętrzne tarcia, jego wdrożenie jest uwarunkowane ustępstwami na rzecz konkurentów Gazpromu. To najprawdopodobniej kolejny ważny powód decyzji o wdrożeniu koncesjonowanej liberalizacji rosyjskiego rynku gazowego.
Powyższą hipotezę wzmacniają dotychczasowe działania prezesa Rosnieftu, Igora Sieczina. To właśnie on mocno lobbował za otwarciem eksportu LNG a więc uderzeniem w monopol dotychczasowego rosyjskiego potentata gazowego. Dziś grozi natomiast Gazpromowi rozprawami sądowymi w związku z ograniczeniami jakie wspomniana firma nakłada na dostęp do infrastruktury przesyłowej na Sachalinie innym uczestnikom rynku. W rozgrywce podjętej przez Sieczina nie chodzi zresztą wyłącznie o utarcie nosa dotychczasowemu gazowemu pupilowi, ale szeroki proces konsolidacyjny całego sektora energetycznego w Rosji, który ma miejsce wokół jego osoby.