Reklama

Atom

EnergoAtom dla E24: Polska może od nas kupować prąd i zarabiać na jego tranzycie

Fot.: Energetyka24.com
Fot.: Energetyka24.com

”Polska może pobierać od nas potrzebną jej energię, natomiast resztę transportować do innych państw i zarabiać na tranzycie” - o projekcie polsko-ukraińskiego połączenia energetycznego w wywiadzie dla E24 mówiła Halina Karp - szefowa projektu Most Energetyczy UE - Ukraina, doradczyni prezesa EnergoAtom. 

Dlaczego zależy Państwu realizacji projektu „Most energetyczny UE – Ukraina”?

Decyzję o realizacji projektu „Most energetyczny UE - Ukraina” rząd podjął jeszcze w czerwcu 2015 roku. My, wspólnie z Ministerstwem Energetyki, realizujemy to zadanie.

Ukraina podpisała Umowę Stowarzyszeniową z UE i otrzymała pełen dostęp do rynków energii Unii Europejskiej. Most energetyczny jest pierwszym etapem na drodze do realizacji tego dostępu i synchronizacji ukraińskiego systemu energetycznego z europejskim. Jest to pierwszy tak duży projekt w sferze energetyki realizowany w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. 

Dla EnergoAtomu ten projekt ma strategiczne znaczenie również dlatego, że dzięki niemu pozyskamy instrument finansowy dla przebudowy technologicznej 3 i 4 bloku elektrowni Chmielnicki.

Ministerstwo Energetyki ogłosiło konkurs na partnerstwo publiczno-prywatne w ramach projektu Most Energetyczny 18 stycznia i robimy wszystko, aby on został przeprowadzony.

Kiedy się konkurs zostanie rozstrzygnięty?

Orientacyjnie w czerwcu.

W jakim stanie jest obecnie Most Energetyczny?

Podstawowe wyzwanie, jakie stoi przed Polską i Ukrainą w tej kwestii to remont linii 750 kV biegnącej od elektrowni atomowej Chmielnicki do podstacji Rzeszów.

Ile kosztować będzie ta inwestycja?

Jeśli byśmy chcieli ją wybudować od zera, to pochłonęłoby to ok 0,5 mld EUR. Obecnie wartość projektu wynosi 243,5 mln EUR. Modernizacja linii 750 kV Chmelnicki-Rzeszów kosztować będzie 47,7 mln EUR. Cały projekt powinien zostać zrealizowany do 1 stycznia 2022 roku. Inwestycje w ramach programu zwiększenia efektywności wynosić będą 195 mln EUR. 

Jesteśmy przekonani, że ten projekt mógłby przynieść korzyść tak Polsce, jak i Ukrainie. 

W jaki sposób mogłaby skorzystać Polska? 

Po pierwsze, Polska mogłaby otrzymywać energię elektryczną i w dodatku odgrywać rolę państwa tranzytowego. Prąd z elektrowni atomowej w Chmielnickim może być odsprzedawany przez nią dalej. 

Poza tym, Ukraina, biorąc udział w synchronizacji, i tak musi uruchomić tę linię. 

image
Fot.: Energetyka24.com

 

Czy prowadzili Państwo spotkania ze stroną Polską?

Oczywiście. Spotkania odbywają się od 2015 roku. Ja osobiście brałam udział w spotkaniu podczas Forum Ekonomicznym w Krynicy w 2016 roku. Wówczas rozmawiałam z wiceminister Beatą Stelmach, ministrem Krzysztofem Tchórzewskim, ministrem innowacji i rozwoju Jerzym Kwiecińskim i ministrem Piotrem Naimskim.

Później odbywały się też spotkania na poziomie rządów obu państw oraz z PSE, z którym rozmawialiśmy o kwestiach technicznych mostu energetycznego.

Niestety żadne decyzje wówczas nie zapadły. 

W 2017 roku odbyła się także prezentacja z udziałem ministra energetyki Ihora Nasałyka, ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i ministra Piotra Naimskiego na temat współpracy z Polską. 

To całkiem sporo rozmów, ale czy coś z nich wynika? Ostatnio w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł Andrzeja Kublika, w którym stwierdził on, że Polska nie jest zainteresowana tym projektem. Co więcej, napisał on, że Ministerstwo Energii nic nie wie o konkursie, o którym Pani wspomniała.

Mogę mówić tylko o tych spotkaniach, jakie się odbyły. Niestety polska strona nie przedstawiła nam swojego oficjalnego stanowiska. 

