Idea budowy rurociągu Mozyrz-Brześć ma już ponad 10 lat. W 2004 r. doszło do pierwszych uzgodnień pomiędzy Warszawą i Mińskiem w zakresie realizacji tego projektu. Swoje zainteresowanie wyrażał nim wtedy m.in. PKN Orlen. Ostatecznie rura jednak nie powstała. Strona białoruska nie mogła bowiem zagwarantować stałego wolumenu dostaw produktów mających trafić nad Wisłę. Ich ilość była uzależniona od importu ropy z Rosji. Tymczasem Kreml niechętnie przyglądał się omawianej inicjatywie doszukując się w niej konkurencji. Czas pokazał, że nie bez powodu…
Spekuluje się, że inwestycja Gomeltransneftu rozpoczęta pod koniec ubiegłego roku ma związek z energetycznym zwrotem jaki zamierza wykonać Białoruś. Chodzi o wykorzystanie korytarza transportowego Mozyrz-Brody (o przepustowości 34 mln ton) do importu ropy naftowej z kierunku czarnomorskiego za pomocą ropociągu Odessa-Brody. Miałoby to otworzyć Mińskowi dostęp do niezależnego od Rosji źródła surowca, który byłby przerabiany przez rafinerię w Mozyrzu i przesyłany nad Wisłę (i dalej do UE) nową magistralą Mozyrz-Brześć.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną byłaby to bardzo atrakcyjna finansowo alternatywa dla petrochemii białoruskiej. Tym bardziej, że w wyniku gwałtownej dewaluacji rubla związanej z zachodnimi sankcjami i spadkami cen ropy jakie uderzyły w Rosję, wysyłka produktów petrochemicznych z Białorusi do tego kraju została wstrzymana. W powietrzu wisi już w związku z tym kolejny konflikt naftowy pomiędzy Mińskiem i Moskwą… Prognozy na kolejne lata nie są optymistyczne - Kreml to coraz bardziej asertywny gracz gotowy sięgnąć po energetyczne narzędzia wpływu czego Łukaszenka jest w pełni świadomy.
Rurociąg Mozyrz-Brześć może być pierwszą od wielu lat inicjatywą aktywizującą współpracę polsko-białoruską. Z pewnością jego „zmartwychwstanie” było jednym z powodów wznowienia po 4 latach prac dwustronnej grupy roboczej ds. energii, która obradowała w Brześciu 20-21 listopada 2014 r. na szczeblu wiceministrów. Projekt ten jest bardzo ciekawy nie tylko z ekonomicznego, ale i geopolitycznego punktu widzenia. Tym bardziej, że zdaniem ekspertów białoruskich wolta prezydenta Łukaszenki, który ponownie zrobił niespodziankę swojemu rosyjskiemu partnerowi, może być wstępem do głębszego zaangażowania się Białorusi w projekt Sarmatia, którego celem jest sprowadzenie kaspijskiej ropy nad Bałtyk m.in. za pomocą ropociągu Odessa-Brody. Część tego surowca mogłaby trafiać do kraju nad Świsłoczą.