Reklama

Po krajach OPEC (to kartel zrzeszający największych eksporterów ropy) także pozostali producenci porozumieli się co do cięcia wydobycia surowca. Przypomnijmy – OPEC ograniczy wydobycie o 1,2 mln baryłek dziennie, a kraje spoza kartelu dorzucą kolejne 0,56 mln baryłek dziennie. W konsekwencji tych decyzji cena ropy wyraźnie wzrosła i obecnie wynosi około 54 $. Co dalej?

Goldman Sachs przewiduje, że średnia cena w przyszłym roku oscylować będzie wokół poziomu 57 $ za baryłkę. Znacznie bardziej konserwatywne podejście prezentuje rosyjskie ministerstwo finansów, które w budżecie państwa na 2017 rok określiło średnią cenę na poziomie zaledwie 40 $. Warto jednak dodać, że projekt budżetu powstawał na długo zanim udało się zawrzeć porozumienie w sprawie ograniczenia produkcji.

Swoją drogą w kuluarach negocjacji kluczową rolę odegrała właśnie dyplomacja rosyjska. Udało się jej pogodzić interes dwóch odwiecznych rywali: Arabii Saudyjskiej (zmniejszy wydobycie) oraz Iranu (jako jedyny sygnatariusz porozumienia dostał zgodę na zwiększenie wydobycia o 90 tys. baryłek dziennie). Dodatkowo przedstawiciele Iranu – bardzo zadowoleni z uzgodnionych warunków - mieli się zobowiązać do niemanifestowania tryumfalizmu, szczególnie w odniesieniu do Arabii Saudyjskiej. To pierwsze tego typu porozumienie od 8 lat, co świadczy o jego doniosłości, ale i powadze sytuacji na rynku, szczególnie z perspektywy borykającej się z finansowymi problemami Rosji. Tamtejszy sektor naftowy – spodziewając się, że wysiłki władz przyniosą oczekiwany rezultat, w listopadzie zmaksymalizował wydobycie surowca (podobne wartości otrzymamy zapewne za grudzień) do poziomu 11,2 mln baryłek dziennie. To rekordowe poziomy po rozpadzie ZSRR.

Moskwa może zatem mówić o kolejnym, sporym sukcesie na arenie międzynarodowej. Z jednej strony obecność militarna w Syrii, zbliżenie z Turcją, a z drugiej rola rozgrywającego w negocjacjach dotyczących produkcji ropy umocniła pozycję tego kraju na Bliskim Wschodzie, osłabiając przy tym wyraźnie Amerykanów. 

Nie sposób także nie uwypuklić kwestii Iranu. Dzięki osobistemu zaangażowaniu prezydenta Putina dostał on dokładnie to co chciał. Nie tylko nie ograniczył produkcji, ale otrzymał zgodę na jej zwiększenie. To o tyle ważny element, że Teheran – oprócz wymiaru czysto ekonomicznego- chciał pokazać jak bardzo zmieniła się jego pozycja w regionie. Tego typu sytuacja zbliży zapewne jeszcze bardziej Teheran do Moskwy. Irańczycy nie mają bowiem pewności co do tego jak kształt nowej administracji prezydenta Trumpa wpłynie na ich sytuację – także w kontekście sankcji. Zapewne dlatego podjęli decyzję o zakupie 80 samolotów pasażerskich od Boeing za 16,6 mld $ chcąc pokazać, że na powrocie Iranu na rynek ropy zyskają wszyscy jego uczestnicy, w tym amerykańskie korporacje. 

Porozumienie o cięciu wydobycia ropy wkroczy teraz w fazę praktyczną. Saudyjska państwowa korporacja wydobywcza Saudi Aramco poinformowała już klientów z rejonu Azji i Pacyfiku, że ogranicza możliwość dodatkowych zakupów po cenie bieżącej. Klienci, którzy mają podpisane długoterminowe kontrakty mogą teoretycznie dostosować zamawiane ilości o +/-10%. Teraz Arabia Saudyjska zastrzega sobie prawo do takiego manipulowania ową pulą +/-10% aby móc w ten sposób przestrzegać ustalonej kwoty produkcyjnej.

Z porozumienia wyłączone zostały natomiast Libia i Nigeria ponieważ niestabilna sytuacja wewnętrzna i tak zmusiła obydwa kraje do wcześniejszego ograniczenia produkcji.

Co ciekawe, porozumienie dotyczące wydobycia ropy ma także bardzo istotne znaczenie dla powodzenia rozmów Rosja–Ukraina w sprawie dostaw gazu ziemnego. Otóż cena błękitnego paliwa sprzedawanego przez Rosję powiązana jest bezpośrednio z cenami ropy. Rosjanom zależy więc na przedłużaniu negocjacji w taki sposób, aby zawrzeć porozumienie już w nowym roku, kiedy ograniczenie podaży na rynku ropy stanie się faktem. Moskwa liczy, że po okresie bessy przyjdzie czas na stabilizację cen ropy na wyższych niż obserwowane w ostatnim roku poziomach.  

Maciej Sankowski

Zobacz także: OPEC bliski porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji ropy?

 

Reklama
Reklama

Komentarze