Reklama

Azerski SOCAR i rosyjski Transnieft prowadzą od maja br. negocjacje dotyczące kontynuacji eksportu ropy przez ropociąg Baku – Noworosyjsk po 1 stycznia 2014 roku. Teoretycznie rozmowy dwustronne nie zostały jak dotąd przerwane jednak SOCAR poinformował w ubiegłym tygodniu, że ze względu na niesatysfakcjonującą stawkę tranzytową rezygnuje na chwilę obecną z transportu surowca przy użyciu wspomnianej infrastruktury. Aż do czasu uzyskania lepszej oferty ma zamiar go słać alternatywnymi trasami: ropociągiem Baku- Supsa i Baku- Tbilisi- Ceyhan (BTC – tzw. naftowe Nabucco). Tymczasem gotowość do ustępstw strony rosyjskiej jest minimalna, bo min. z powodu zbyt niskich opłat wnoszonych przez Azerów wypowiedziała ona pierwotną umowę tranzytową.

Działania SOCARu oznaczają zatem prawdopodobnie, że fiaskiem zakończyły się nie tylko jego rozmowy z Transnieftem, ale także z Rosnieftem. Warto przypomnieć, że w sierpniu pojawiły się informacje na temat możliwości odwrócenia kierunku pompowania ropy przez ropociąg Baku – Noworosyjsk. Według zamysłu Rosnieftu surowiec z Uralu miał być dostarczany do Baku, przetwarzany przez azerskie rafinerie i słany ropociągiem BTC nad Morze Śródziemne. Z nadmorskiego Ceyhanu miał trafiać do włoskiej rafinerii Saras, w której największa rosyjska spółka naftowa wykupiła sporą pulę udziałów. O tym, że plany te stały się nieaktualne może świadczyć właśnie zamiar SOCARu przekierowania sporej części surowca z rurociągu Baku- Noworosyjsk transportującego 5 mln ton azerskiej ropy rocznie do BTC (a więc wykorzystania jego rezerw).

Kwestia ropociągu Baku- Noworosyjsk nie jest jedynym przykładem chwilowego fiaska projektowanego przez Kreml zbliżenia energetycznego z Azerbejdżanem. Po nieudanej wizycie Władimira Putina w tym kraju, próbującego bezskutecznie zwiększyć udział Rosnieftu i Łukoilu w azerskich projektach na Morzu Kaspijskim (chodzi o pola Szah Deniz i Apszeron), dynamika relacji dwustronnych wyhamowała. Jednocześnie w coraz większym stopniu zacieśnia się wspólnota energetycznych interesów pomiędzy Baku a Brukselą. Nieprzypadkowo kwestia realizacji Gazociągu Transkaspijskiego, który zasiliłby powstający Południowy Korytarz Gazowy omijający Rosję, powróciła w europejskich mediach tuż po wyborach prezydenckich w Azerbejdżanie.

Reklama
Reklama

Komentarze