Reklama

Wiadomości

Zaporoska Elektrownia Atomowa jest w rękach Rosjan. Co tam się dzieje?

Autor. Telegram / @Енергоатом 🇺🇦

Rosyjscy okupanci, którzy kontrolują Zaporoską Elektrownię Atomową na południu Ukrainy, narzucają pracownikom tego obiektu coraz bardziej absurdalne zakazy; zabroniono już nawet rozmów na terenie zakładu i oglądania się za siebie - poinformował we wtorek na Telegramie ukraiński państwowy koncern Enerhoatom.

Reklama

W ocenie przedsiębiorstwa tak drakońskie regulacje wprowadzono ze strachu. Najeźdźcy rozmieścili na terenie elektrowni stanowiska ogniowe i ściągnęli tam ogromne ilości sprzętu wojskowego. Dlatego nie chcą, żeby personel obiektu dowiedział się o szczegółach tych działań.

Reklama

"Ściśle nadzorowane są wszelkie możliwości przemieszczania się, z wyjątkiem tych wyraźnie wskazanych przez okupacyjnych zarządców elektrowni. Obowiązuje całkowity zakaz wychodzenia nie tylko poza obiekt, ale również na ulicę. Podczas pracy członkowie personelu mogą odtąd patrzeć tylko na wprost. Obracanie głowy, a nawet patrzenie w bok jest surowo zabronione" - powiadomił koncern.

10 maja Enerhoatom ostrzegł, że w ramach "ewakuacji" rosyjscy okupanci zamierzają wywieźć 2,7 tys. pracowników Zaporoskiej Elektrowni Atomowej - głównie członków personelu, którzy przyjęli paszporty wroga i zgodzili się na współpracę z najeźdźcami. Dzień później państwowa spółka powiadomiła, że w siłowni wciąż pozostaje 1,5 tys. członków personelu lojalnych wobec Kijowa i "czekających na nadejście ukraińskiej armii".

Reklama

Ogólna sytuacja w rejonie obiektu staje się coraz bardziej nieprzewidywalna i potencjalnie niebezpieczna. Należy podjąć pilne działania w celu zapewnienia bezpiecznej eksploatacji elektrowni - ostrzegł 6 maja szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi, odnosząc się do "ewakuacji" zarządzonej przez rosyjskich namiestników obwodu zaporoskiego.

Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.

Pracownicy obiektu, w tym przedstawiciele kierownictwa elektrowni, byli w ostatnich miesiącach poddawani presji psychicznej i zmuszani do przyjmowania rosyjskich paszportów, a także zawierania umów z Rosatomem pod groźbą utraty zatrudnienia lub nawet mobilizacji do armii wroga.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze