Choć decyzja Władimira Putina o wycofaniu części wojsk z Syrii wydaje się być dość zagadkowa z geopolitycznego punktu widzenia, to wiele wskazuje, że ma ona drugie "energetyczne" dno. Niewykluczone, że prezydent FR podjął taką decyzję kierując się chęcią wzmocnienia relacji z Arabią Saudyjską oraz innymi krajami Zatoki Perskiej - spekuluje "The Times".
Współpraca Rosji z krajami arabskimi przynosi bowiem wymierne efekty. Ceny ropy naftowej, która w styczniu osiągnęła poziom 27 $ za baryłkę (najniższy poziom od 12 lat ), w ubiegłym tygodniu wzrosła osiągając poziom 40 $ za baryłkę. Sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow podkreślił niedwuznacznie, że zaangażowanie jego kraju w działania w Syrii nie jest pozytywnie odbierane przez Arabię Saudyjską, ponieważ dochodzi tutaj do geopolitycznych rozbieżności.
Warto zwrócić tutaj uwagę na pewien paradoks - jeśli dzięki rosyjsko - saudyjskim działaniom ceny ropy ustabilizują się na relatywnie wysokim poziomie, to oba państwa będą dysponowały większą ilością środków finansowych na ewentualne wspieranie skonfliktowanych w Syrii stron.
Zobacz także: Porozumienie o "zamrożeniu" produkcji ropy bez Iranu