Reklama

Analizy i komentarze

Burkina Faso będzie mieć atom wcześniej niż Polska?

szczyt RosjaAfryka. Fot:Paul Kagame/CC BY 2.0
szczyt RosjaAfryka. Fot:Paul Kagame/CC BY 2.0

W 2023 roku Federacja Rosyjska i Burkina Faso zawarły umowę na wybudowanie elektrowni atomowej. Kraj Afryki miałby mieć własny atom do 2030 roku. Pierwsze delegacje Rosatomu były już na miejscu. Wątpliwa jest nie tylko planowana data ukończenia przedsięwzięcia, ale również kwestie bezpieczeństwa, w tym ochrona infrastruktury. Moskwa dalej zapowiada, że projekt jest realny do zrealizowania.

Reklama

W 2023 roku Federacja Rosyjska i Burkina Faso podpisały porozumienie dotyczące budowy elektrowni jądrowej. Jest to element większych wysiłków kraju Afryki związanych z niedoborem energii. Projekt będzie realizowany przez Rosatom, rosyjską państwową spółkę jądrową, i ma na celu zaspokojenie rosnących potrzeb energetycznych krajów Afryki. Rosja ma już kontrakt choćby w Egipcie, a zaawansowane rozmowy są prowadzone z Nigerią.

Porozumienie zostało sfinalizowane podczas szczytu Rosja-Afryka w lipcu 2023 roku, po wcześniejszych zabiegach przywódcy junty w Burkina Faso, kapitana Ibrahima Traore, skierowanych do prezydenta Rosji Władimira Putina. W ten sposób Burkina Faso wzmocniło swoje więzi z Rosją, odchodząc od tradycyjnych partnerów, takich jak Francja.

Prąd dla Burkińczyków

Burkina Faso jest jednym z najmniej zelektryfikowanych państw na świecie, gdzie dostęp do prądu ma ok. 20 % ludzi, a źródłem energii są drzewa i węgiel. Rząd w Wagadugu wyznaczył sobie cel do 2030 roku, aby zapewnić dostęp do elektryczności w miastach na poziomie 95 %, a na obszarach wiejskich – 50%. W tym celu burkińska junta zdecydowała się nawiązać współpracę z Rosjanami. Co ważne, Chiny nie chciały podjąć się atomowej inwestycji. Projekt budowy elektrowni jądrowej nie tylko ma na celu zapewnienie energii, ale również rozwój technologii jądrowych w innych dziedzinach, takich jak rolnictwo i medycyna.

Wpływy Kremla w państwach, w których od 2022 roku władza została przejęta przez wojskowych (Mali, Burkina Faso, Niger), nieustanie rosną. Izolacja od Zachodu jest aż nadto widoczna. Oprócz zaangażowania militarnego poprzez sprzedaż uzbrojenia czy grupę Wagnera (obecnie Korpus Afrykański), Moskwa wykorzystuje dyplomację atomową do dalszego rozbudowywania swoich wpływów nie tylko w Sahelu, ale i na całym kontynencie.

Reklama

Państwo w stadium rozkład

Burkina Faso było państwem najbardziej dotkniętym przez terroryzm w 2023 roku wyprzedzając takie kraje jak Syria czy Afganistan (dla porównania w 2013 roku Wagadugu zajmowało 111 miejsce w rankingu GTI). W tym 22 milionowym państwie Afryki Zachodniej doszło do ponad 250 zamachów, w których liczba zabitych wyniosła prawie 2 tysiące. Najczęstszymi ofiarami ataków są cywile.

Na terenie kraju działa kilka organizacji terrorystycznych, jednak najaktywniejszą z nich jest powiązana z Al-Kaidą JNIM (Grupa Zwycięstwa Islamu i Muzułmanów). Armia rządowa, licząca trochę ponad 16 tysięcy żołnierzy, nieustanie stara się zwalczać wpływy terrorystów, jednak nie przynosi to żadnych skutków.

Wagadugu jest bezradne i nie może uporać się z problemem terroryzmu, co sprawia, że ok. 60% terytorium państwa jest poza kontrolą rządu. Sytuacja bezpieczeństwa w Burkina Faso drastycznie się pogarsza, junta wojskowa nie jest w stanie wpłynąć na ten stan rzeczy, a kraj pogrąża się w coraz większym chaosie. Mimo to, Federacja Rosyjska zdecydowała się na budowę elektrowni jądrowej w kraju, który niechybnie zbliża się ku upadkowi.

Pojawiają się pytania dotyczące przygotowania kraju do zarządzania energią jądrową oraz jego infrastruktury. Aby rozwiązać te kwestie, w umowie z Rosją przewidziano szkolenia i wdrożenia standardów bezpieczeństwa. Pierwszy etap szkoleń ma się zacząć już w 2027 roku.

Reklama

Elektrownia to za mało

Sahel znajduje się w uścisku kremlowskich macek. Rosja dokłada wszelkich starań, aby rozwinąć swoje wpływy. Dyplomacja atomowa, choć niepozorna, staje się coraz istotniejszym narzędziem afrykańskiej polityki W. Putina. Oprócz Burkina Faso i Egiptu, Kenia, Uganda oraz Nigeria wyraziły swoje zainteresowanie rosyjskim atomem. Jednakże kwestia Wagadugu różni się od pozostałych, ze względu na beznadziejną sytuację wewnętrzną.

Zakładając, że Rosatom faktycznie wybuduje omawianą elektrownie atomową, to Federacja Rosyjska będzie musiała sama zadbać o jej zabezpieczenie. Rząd i wojsko na czele z Ibrahimem Traore nie jest w stanie zapanować nawet nad połową swojego państwa, a co dopiero nad tak poważną inwestycją, jaką jest energetyka jądrowa. Rosja najprawdopodobniej musiałaby zaangażować własne siły zbrojne.

Na tak niestabilną inwestycje muszą też spoglądać inne państwa. W wyniku działań terrorystów, inwestycja może zostać uszkodzona, co już samo w sobie generuje olbrzymie zagrożenie dla Afryki i potencjalnie dla Europy, albo zostać przejęta przez jednych z aktorów niepaństwowych (terrorystów), którzy mogą ją wykorzystać jako narzędzie gróźb i wymuszeń. Jakikolwiek mankament związany z funkcjonowaniem elektrowni miałby tragiczne skutki dla rosyjskiej reputacji względem partnerów afrykańskich. Kreml nie może sobie na to pozwolić.

Teoretycznie Burkina Faso jest w trakcie przygotowania do rozpoczęcia budowy. Zostało 6 lat. Choć na ten moment Rosja nie jest wiarygodnym partnerem, to jeden reaktor byłaby w stanie postawić w tym czasie. Czy Polska wyprzedzi swojego afrykańskiego rywala w wyścigu o atom?

Autorzy:Mieszko Kucharski, Aleksander Olech

Reklama

Komentarze

    Reklama