Prezes EnergoAtom Jurij Niedaszkowski osobiście odwiedził w maju 2017 roku Ministerstwo Energii, gdzie prowadził negocjacje. Pełnomocnikiem ministra Tchórzewskiego do rozmów na temat Mostu Energetycznego był wówczas wiceminister Andrzej Piotrowski. Polska strona wie o tym projekcie i doskonale zdaje sobie sprawę z terminów jego realizacji, a przynajmniej o terminie konkursu. 

Możliwe, że oficjalnie nie notyfikowaliśmy polskiej strony o konkursie, ale tu w Kijowie jest ambasada Polski, a informacja o jego przeprowadzeniu była opublikowana w oficjalnym dzienniku rządowym "Uriadowyj Kurjer".

Jest jeszcze jeden niuans. Polska strona podczas jednego ze spotkań przekazała nam informację, że jest zainteresowana zakupami energii tylko w szczytach zapotrzebowania. Elektrownia atomowa jest natomiast tak skonstruowana, że dostarcza energię na stabilnym, jednakowym poziomie.

Strona polska zdecydowanie potrzebuje energii elektrycznej w przypadkach nagłej potrzeby. Nie ma to znaczenia dla stabilnej pracy bloków elektrowni jądrowej. Polska może pobierać od nas potrzebną jej energię, natomiast resztę transportować do innych państw i zarabiać na tranzycie przez swoje terytorium.

Wymaga to jednak zainteresowania strony polskiej i pragmatycznego podejścia. 

Może polskim spółkom po prostu nie opłaca się ten projekt i stąd wynika brak zainteresowania. Przecież prąd z Chmielnickiego będzie stanowił konkurencję dla krajowych producentów. 

To nie będzie konkurencja. Załóżmy nawet, że całą energię z Chmielnickiego będziemy wysyłać do Polski... 

...O jakiej mocy mowa?

Mówimy o 1000 MW mocy zainstalowanej. Te 1000 MW stanowi 1% mocy zainstalowanej w Polsce. Przy tym ta energia ma być przesyłana nie tylko do Polski, ale też na Węgry. Nawet jeśli jednak wszystko trafi do Polski, cóż oznacza 1000 MW w skali całej Polski?

Co więcej, energia ta byłaby dostarczana na zasadach rynkowych. Cena energii byłaby określana na podstawie umowy z polskim klientem - spółką. To już polska strona będzie określać po jakiej cenie będzie sprzedawać ten prąd na rynku. EnergoAtom nie chce sprzedawać energii elektrycznej w Polsce. My chcemy sprzedawać ją na granicy ukraińsko-polskiej.

Pytanie, czy Polsce nie opłaca się bardziej wybudować własną elektrownię atomową, zamiast inwestować w ukraińską i de facto sfinansować budowę 3 i 4 bloku w Chmielnickim. 

Jeśli mówimy o pogłębionej współpracy, to możliwe jest, aby w przyszłości Polska otrzymywała jakąś gwarantowaną część energii z budowy 3 i 4 bloku. 

Na dzień dzisiejszy jednak rzecz nie idzie o budowie 3 i 4 bloku tylko o odnowieniu tego schematu, który funkcjonował za czasów ZSRR do 1993 roku, gdy z Chmielnickiego do Polski trafiała energia elektryczna. Oczywiście w przyszłości energia elektryczna może być również dostarczana w przeciwnym kierunku - z Polski na Ukrainę. 

Obecnie 70% paliwa wykorzystywanego w ukraińskich elektrowniach atomowych pochodzi z Rosji. Ono jest zastępowane, ale w ubiegłym roku import z Rosji nawet nieznacznie wzrósł. 

Prowadzimy program dywersyfikacji dostaw. Swego czasu kupowaliśmy 100% paliwa w Rosji. To się zmienia. W sześciu blokach stosujemy już paliwo Westinghouse. Ten proces będzie postępował, ale na to potrzeba czasu. 

Kiedy nastąpi wymiana w Chmielnickim? 

Program jest realizowany. Zgodnie z naszą strategią dywersyfikacji, udział jednego dostawcy nie może przekraczać 55% całości wykorzystywanego paliwa.  

Musimy jednak pamiętać, że paliwa TVEL nie da się tak po prostu wyjąć i zamienić produkowanym przez Westinghouse. Proces wymiany zajmuje dużo czasu.

image
Fot.: Halina Karp; Autor: Energetyka24.com

 

Halina Karp - szefowa projektu wdrożeniowego Most Energetyczny Unia Europejska - Ukraina i doradczyni prezesa EnergoAtom. Wcześniej wiceminister energetyki i przemysłu węglowego Ukrainy.

Reklama
Reklama

Komentarze