Gościnią porannej rozmowy portalu Gazeta.pl była Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która stanowczo wyraziła swoje zdanie na temat budowy polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz została zapytana o plany nowego rządu dotyczące budowy polskiej elektrowni jądrowej. „Zmiana lokalizacji elektrowni jądrowej w tym momencie jest raczej nie do przyjęcia. To opóźniłoby projekt o kolejne 10 lat, a nie ma takiej intencji” – stwierdziła minister. Dodała, że projekt inwestycji trwa już długo i jest bardzo potrzebny, aby mieszkańcy Polski mieli dostęp do taniej i bezpiecznej energii, także pod kątem dostaw.
Czytaj też
Pytanie odnosiło się do niedawnych wydarzeń w sektorze, spowodowanych wypowiedzią wojewody pomorskiej Beaty Rutkiewicz. W trakcie swojej wizyty w Chojnicach wyraziła wątpliwości co do słuszności decyzji o umiejscowieniu elektrowni w Lubiatowie-Kopalinie w gminie Choczewo. Odpierając te wątpliwości, szefowa MKiŚ, Paulina Hennig-Kloska, zaznaczyła, że „nie ma podstaw do zmiany lokalizacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu”.
W trakcie porannej rozmowy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła, że w obecnej sytuacji niemożliwe jest całkowite odizolowanie się energetyczne od innych państw, jednak istnieje możliwość znacznego zredukowania zależności. Przytoczyła także przykład sytuacji na Morzu Czerwonym, gdzie ataki na kluczowe szlaki transportowe i statki przewożące ropę naftową wyraźnie ukazują silną współzależność od innych krajów.