Kanclerz Olaf Scholz (socjaldemokrata) odrzucił propozycję ministra finansów Christiana Lindnera (FDP), by przedłużyć wygaszanie reaktorów jądrowych, które pierwotnie miało zakończyć się do końca roku.
W okresie, gdy Niemcy walczą o uniezależnienie się energetyczne od Rosji, Lindner wystąpił z propozycją, że obecny wzrost cen energii można rozwiązać poprzez wydłużenie czasu pracy niemieckich elektrowni jądrowych.
"Musimy rozmawiać o kwestii zaopatrzenia w energię w sposób nieideologiczny" - powiedział Lindner we wtorek wieczorem telewizji ARD, dodając, że "mamy bezpieczne elektrownie atomowe".
Czytaj też
Wypowiedź ta stała jednak w sprzeczności z niemieckimi planami wycofania się z energetyki jądrowej do końca 2022 roku. W środę kanclerz Niemiec Scholz podkreślił, że rząd będzie trzymał się tych planów i odrzucił propozycję ministra finansów.
Scholz podkreślił, że cały rząd będzie stał za porozumieniem o wycofaniu się z energetyki jądrowej. Odnosząc się do "nieidologicznego podejścia" Lindnera, stwierdził, że rząd nadal będzie się trzymał swojej koncepcji "stopniowego wycofywania się z energetyki jądrowej".
Społeczeństwo niemieckie coraz częściej opowiada się jednak za wydłużeniem czasu pracy elektrowni jądrowych. Według ostatniego sondażu przeprowadzonego przez INSA 50% Niemców z zadowoleniem przyjęłoby przedłużenie pracy elektrowni jądrowych w obliczu kryzysu energetycznego wywołanego wojną na Ukrainie.