Atom
Aktywiści apelują: Atom to kwestia racji stanu, konieczne przyspieszenie projektu [KOMENTARZ]
Aktywiści domagają się radykalnego przyspieszenia polskiego projektu jądrowego, wskazując, że atom jest dla Polski racją stanu. Swoje postulaty zawarli w memorandum, którego treść znajduje się poniżej.
Memorandum wystosowane do decydentów w kraju o przyspieszenie wdrożenia w życie programu budowy elektrowni jądrowych jest dramatycznym wołaniem o szybkie i jednoznaczne decyzje w tej sprawie, pozwalające uciec przed rysującymi się coraz bardziej poważnymi zagrożeniami jeśli chodzi o wytwarzanie energii elektrycznej w Polsce. Energetyka to krwiobieg gospodarki, bez którego żaden rozwój nie jest możliwy, a tymczasem nasza energetyka należy do najbardziej emisyjnych w całej Europie, czego nie zmienił nawet bardzo intensywny rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej w Polsce w ostatnich latach! Dzieje się tak dlatego, ze źródła te nie są w stanie dostarczać energii w sposób ciągły, a z kolei źródła stabilne są bardzo emisyjne. Wpływa to na drastyczne podwyżki cen energii dla końcowych odbiorców, w tym przemysł, co powoduje jego brak konkurencyjności i nieopłacalność produkcji w Polsce czegokolwiek. Grozi to także pogłębieniem energetycznego ubóstwa i tak dającego się nam silnie we znaki, gdy przeciętny Polak zużywa zaledwie połowę tej energii elektrycznej, co mieszkaniec Europy Zachodniej. Sytuację jest w stanie zmienić w istotny sposób właśnie program energetyki jądrowej, ale pod warunkiem, że zostanie szybko zrealizowany. Urasta on w tej sytuacji do rangi Racji Stanu Państwa. Sama budowa elektrowni jądrowej, jak pokazuje praktyka, to czas od 5 do 6 lat (tyle trwała przeciętnie budowa bloku 1345 MW w elektrowni Barakah w ZEA, przez koreańskie konsorcjum KHNP), cała reszta zaś to zwykła papirologia, którą należy skrócić i uprościć. Tak więc można to zrobić szybciej, wystarczy mieć wolę polityczną i nadać programowi budowy elektrowni jądrowych odpowiednio wysoki priorytet wśród celów Państwa Polskiego.
Jerzy Lipka – komentarz własny do skrótu Memorandum
Streszczenie Memorandum do Rządu, Parlamentu i Europosłów RP
W sprawie przyspieszenia realizacji planów rozwoju energetyki jądrowej.
Zwracamy się do Rządu, partii rządzącej oraz ugrupowań opozycyjnych o przeprowadzenie publicznej debaty na temat planów przebudowy energetyki w Polsce. Ich realizacja będzie miała wielki wpływ na nasze życie nasze, naszych dzieci i wnuków. Przed Polską stoją wielkie problemy i ogromne szanse. O tym trzeba publicznie dyskutować. Dla tych planów trzeba poszukać społecznego konsensusu.
Obecnie wiadomo, że duża część potencjału naszej energetyki węglowej nie spełnia nowych norm emisyjnych, jakie obowiązują w Europie. Trwa jeszcze okres przejściowy, ale w latach 2024 -26 będziemy musieli wyłączyć z użytkowania ponad 40 węglowych bloków energetycznych. Nie wiemy jak potem będziemy pokrywać niedobory energii elektrycznej. Zaczynamy budować elektrownie na gaz ziemny i organizować dostawy tego gazu z nowych kierunków. Nie wiadomo, czy z należytą rozwagą inwestujmy w rozwój drogiej energetyki gazowej, jeśli wiemy że gaz nie będzie docelowym rozwiązaniem? To jest paliwo o połowę mniej emisyjne od węgla, ale dwa razy od niego droższe. Produkowana z niego energia będzie droga, bo obciążana opłatami od emisji CO2. Uważamy, że należy poszukać lepszego rozwiązania.
