Reklama

 

Powołując się na porozumienie o pracach nad stworzeniem Jednolitego Rynku Gazu, Białoruś oczekiwała obniżenia opłat za rosyjski surowiec. Zdaniem ministra energetyki Białorusi, Władimira Potupczika, w zgodzie z zasadą równoważności cen, Mińsk powinien płacić 73 dolary za 1000 m3 gazu przesłanego na Białoruś. Według strony rosyjskiej, Biełtransgaz powinien płacić około 50 dolarów więcej.

Białoruskie przedsiębiorstwa państwowe od początku bieżącego roku jednostronnie zmniejszyły opłaty za gaz dostarczany przez stronę rosyjską, uznając je za rażąco niesprawiedliwe. W związku z powyższym Gazprom nie otrzymał 200 milionów dolarów różnicy pomiędzy ceną kontraktową, a ceną zapłaconą przez Białoruś.

Jak oświadczył prezydent Aleksander Łukaszenko, nakładanie na stronę białoruską przez Rosję niebotycznych roszczeń „byłoby śmieszne”. Łukaszenko uważa, że Mińsk ma „żelazobetonową pozycję” w negocjacjach z Moskwą, w dodatku popartą przez rosyjskie zainteresowanie rynkiem swoich zachodnich sąsiadów. Zdaniem białoruskiego przywódcy strony mogą „znaleźć płaszczyznę” porozumienia.

Poprzedni konflikt gazowy, który miał miejsce w 2010 roku. Doprowadził do ograniczenia dostaw tego surowca na Białoruś.

Zobacz także: Połączenie gazowe Polska-Ukraina już w pełni sprawne

Zobacz także: Współpraca Lotosu i PGNiG w ramach dostaw LNG

Reklama
Reklama

Komentarze