Szymański uważa, że negatywna decyzja zachodnich partnerów takich jak niemieckie Eon czy francuskie Engie co do planów utworzenia konsorcjum pod wodzą Gazpromu, oraz wycofanie wniosku o zgodę na fuzję z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów świadczą o tym, iż spółki te nie znalazły kontrargumentów do zastrzeżeń polskiego organu. UOKiK wyrażał bowiem zaniepokojenie możliwym wpływem projektu Nord Stream 2 na konkurencję w obrębie polskiego i europejskiego rynku gazu. ,,Ekonomiczne argumenty przemawiające za budową tego gazociągu zawsze były wątpliwe”- pisze Szymański. Wspiera on swoją tezę faktem nadwyżki w przesyle rosyjskiego surowca do Europy oraz możliwymi szkodami dla ukraińskiej gospodarki, wspieranej przecież przez UE.
Właśnie sprawa Ukrainy jest dla Szymańskiego kolejnym czynnikiem, który powinien być brany pod uwagę przy dyskusji nad Nord Stream 2. Zauważa on ,,nieznośną sprzeczność” w zachowaniu Unii Europejskiej. Z jednej strony nakłada ona sankcje na Rosję za nielegalne zajęcie Krymu, z drugiej zaś, wspiera projekt Gazpromu, idąc tym w sukurs reżimowi, który przecież chce ukarać. ,,Dlatego właśnie Polska i inne kraje Europy Środkowowschodniej wezwały Komisję do stania na straży unijnego prawa”- pisze minister.
Szymański stwierdził, że wsparcie dla Nord Stream 2 ze strony jakiegokolwiek państwa członkowskiego UE, może być przedmiotem sporu sądowego. ,,Polska oraz jej partnerzy są na to gotowi.”- przyznaje. Minister wezwał też państwa Wspólnoty do porzucenia chęci krótkoterminowych zysków na rzecz ochrony zasad i wartości, na których Unia została skonstruowana.
Zobacz także:Pierwszy odcinek Nord Stream 2 zostanie zbudowany w listopadzie?