„W marcu i maju Sojusz ćwiczył w Wilnie aspekty związane z bezpieczeństwem sieci. Chodziło również o ich obronę przed tzw. „zielonymi ludzikami”. Nie tyle w obszarze drastycznych uszkodzeń infrastruktury krytycznej, ale raczej sfery informacyjnej” – podkreślił Kister.
„Nie chodziło w tych ćwiczeniach o wstępny scenariusz wojny, ale wariant, w którym państwa same będą się chciały poddać bo np. nastąpi wzburzenie społeczne. Chodzi o sytuacje, które będą wywoływać lęk, a władze zmuszać do ustępstw” – dodał menadżer.
„Jednym z przykładów może być niedziałająca litewska elektrownia atomowa. Gdyby doszło do ataku terrorystycznego na nią to kto na zachodzie Europy by o tym wiedział? Sami Litwini wystraszyliby się takiego zdarzenia, a cel terrorystów zostałby osiągnięty - wywołano by strach” – podkreślił Dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa PSE.
„Od razu znaleźli by się „dyżurni specjaliści”, którzy stwierdziliby, że elektrownia choć teoretycznie nie działa, to jednak reaktory nadal są czynne, bo nie wygaszono ich zupełnie” – dodał Kister.
„Polskie PSE i przedstawiciele fińskiego Fingridu odgrywali obok partnerów bałtyckich główną rolę w ćwiczeniach. Strona polska wskazywała podczas nich na problematykę „nowej wojny”. Teraz podpisaliśmy oficjalne porozumienie z NATO i będziemy pogłębiać współpracę” – zaznaczył menadżer.
„Jedną z najważniejszych, potencjalnych sytuacji kryzysowych jest kwestia synchronizacji sieci elektroenergetycznych państw bałtyckich z UE. Jak wiadomo może ona spowodować izolację energetyczną obwodu kaliningradzkiego czego Moskwa się obawia. Wydaje się, że ubiegłotygodniowa wyrzutka informacyjna o tym, że Polska nie chce uczestniczyć w synchronizacji systemu litewskiego miała swoje źródła właśnie w takiej strategii dezinformacyjnej” – skonkludował Kister.
Zobacz także: NATO zwiększy bezpieczeństwo Polskich Sieci Elektroenergetycznych