Reklama

Analizy i komentarze

Dlaczego Choczewo? Argumenty za lokalizacją dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej

Poglądowa wizualizacja pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce
Poglądowa wizualizacja pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce
Autor. Polskie Elektrownie Jądrowe

Dlaczego pierwsza polska jednostka jądrowa ma powstać akurat w Choczewie? Oto najważniejsze powody stojące za tą decyzją.

Materiał sponsorowany

Lokalizacja pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w pomorskiej gminie Choczewo kilkukrotnie wywoływała pewne dyskusje odnośnie realizacji inwestycji właśnie w tym miejscu. Lokalizacja Lubiatowo-Kopalino jest jednak już potwierdzona – zarówno decyzjami administracyjnymi, zapewnieniami poszczególnych rządów, jak i np. konsultacjami transgranicznymi. Niemniej, warto przypomnieć, dlaczego wybrano akurat lokalizację Lubiatowo-Kopalino w pomorskiej gminie Choczewo.

Po pierwsze: dostęp do wody morskiej

Dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej zdecydowano się wybrać lokalizację w gminie nadmorskiej ze względu na praktycznie nieograniczony dostęp do wody z Bałtyku. Chodzi o jej wykorzystanie w ramach otwartego systemu chłodzenia. Wyposażenie jednostki w taką właśnie instalację sprawia, że nie ma potrzeby budowy wysokich (nawet 200-metrowych) chłodni kominowych – obiekty te, widoczne ze znacznej odległości, zaburzałyby krajobraz w tym miejscu. Zamiast tego zdecydowano się na system otwarty, który polega – w uproszczeniu – na przepływie wody chłodzącej przez wnętrze elektrowni (oczywiście bez kontaktu z materiałami promieniotwórczymi) i jej powrocie do Bałtyku. Co ważne, nie jest prawdą, że taki system chłodzenia będzie podgrzewał morze. Dzięki użyciu m.in. tzw. dyfuzorów zrzutowych oraz dzięki odpowiedniej głębokości zrzutu różnica temperatury przy powierzchni w promieniu kilometra od miejsca zrzutu nie przekroczy dwóch stopni Celsjusza.

Reklama

Po drugie: odpowiednie warunki geologiczne

Wybranie lokalizacji dla pierwszej elektrowni jądrowej zostało poprzedzone czteroletnimi kompleksowymi badaniami – w tym geologicznymi (np. sejsmicznymi, geofizycznymi, laboratoryjnymi), którymi objęto prawie 300 kilometrów kwadratowych obszaru morskiego oraz prawie 100 kilometrów kwadratowych lądu. Zgromadzona na tej podstawie dokumentacja zajmuje ponad 19 tysięcy stron. W ramach tej pracy ustalono, że lokalizacja Lubiatowo-Kopalino spełnia wymogi środowiskowe, by postawić tam jednostkę jądrową. Warto zaznaczyć, że kwestia geologii była tylko jednym spośród 32 kluczowych aspektów (tzw. kryteriów wykluczających) analizowanych przy wyborze miejsca pod budowę elektrowni.

Po trzecie: lepiej tam niż w Żarnowcu

W dyskusjach nad lokowaniem pierwszej elektrowni jądrowej często przywoływany jest wątek pobliskiej lokalizacji Żarnowiec, gdzie miała stanąć jednostka budowana jeszcze w czasach PRL. Niektórzy komentatorzy sugerują, że to właśnie tam mogłaby zostać postawiona nowa elektrownia. Jednakże takie założenie jest mylne – choć Żarnowiec spełnia warunki geologiczne, to jednak budowa jednostki w tym miejscu wymuszałaby długotrwałe i kosztowne prace związane z wyburzeniem istniejącej infrastruktury, postawionej w ramach projektu z lat 70. Co więcej, należałoby także stworzyć znacznie dłuższą i bardziej ingerującą w lokalne uwarunkowania sieć rurociągową do poboru wody morskiej. Dodatkowo w przypadku lokalizacji Żarnowiec konieczne byłyby wywłaszczenia i wykup gruntów oraz wyburzanie nieruchomości, ponieważ obecnie na terenie potencjalnej lokalizacji znajdują się siedziby przedsiębiorstw stworzonej tam strefy ekonomicznej, gospodarstwa czy domy letniskowe. Pod względem środowiskowym i bytujących tu gatunków np. nietoperzy, lokalizacja Żarnowiec jest również dużo cenniejsza. Oznacza to, że budowa elektrowni jądrowej w lokalizacji Żarnowiec sprawiłaby, że polski atom byłby droższy, jego budowa dłuższa, a oddziaływanie na środowisko bardziej znaczące.

Reklama

Po czwarte: własność

Grunty w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino umożliwiające budowę elektrowni jądrowej (ok. 200 ha) należą w zdecydowanej większości do Skarbu Państwa oraz nie są zabudowane. Nie trzeba bowiem dokonywać kosztownych wykupów ziem, wywłaszczeń czy wyburzeń. Co ważne, ten względnie niewielki skrawek terenu pozwoli na generowanie ogromnych ilości energii. Dla porównania: żeby postawić identyczne moce zainstalowane w turbinach wiatrowych, które dadzą taki uzysk energetyczny, co elektrownia jądrowa w Choczewie, należałoby zagospodarować na ten cel ok. 120 tysięcy hektarów.

Po piąte: poparcie w regionie

Dzięki prowadzonym już od ponad dekady działaniom informacyjnym, edukacyjnym oraz konsultacyjnym udało się osiągnąć znaczące poparcie mieszkańców gminy Choczewo i okolic do budowy elektrowni jądrowej na jej terenie. Potwierdzają to prowadzone tam od lat niezależne badania opinii publicznej, które wskazują, że poparcie dla atomu w okolicy lokalizacji pierwszej jednostki jest nawet wyższe niż średnio na terenie całego kraju. Udało się zatem przełamać tzw. syndrom NIMBY (Not In My Backyard, ang. Nie Na Moim Podwórku), polegający na oporze społecznym wobec dużych inwestycji realizowanych w sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych czy osiedli. Ważnym atutem atomu w tym kontekście jest fakt, że jego budowa napędzi gospodarczo gminę Choczewo, jak i cały region Pomorza tworząc miejsca pracy (nie tylko przy samych działaniach konstrukcyjnych, ale też np. w hotelarstwie czy gastronomii) oraz gwarantując potężne wpływy podatkowe do lokalnego budżetu (trafiające do samej gminy Choczewo oraz gmin sąsiednich).

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama