Rzeczniczka Departamentu Stanu, Marie Harf poinformował, że decyzja została podjęta – „z troski o bezpieczeństwo naszych pracowników i innych osób, które mogą przebywać w naszych obiektach.” - Nie poinformowała jednak jakie placówki i w jakich krajach, a nawet w jakim rejonie świata, zostaną zamknięte. Oficjalne informacje są bardziej niż skąpe.
Czytaj też - Cięcia budżetowe w USAF nie dotkną działań w Polsce
Natomiast nieoficjalnie jeden z wysokich urzędników Departamentu poinformował, że placówki dyplomatyczne zamyka się wyłącznie „w odpowiedzi na konkretne zagrożenie, wymierzone przeciw amerykańskim ambasadom lub konsulatom”. Można się więc spodziewać, że w grę wchodzi zagrożenie atakiem terrorystycznym lub gwałtownymi protestami politycznymi. W takim wypadku uwagę kieruje się zwykle na placówki bliskowschodnie, lub w muzułmańskich krajach Azji.
(JS)