Projekt Bałtyckiej Elektrowni Atomowej realizowany na obszarze obwodu kaliningradzkiego jest niezwykle ciekawy w kontekście roli jaką ma pełnić w polityce Federacji Rosyjskiej. To siłownia mająca produkować energię dedykowaną sąsiednim rynkom elektroenergetycznym, głównie krajów bałtyckich i Polski. Dlatego stanowi ona bezpośrednią konkurencję dla programów atomowych realizowanych przez Warszawę i Wilno (Ignalina II).
Budowa Bałtyckiej Elektrowni Atomowej napotyka na liczne problemy. Stronie rosyjskiej nie udało się znaleźć inwestora strategicznego dla inwestycji (miałby objąć 49% udziałów w projekcie), co wiąże się z problemami natury finansowej, spotęgowanymi dodatkowo przez kłopoty gospodarcze Rosji. Poza tym inicjatywa ta ma jak już wspomniano charakter eksportowy, tymczasem Polska i państwa bałtyckie nie wyraziły w 2013 r. zainteresowania udziałem w niej (choć to informacja nieoficjalna), w związku z tym została ona zamrożona.
W br. główny wykonawca obiektu poinformował, iż nadal prowadzi budowę obiektów infrastrukturalnych elektrowni a prace w pełnym zakresie można przywrócić w ciągu pół roku od wydania stosownej decyzji.
Zobacz także: Energetyczna militaryzacja Kaliningradu. Rosjanie przygotowują obwód do konfliktu z Zachodem
Zobacz także: Gaz i atom. Niemiecko-rosyjskie porozumienie kosztem Polski?