OZE
Energa kwestionuje 150 umów dotyczących zielonych certyfikatów
Prezes Energi poinformował podczas konferencji prasowej, że ok. 150 umów dot. energetyki wiatrowej, zawieranych w latach 2007-2013, należy uznać za nieważne z powodu trybu, w którym były podpisywane. Część z nich dalece odbiegała od realiów rynkowych, przez co spółka miała tracić ok. 260 mln zł rocznie.
„Licząc trzy lata wstecz spółka straciła 600 mln zł na zawarciu tych niekorzystnych umów. Grupa ich jednak nie wypowiada, złożyliśmy wniosek do sądu o uznanie nieważności i wstrzymaliśmy płacenie” - klarował Daniel Obajtek, dodając, że spółka będzie walczyła o odzyskanie tych pieniędzy.
W opinii prezesa grupy w latach 2007-2013 nie sprawowano efektywnego nadzoru właścicielskiego nad firmą, co prowadziło do „hazardowego” postępowania: „Nikt nie zawiera takich umów, praktycznie niewypowiadalnych, na okres 15-20 lat. Ok.130 z nich ma odniesienie do ceny rynkowej, natomiast 22 nie mają żadnego - to jest skandal” - mówił Daniel Obajtek.
W podobnym tonie, wyjaśniając prawny aspekt całej sprawy, wypowiadał się prof. Maciej Mataczyński: „Te umowy były zawarte niezgodnie z obowiązującym wówczas prawem (…) W rezultacie przeprowadzonych analiz doszliśmy do wniosku, że umowy, które były zawierane w tamtym czasie podlegały procedurze prawa zamówień publicznych, a więc, aby skutecznie zawrzeć umowy na nabycie praw majątkowych [zielone certyfikaty, przyp. red.] spółka powinna była przeprowadzić jedną z procedur w ramach PZP” - wyjaśniał prawnik, dodając, że grupa nie dopełniła tego obowiązku.
„W związku z tym mamy tutaj podstawowy przepis dotyczący nieważności, tj. art. 58. Kodeksu Cywilnego, który stanowi, że umowa zawarta w sposób sprzeczny z ustawą, jest po prostu nieważna. I tutaj myślę, że warto podkreślić, iż ta nieważność jest z mocy prawa, tzn. te umowy od samego początku były nieważne. To co spółka w tej chwili zrobiła od strony proceduralnej, to złożyła pozwy do sądów z wnioskiem o stwierdzenie tej nieważności. Ma ono charakter deklaratoryjny, sąd stwierdza, że ta nieważność miała miejsce od samego początku” - kontynuował prof. Mataczyński.
W dalszej części wystąpienia profesor zwrócił uwagę, że w 2015 roku ustawodawca zainterweniował i doprowadził do wyłączenia wprost tego typu umów z procedury zamówień publicznych. Jego zdaniem świadczy to o tym, że we wcześniejszym okresie podlegały one regulacjom PZP.
W dalszej części konferencji prezes Energi zadeklarował, że w przypadku firm, z którymi zawarto umowy na zasadach rynkowych, podpisywane będą nowe porozumienia regulujące współpracę - chodzi tu o blisko 130 kontraktów.
Prezes odniósł się także do tych dokumentów, które były dla grupy niekorzystne: „Te umowy były analizowane wielokrotnie, to jest bardzo poważna decyzja, sprawa dotyczy miliardów. Spółka Energa Obrót za 1 kw. generowała straty (…) Moim obowiązkiem było przyjrzenie się każdej z tych umów indywidualnie. Jeżeli coś kosztuje załóżmy 25 zł, a płacimy np. 300 zł, to jest praktycznie topienie spółki” - mówił Daniel Obajtek podczas spotkania z dziennikarzami.
"Wybraliśmy drogę, która jest przemyślana, nieszkodliwa dla spółki i będziemy tej decyzji bronić" - skonstatował prezes Energi.
Zobacz także: Sektor energetyczny inwestuje w innowacje
Zobacz także: Prezes Energi: spółka poszkodowana w aferze wiatrowej. "Sprawa rozwojowa" [SKANER]