Dzisiaj nie ma wątpliwości, że mocne postawienie na rozwój energetyki jądrowej może zapewnić szybkie i trwałe rozwiązanie problemu dokonania skutecznej przebudowy całej naszej energetyki, ciepłownictwa i chłodnictwa. Dzisiaj wiadomo, że elektrownie jądrowe są dyspozycyjnymi i sterowalnymi, zeroemisyjnymi źródłami energii o dużej produktywności (wskaźnik wykorzystania 98%) oraz trwałości (80 lat). Wiadomo też, że elektrownie jądrowe nowej, III generacji są bezpieczne, mało uciążliwe dla otocznia, a wychodzące z nich niewielkie ilości radioaktywnych odpadów są bardzo starannie zabezpieczane i utylizowane w składowiskach.
Dzisiaj wiadomo, że budowę takich elektrowni w Polsce da się sfinansować i to na dobrych warunkach, korzystając z kredytów i ubezpieczeń dostawców technologii. David Durham, prezes firmy Westinghouse EC, która przygotowuje dla nas ofertę na dostawy EJ, oświadczył w rozmowie z PAP, że dzięki wsparciu amerykańskiego rządu będzie możliwe pokrycie 60-70% kosztów realizacji naszych projektów kredytami amerykańskiego EXIM Banku i zapewnił, że przy realizacji tych projektów nasze firmy będą wykonywały co najmniej 30% dostaw i usług.
Reklama
Dzisiaj wiadomo, że takie elektrownie można budować szybko. Prezes Durham potwierdził, że już zostały rozwiązane wszystkie problemy techniczne i organizacyjne, które przedłużały czas powstawania prototypowych instalacji. Obecnie zbudowanie najbardziej bezpiecznej na świecie elektrowni jądrowej może trwać zaledwie 52-70 miesięcy. Dzisiaj tylko trzeba szybko podejmować potrzebne działania i decyzje.
Wiemy, że takie elektrownie nie są drogie, jeżeli weźmie się pod uwagę ich produktywność i trwałość. Koszty zbudowania 1 GW mocy w elektrowni jądrowej wyniosą ok. 14 mld złotych, a więc niewiele więcej niż 1 GW w morskich elektrowniach wiatrowych (12 mld złotych). Tyle, że te drugie są dwa razy mniej wydajne i 4 razy mniej trwałe, nie mówiąc o kosztach obsługi. Z wstępnych kalkulacji wynika, że możemy zapewnić Polsce porządny fundament bezpieczeństwa energetycznego, o mocy ok 10 GW, za kwotę ok. 140 mld złotych. Warto zauważyć, że więcej wydaliśmy w jednym, zeszłym roku na walkę ze skutkami pandemii.
Obecnie nie ma wątpliwości, że powinniśmy budować elektrownie jądrowe, jeżeli chcemy dokonać skutecznej dekarbonizacji naszej energetyki oraz ciepłownictwa. Trzeba więc przystąpić do konkretyzacji planów rozwoju energetyki jądrowej i pomyśleć nad przyspieszeniem ich realizacji oraz zwiększeniem skali. Z bilansu zapotrzebowania energii wynika, że pierwszy blok będzie nam niezbędny najpóźniej w 2030r, a dużych elektrowni powinno być cztery, o łącznej mocy 10 -12 GW. Tyle dużych jednostek możemy dobrze zlokalizować i efektywnie wykorzystać, zapewniając im ciągłą, stabilną pracę z pełną mocą. To jest możliwe w polskim systemie energetycznym, w którym dzienne zapotrzebowanie na energię średnio nie spada poniżej 16-18 GW. Powinniśmy także myśleć o rozwoju sektora jądrowego naszej gospodarki. Nie tylko o udziale w budowie wielkich i supernowoczesnych elektrowni, ale także o stworzeniu potencjału usługowego i produkcyjnego, zdolnego do budowania małych elektrowni typu SMR i HTR, dla potrzeba dalszej rozbudowy systemu energetycznego oraz modernizacji ciepłownictwa i przemysłu.
