Reklama

OZE

Świrski: Unia szykuje kolejne uderzenie w sektor węglowy [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Jak pisze profesor Konrad Świrski, polski sektor węglowy może spodziewać się kolejnego ciosu ze strony Unii Europejskiej. Ma nim być przegłosowana przez odpowiednie, europejskie komisje nowa wersja dokumentów referencyjnych określających standardy emisyjne (SO2, pyłów, NOx czy rtęci) czyli tzw. BREF.

Według Świrskiego, przy okazji dążenia do wprowadzenia ogólnych standardów w Unii Europejskiej przyjęta została Dyrektywa IED, dotycząca emisji gazów przemysłowych, regulująca sprawę zanieczyszczeń z energetyki ale też i innych przemysłów. Konstrukcja IED zakłada istnienie tzw. Dokumentów Referencyjnych – BREF (zwanych też BAT Najlepszych Dostępnych Technik – Best Avaiable Technologies). BREF/ BAT to opis najlepszych technicznych parametrów w danej dziedzinie, określających między innymi poziom zanieczyszczeń jaki jest osiągalny przez określone (najlepsze w danej chwili na rynku) technologie. Ideą IED jest następnie wymuszenie, aby każda nowobudowana instalacja używała technologii rekomendowanej w BREF/BAT, a tym samym była możliwie najbardziej ekologiczna. Bez spełnienia wymogów IED nie jest możliwe na przykład uzyskanie decyzji środowiskowej, a tym samym nie jest możliwe zbudowanie nowej elektrowni. To co było wskazówką i tak zwanym „best practice” powoli zaciska się w coraz bardziej obudowane, formalnie wymogi i zastępuje krajowe standardy emisyjne. Wymogi BREF/BAT w obecnej wersji są oficjalnymi dokumentami unijnymi, a więc mającymi moc urzędową, a rozszerzając Dyrektywę IED zasady będą dotyczyły nie tylko całkiem nowych, ale również istniejących instalacji. W praktyce tracą rację bytu krajowe standardy, a na ich miejsce wchodzą nowe, o wiele ostrzejsze regulacje IED.

Zdaniem naukowca, walka w nowym BREF toczy się o zapisy dotyczące emisji NOx. W starych, „najlepszych technologiach” poziomem emisji dla większych instalacji energetycznych (powyżej 50 MW) było 90-200 mg NOx/m3 dla istniejących i 50-200 mg NOX/m3 dla nowych bloków. Teraz nowa propozycja zaostrza BAT do 85-150 mg NOx/m3. W praktyce oznacza to przejście od tańszych technologii (niekatalityczne odazotowanie SNCR) do tych droższych (selektywne katalityczne odazotowanie SCR). Proponowane jest też równolegle zaostrzenie limitów na 40-150 mg/m3 dla dużych bloków spalających biomasę. Zdaniem Świrskiego jest to coś, co znowu uderzy w elektrownie węglowe, które de facto przyzwyczaiły się już do, proponowanego od wielu miesięcy w BREF, ograniczania związków rtęci (co w praktyce wymaga dobudowania układów wprowadzania aktywowanego węgla do spalin i zabudowy filtrów workowych) a tu znów, na ostatnich metrach głosowania, pojawia się nowa poprawka dotycząca NOx i w wielu obiektach na horyzoncie prawdopodobne będą wymiany instalacji wtórego odazotowania. Węgiel (w starych i nowych elektrowniach) znowu będzie kosztował więcej, a jeśli w ciągu 4 lat od ogłoszenia nowych zasad- czyli gdzieś około 2021 r- nie przystosuje się do nowych norm będzie musiał być zamknięty.

Zobacz także: Mielczarski dla Energetyka24: OZE większym zagrożeniem niż reforma ETS

Profesor Świrski zauważa, że energetyka wcale nie jest tym głównym „mordercą” NOx-owym, a ma udział przynajmniej analogiczny jak nie mniejszy niż transport. To właśnie spaliny samochodów odpowiedzialne są za dramatyczne przekroczenia zanieczyszczeń w miastach. Zmniejszenie limitów NOx w nowych BREF ma znaczenie kosmetyczne (aczkolwiek kluczowe kosztowo, bo wymagają nowych, droższych technologii) natomiast pozostanie niezauważone dla ludzkiego zdrowia. Jak pisze naukowiec, Unia nie przejawia chęci zajęcia się problemem NOx ze spalin samochodowych, które jak pokazała sprawa koncernu VW są podawane niewłaściwie w specyfikacji producentów, a więc pewnie i niedoszacowane

Reklama
Reklama

Komentarze