Reklama

Analizy i komentarze

Niemiecki rząd kłamał ws. atomu. Berlin wciąż woli ideologię od bezpieczeństwa [ANALIZA]

Autor. Canva. / Energetyka24.com

Niemiecki rząd oszukiwał swoje społeczeństwo w sprawie energetyki jądrowej: Berlin świadomie powtarzał nieprawdy ws. atomu, które były sprzeczne z dokumentami, do jakich miał dostęp. A tymczasem korzyści płynące z zachowania elektrowni jądrowych są ogromne.

Reklama

Firma konsultingowa AFRY podzieliła się obliczeniami dot. korzyści z utrzymania przy pracy ostatnich trzech niemieckich elektrowni jądrowych oraz przywrócenia do działania trzech siłowni wyłączonych w roku 2021. Przedstawione przez analityków dane robią wrażenie. Jak się okazuje, przedłużenie pracy tych jednostek wiąże się z rocznymi oszczędnościami w zakresie kupna energii elektrycznej na unijnym rynku na poziomie 35 mld euro, zmniejszeniem zużycia gazu o 60 TWh oraz ograniczeniem emisji dwutlenku węgla o 34 miliony ton.

Reklama

Nawet efekty planu minimum w postaci zachowania w niemieckim systemie ostatnich trzech elektrowni są imponujące. Przedłużenie pracy tych jednostek obniżyłoby niemiecką cenę energii elektrycznej o 4-13% w zależności od miesiąca, co tylko w Niemczech przyniosłoby oszczędności w wysokości ok. 7 mld euro, a w skali rynku UE – na poziomie 19,4 mld euro.

Jednakże, obojętnie od tego, jak potężne korzyści generowałby atom, to niemiecki rząd najprawdopodobniej i tak nie wziąłby ich pod uwagę kształtując swoją politykę względem tej technologii. W ubiegłym roku Berlin pokazał już, że nie interesują go fakty dotyczące atomu – liczy się podtrzymanie własnej, zideologizowanej antyatomowej doktryny.

Reklama

Jak podały niemieckie media, w ubiegłym roku niemiecki rząd wprowadził swoich obywateli w błąd w kwestii możliwego przedłużenia pracy elektrowni jądrowych. Wszystko wskazuje na to, że celem Berlina było zamknięcie jednostek bez względu na ryzyka. Sprawę opisał m. in. Die Welt, który zwrócił uwagę na tendencyjne przeprowadzenie stress testu w niemieckiej energetyce, który to miał wykazać, że energetyka jądrowa nie jest Niemcom potrzebna. Według ustaleń prasy, wynik tej procedury został z góry ustalony, a raport opisujący stress test pominął argumenty proatomowe, które nie pasowały do założonej tezy. Ignorowano także dane dotyczące potencjalnych redukcji emisji oraz opinie ekspertów w sprawie bezpieczeństwa jednostek jądrowych.

To nie jedyne kłamstwa niemieckiego rządu w tej sprawie. Berlin wymyślał tez fikcyjne powody, byleby tylko kontynuować program zamykania elektrowni jądrowych. „Coraz wyraźniej widać, jak niemiecki rząd od miesięcy okłamywał opinię publiczną na temat energii jądrowej" – napisał w lipcu 2022 roku na Twitterze Simon Wakter, szwedzki inżynier jądrowy, który zaprezentował na swoich social mediach szereg materiałów wskazujących na to, że narracja Berlina ws. atomu radykalnie mijała się z prawdą. Wakter zebrał wypowiedzi niemieckich polityków i energetyków z ostatnich miesięcy zestawiając je ze sobą. Rezultat jest uderzający: wszystko wskazuje na to, że niemiecki rząd wprowadził swoich obywateli w błąd w kwestii możliwego przedłużenia pracy elektrowni jądrowych, dążąc do zamknięcia jednostek bez względu na koszty i ryzyka.

    W swoim wywodzie Wakter przytoczył m.in. kluczowy argument niemieckiego rządu dot. paliwa jądrowego. Berlin twierdził, że przedłużenie pracy elektrowni jądrowych jest niemożliwe ze względu na brak zakontraktowanych dostaw prętów paliwowych. Jednakże, jak podawał Die Welt, w marcu 2022 roku odbyło się poufne spotkanie polityków koalicji rządzącej z przedstawicielami operatorów elektrowni jądrowych. Ci drudzy stwierdzili na nim, że są w stanie zorganizować dostawy w „rozsądnych terminach". Jednakże Berlin nie podjął żadnych działań w tym zakresie, idąc dalej w narrację o niemożności zapewnienia wkładu paliwowego. „Niemiecki rząd kłamie" – pisze wprost Wakter.

    „Dokładnie 8 marca niemiecki rząd opublikował raport wyliczający powody, dla których elektrownie jądrowe nie mogą dłużej pracować. Jednakże w tym samym czasie rządzący spotykali się z przedstawicielami operatorów przemysłu jądrowego, którzy wskazywali rozwiązania dla stawianych przez raport zarzutów" – wskazuje inżynier.

    Jako dodatkowy dowód wskazuje on wypowiedź rzecznika prasowego spółki Preussen Elektra, który mówi, że elektrownia jądrowa Isar, jedna z trzech ostatnich jednostek tego typu w Niemczech, może pracować po 31 grudnia 2022 roku – i to bez dodatkowych dostaw paliwa jądrowego. Zatem argument Berlina w tym zakresie okazał się być zwykłym kłamstwem.

    Pomimo tego, że kryzys energetyczny wciąż jest udziałem niemieckiego i europejskiego rynku, niemiecka opinia publiczna jest projądrowa, a korzyści płynące z utrzymania atomu przy pracy są uderzające, to jednak Berlin wciąż tkwi na swoim starym stanowisku, które coraz mocniej kontrastuje z rzeczywistością.

    Reklama
    Reklama

    Komentarze