SOCAR dofinansuje Sarmatię
Prezydent Azerbejdżanu, Ilham Alijew przy okazji odbywającego się 15 grudnia br. VI posiedzenia Polsko-Azerbejdżańskiej Komisji Międzyrządowej ds. Współpracy Gospodarczej wypowiedział się na temat coraz lepszych kontaktów biznesowych pomiędzy Warszawą i Baku. Polityk sporo miejsca poświęcił energetyce. Jak podkreślił: azerski potentat paliwowy SOCAR wyeksportowały nad Wisłę w 2014 roku 750 tys. ton ropy naftowej. W przyszłym roku ma on zamiar kontynuować swoją ekspansję w kierunku Bałtyku zwiększając swoje zaangażowanie kapitałowe w spółce Sarmatia (posiada w niej 27,24 % udziałów) odpowiedzialnej za realizację Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej. To projekt, w wyniku którego kaspijskie "czarne złoto" trafiłoby do Polski przez Gruzję, Morze Czarne i ropociąg Odessa-Brody-Płock.
Agencja Trend, która przytoczyła słowa Alijewa podkreśla, że kapitał Sarmatii wynosi obecnie około 20 mln euro. Zostanie on niebawem podwyższony o 10-20 % co pozwoli przedsiębiorstwu funkcjonować w latach 2015-16. Najważniejszym zadaniem stojącym przed wspomnianą inicjatywą jest dostosowanie studium wykonalności ropociągu Odessa-Brody-Płock do nowych realiów-kontynuacji prac bez wsparcia UE. Połączenie odcinka Odessa-Brody z polską infrastrukturą przesyłową to jak podkreśla Trend: "ostatni element niezbędny do funkcjonowania Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej".
Reperkusje wojny rosyjsko-ukraińskiej
Grudniowa dyskusja o Sarmatii to już niemal rytuał powiązany z kolejnymi posiedzeniami Polsko-Azerbejdżańskiej Komisji Międzyrządowej ds. Współpracy Gospodarczej. Dlatego do deklaracji Alijewa należy podchodzić z dystansem tym bardziej, że zdaje on sobie sprawę z coraz większych trudności jakie napotyka projekt eksportu kaspijskiej ropy nad Bałtyk. Wojna rosyjsko-ukraińska spowodowała, że zarówno obszar czarnomorski jak i region Odessy wciśnięty pomiędzy okupowany Krym i separatystyczne Naddniestrze stały się wysoce niestabilne. Nie jest do końca jasne, czy działania Kremla zmierzające do opanowywania kolejnych połaci państwa nad Dnieprem nie będą kontynuowane po "taktycznej pauzie" np. na wiosnę 2015 r. Z drugiej strony drenaż finansowy strony ukraińskiej, która jest udziałowcem Sarmatii stawia pod znakiem zapytania jej możliwości w zakresie podwyższenia kapitału zakładowego spółki. Dla powstania rurociągu Odessa-Brody-Płock ma to kolosalne znaczenie.
Wzrastający nacisk rosyjski na Gruzję oraz ryzyko "energoterroryzmu"
Dalece niepokojąca jest także umowa pomiędzy Rosją i separatystyczną Abchazją, która zwiększa nacisk polityczny i militarny na Gruzję przeżywającą w ostatnim czasie zawirowania polityczne. Tymczasem to kluczowy kraj tranzytowy z perspektywy Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej. Warto w tym kontekście podkreślić, że w ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o tym, iż za eksplozję ropociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan w przededniu wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku odpowiada nie Partia Pracy Kurdystanu, ale Kreml. Wiele przesłanek świadczy o tym, że informację tą ujawniono po to by zminimalizować ryzyko pojawienia się analogicznej sytuacji. Pod znakiem zapytania staje więc bezpieczeństwo infrastruktury energetycznej służącej dywersyfikacji dostaw węglowodorów na Stary Kontynent. Przed możliwością rosyjskich ataków na ropociągi dostarczające kaspijską ropę naftową do Europy, strona gruzińska ostrzegała już zresztą w bardzo zdecydowany sposób we wrześniu ubiegłego roku. Była to reakcja na przesunięcie "granicy" przez siły zbrojne FR stacjonujące w Osetii Południowej o 1 km w stronę wioski Karafila, przez którą przebiega część rurociągu Baku- Supsa (pomiędzy Morzem Kaspijskim i Czarnym). To kluczowa rura z perspektywy spółki Sarmatia realizującej ideę dostaw kaspijskiej ropy nad Bałtyk.
Niejasne intencje Azerbejdżanu
Postawa Azerbejdżanu wobec finalizacji Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej mimo deklaracji prezydenta Alijewa także budzi wątpliwości. Władze w Baku nie wierzą w realne wsparcie Zachodu w przypadku konfliktu z coraz bardziej asertywną Rosją. Tymczasem jej aktywność na Kaukazie Południowym coraz bardziej wzrasta o czym świadczy nie tylko wspomniana już umowa z separatystyczną Abchazją, ale także postępująca wasalizacja Armenii. W ostatnim czasie Kreml przekreślił europejskie aspiracje tego kraju a także wzmocnił swoją obecność militarną na jego obszarze. Chodzi o rozmieszczenie zestawów Iskander w bazie w Giumri, które w drastyczny sposób wpływają na sytuację strategiczną Azerbejdżanu w kontekście ewentualnego rozmrożenia konfliktu karabaskiego. Na uwagę zasługuje także rosyjsko-tureckie zbliżenie, które może osłabić nieformalny sojusz azersko-turecki. Powyższe zmiany geopolityczne, które objęły w ostatnich miesiącach Kaukaz drastycznie zmniejszają szanse realizacji koncepcji sprowadzania nad Bałtyk kaspijskiej ropy.