Reklama

O wyroku poinformowała w czwartek minister energetyki Temenużka Petkowa, która oceniła go jako obiektywny. Z kolei według rosyjskiej agencji TASS suma, którą ma zapłacić Bułgaria, wynosi 620 mln euro. Rosja domagała się 1 mld euro.

Petkowa powiedziała, że chodzi o pieniądze, które mają być przeznaczone na wykupienie urządzeń, zbudowanych przez Atomstrojeksport. "Z punktu widzenia rachunkowości orzeczenie paryskiego arbitrażu nie przyniesie BEH szkód. Będziemy szukać kontaktów z producentem, by ustalić, w jakim stanie są urządzenia, które powinniśmy wykupić. Następnie zainicjujemy spotkanie w celu znalezienia rozwiązania, które będzie leżeć w interesie obu stron" – stwierdziła Petkowa.

Według premiera Bojko Borysowa Bułgarzy spodziewali się, że suma będzie znacznie wyższa. Jak mówił premier, obowiązek wykupienia urządzeń, zbudowanych przez Atomstrojeksport, daje Sofii pole do manewru. Istnieją dwa warianty: obie strony mogą porozumieć się w sprawie budowy reaktora np. w innym kraju lub go sprzedać - stwierdził szef rządu.

Decyzję o tym, które rozwiązanie zostanie wybrane, podejmie parlament, który również postanowił wstrzymać budowę drugiej w Bułgarii elektrowni atomowej w Belene nad Dunajem. To dla niej miały być przeznaczone dwa zamówione w Atomstrojeksporcie reaktory - dodał premier. 

Bułgaria zrezygnowała z budowy drugiej siłowni atomowej w marcu 2012 r. za czasów poprzedniego rządu Borysowa.

Decyzja, zatwierdzona przez parlament, była poprzedzona długimi negocjacjami ze stroną rosyjską ws. ceny inwestycji oraz kilkakrotnym zamrożeniem budowy obiektu.

Projekt budowy drugiej siłowni atomowej powstał w latach 80. ubiegłego wieku. Po raz pierwszy zamrożono go na początku lat 90. Reaktywowano go w 2003 r., kiedy Bułgaria, przygotowując się do wejścia do UE, powinna była zamknąć cztery starsze reaktory swojej jedynej elektrowni atomowej w Kozłoduju.

W 2008 r. BEH podpisał kontrakt z rosyjskim Atomstrojeksportem na budowę elektrowni oraz dostawę dwóch reaktorów typu WWER trzeciej generacji o łącznej mocy 2 tys. megawatów. Wartość kontraktu wynosiła 3,9 mld euro, jednak znalazły się w nim nieprecyzyjne zapisy dotyczące kosztów budowy. Nie uwzględniono m.in. wskaźnika inflacji i ostatecznie cena, według strony rosyjskiej, wzrosła do 6,3 mld euro. Bułgaria odrzuciła tę kwotę, chociaż w projekt zainwestowano już ponad 1 mld euro i w końcu zrezygnowała z drugiej siłowni. 

Zobacz także: Chiny i Polska podpiszą umowy finansowe dedykowane energetyce

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama