Gaz
KE będzie kontrolować umowy na dostawy ropy i gazu
Przedstawiciele państw UE zatwierdzili we wtorek nowe przepisy, na mocy których kraje członkowskie będą miały obowiązek informować Komisję Europejską o planach zawarcia umów dotyczących dostaw ropy i gazu z krajami trzecimi.
Dzięki wtorkowej decyzji Rady UE regulacje, które zostały przegłosowane przez Parlament Europejski na początku marca, wejdą w życie jeszcze w tym roku.
"Ta decyzja wzmocni przejrzystość w negocjacjach energetycznych z krajami trzecimi, zapewniając, że takie porozumienia będą w pełni zgodne z unijnym prawem" - podkreślił cytowany w komunikacie Rady UE minister energetyki sprawującej prezydencję Malty Konrad Mizzi.
Do tej pory państwa członkowskie mogły zgłaszać Brukseli porozumienia energetyczne, jakie podpisywały z państwami spoza UE, jednak robiły to już po ich zawarciu. Praktyka pokazała, iż renegocjowanie międzyrządowych umów energetycznych, gdy są już podpisane, jest bardzo trudne. Według danych KE ze 124 umów jedna trzecia zawiera sprzeczne z prawem UE zapisy. Żadnej z nich nie udało się zmienić.
Dlatego teraz Komisja Europejska ma mieć możliwość przeglądania międzyrządowych umów energetycznych (IGA - od ang. intergovernmental agreement) odnoszących się do gazu i ropy naftowej, jeszcze przed ich podpisaniem.
Bruksela może w odpowiedzi na notyfikację zaoferować swoje doradztwo, by zapewnić, że w umowie nie będzie żadnych klauzul niedozwolonych w prawie UE. Na wniosek państwa członkowskiego lub gdy KE uzna, że to konieczne, jej eksperci będą mogli brać udział w negocjacjach jako obserwatorzy. Wymagana będzie do tego jednak pisemna zgoda państwa, którego to dotyczy.
Zobacz także: Unijny targ Gazpromu: koniec snów o hubie gazowym i Baltic Pipe? [KOMENTARZ]
Główną bronią, która ma pozwolić KE na eliminację sprzecznych z prawem zapisów w porozumieniach energetycznych między rządami, jest jednak konieczność sięgania po jej opinie przed podpisaniem umowy. Procedura przewiduje, że po notyfikacji urzędnicy z Brukseli będą mieli pięć tygodni na poinformowanie kraju unijnego o ewentualnych wątpliwościach i kolejne 12 tygodni, by wyrazić opinię co do zgodności porozumienia z prawem UE. W szczególności chodzi o przepisy dotyczące prawa rynku energetycznego i konkurencji. Jeśli państwo członkowskie nie zastosowałoby się do zaleceń, musiałoby na piśmie wyjaśnić swoją decyzję.
O tym, że takie prawo było konieczne, świadczyć może podejście Rosji do niektórych państw członkowskich, w tym Polski. W 2015 roku Komisja Europejska przedstawiła formalne zarzuty wobec Gazpromu o nadużywanie monopolistycznej pozycji na rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej. Niedozwolone zapisy stosowane wobec Polski dotyczyły uzależnienia dostaw gazu od utrzymania kontroli nad gazociągiem Jamał. Inne sprzeczne z unijnym prawem klauzule to zakaz reeksportu gazu czy zapisy nakazujące zużycie surowca na określonym terytorium.
Parlament Europejski chciał, by tak samo jak umowy gazowe traktowane były umowy dotyczące energii elektrycznej, ale nie było na to zgody państw członkowskich. Ostatecznie te porozumienia mają być badane ex post.
Przepisy przewidują też, że państwa członkowskie będą mogły na zasadzie dobrowolności zgłaszać KE niewiążące porozumienia, jak np. memoranda. Eksperci spodziewają się, że po uszczelnieniu umów międzyrządowych ewentualne klauzule, które mogłyby się nie spodobać unijnym urzędnikom, zostaną przeniesione właśnie do porozumień tego rodzaju. Mimo wszystko nowe przepisy będą stanowiły utrudnienie w realizacji niektórych zamiarów.
Chodzi np. o zabezpieczanie finansowania dla inwestycji dotyczących budowy infrastruktury. Przy wiążącej prawnie umowie międzyrządowej, w której są gwarancje realizacji projektu, firmom łatwiej jest dostać kredyty czy wsparcie z innych źródeł na realizowanie projektów. Jeśli takich gwarancji zabraknie lub zostaną zawarte w niewiążących prawnie porozumieniach międzyrządowych, banki będą patrzyły ostrożnej na inwestycję.