Uważamy, że dzisiaj nasz Rząd powinien zadbać o uwiarygodnienie planów rozwoju energetyki jądrowej, poprzez nadanie ich realizacji większego tempa i podejmowanie bardzo konkretnych działań organizacyjnych. Uważamy, że potrzebne jest szybkie utworzenie wielkiej i bogatej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, której głównym zadaniem będzie budowanie elektrowni jądrowych. Potrzebne są pilne wskazania lokalizacji budowy pierwszych elektrowni, które są teoretycznie znane.
Uważamy, że przyspieszenie realizacji planów rozwoju energetyki jądrowej trzeba zacząć od przeprowadzenie wielkiej debaty parlamentarnej, potrzebnej dla przekonania naszej klasy politycznej o potrzebie podążania tą drogą. Równolegle Rząd powinien rozpocząć prowadzenie kampanii edukacyjnej mającej na celu oswajanie społeczeństwa z technologią jądrową.
Uważamy, że myśląc nad wyborem właściwej drogi na przyszłość, trzeba wszystkim wyjaśnić, że problemów przebudowy naszej energetyki nie rozwiąże rozbudowa systemu OZE. Duże i w pełni dyspozycyjne źródła energii muszą mieć duży udział w Krajowym Systemie Energetycznym (KSE). Takie, które mogą pracować w trybie regulacyjnym i pokrywać zmienne zapotrzebowanie. Ich zadaniem będzie zapewnienie stabilizacji napięcia i częstotliwości oraz utrzymanie kierunku rozpływu energii. Tą rolę obecnie pełnią elektrownie węglowe, a w przyszłości mogą pełnić jądrowe. Tego wymagania nie spełniają źródła OZE, które pracują w sposób zależny od pogody. Ich pracę charakteryzują skokowe zmiany generacji (od 5-100% nominalnej) następujące bez inercji, właściwej dla pracy źródeł synchronicznych. Dlatego one zakłócają w pracę KSE, a w przypadku nadmiaru generacji nad zapotrzebowaniem muszą być wyłączane lub pracować na bardzo drogie magazyny energii. OZE mają niską przeciętną produktywność (zaledwie 11% dla fotowoltaiki), więc trzeba by ich zbudować bardzo dużo, żeby efektywnie poprawić bilans mocy w systemie energetycznym. Wskaźniki czasowe wykorzystania ich mocy zainstalowanej wykazują, że w większości czasu, kiedy jest duże zapotrzebowanie na energię, to one stoją bezproduktywnie. A generują dużo energii wtedy, kiedy ona nie jest potrzebna, do bieżącego wykorzystania. To jest duży problem w sytuacji, gdy akumulatorowe magazyny energii są bardzo drogie i mają małą pojemność oraz niską trwałość (6-10 lat). Istnieją obecnie plany przyszłego wykorzystania chwilowych nadwyżek produkcji energii z OZE do wytwarzania wodoru, który można by składować i wykorzystywać do ponownej produkcji energii. Jednak te plany nie mają najmniejszego uzasadnienia ekonomicznego. Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę fakt, że realna trwałość OZE jest niska. Na poziomie 15-20 lat. Więc ich budowanie nie zapewni Polsce bezpiecznej przyszłości. O tym, jak kosztowne i mało efektywne energetycznie jest rozwijanie systemu opartego o OZE już przekonali się boleśnie Niemcy, Szwedzi i Południowa Europa oraz Amerykanie. My nie powinniśmy iść tą drogą. W konkluzji trzeba dodać, że obserwowany obecnie wielki rozwój ilości tego typu źródeł (OZE) jest wyłącznie wynikiem realizacji europejskiej polityki, w ramach której są stosowane nadzwyczajne preferencje i publiczne dopłaty dla energii produkowanej przez OZE. Ta polityka służy realizacji celów ideologicznych, a nie rozwiązywaniu problemów merytorycznych i wkrótce będzie musiała zostać zmieniona, bo jej koszty staną się nieakceptowalne.
Jerzy Majcher, Marek Przygodzki 07.06.2021r/01.08.2021r