Reklama

"Uważam, że bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z najistotniejszych elementów naszego ogólnego bezpieczeństwa. Europa jest dziś bardzo słaba ze względu na naszą zależność od rosyjskiej energii" - powiedział PAP w Brukseli Rasmussen.

Według niego to, że kraje europejskie są mocno uzależnione od importu energii z Rosji, ma wpływ na dyskusje UE o sankcjach wobec tego kraju czy podejścia UE do Ukrainy. 

Były sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego jest zdania, że budowa Nord Stream 2 to nie tylko projekt skierowany przeciwko zwiększaniu bezpieczeństwa energetycznego Europy, ale też oznaka braku solidarności wśród państw unijnych.  

"Nie sądzę, by była potrzeba budowania Nord Stream 2, ponieważ przepustowość istniejącego gazociągu Nord Stream nie jest w pełni wykorzystana - podkreślił.

- Powinniśmy zmniejszyć naszą zależność od rosyjskiego gazu i ropy". 

 "Ponad 60 proc. środków, które płacimy za import surowców energetycznych, idzie do reżimów autorytarnych. Europa napędza takie reżimy, to śmieszne. Musimy znaleźć alternatywę dla importowanej energetyki" - dodał. 

Były szef NATO zwrócił uwagę, że Rosja stanowi zagrożenie militarne i energetyczne. To pierwsze mogliśmy zaobserwować podczas działań tego kraju na Ukrainie. "Takie są realia. Nie wiemy, kto będzie następny, ale wiemy, że rosyjską doktryną jest rezerwowanie sobie prawa do interweniowania w innych krajach, by chronić coś, co oni postrzegają jako interes społeczności rosyjskojęzycznych" - zauważył Rasmussen.

Jego zdaniem jeszcze poważniejszym zagrożeniem jest pośredni wpływ Rosji na Europę ze względu na to, że państwa starego kontynentu są uzależnione od rosyjskiej energii. "Rosja może w każdej chwili odciąć nas od dopływu zasobów energetycznych. To nie jest tylko teoria. W 2009 r. odcięli dostawy energetyczne na Ukrainę na 13 dni. To uderzyło oczywiście w Ukrainę, ale również inne europejskie kraje. Musimy temu zapobiegać" - powiedział były szef NATO.

Rasmussen wskazuje, że UE musi dywersyfikować źródła dostaw, ale też stawiać na własne zasoby, np. zaawansowane biopaliwa. "To odpady wytwarzane przez przemysł, rolnictwo, gospodarstwa domowe, których można użyć, by napędzać samochody. To samo dotyczy wiatru czy energii słonecznej. Cokolwiek, co może być wykorzystane, by zmniejszyć nasz import rosyjskiej energii, wzmacniałoby Europę" - zauważył. 

Były szef NATO chwali inicjatywę Komisji Europejskiej, która proponuje, by każde z państw musiało przed zawarciem międzyrządowej umowy energetycznej z państwem trzecim przedstawić ją do zatwierdzenia. Jak ocenił, to narzędzie, dzięki któremu można zachować europejską solidarność w dziedzinie energii i zapobiec wzajemnemu omijaniu się za pomocą gazociągów. 

Nord Stream 2 w zamyśle Gazpromu ma mu pomóc jeśli nie w zaprzestaniu, to co najmniej w ograniczeniu tranzytu gazu do UE przez Ukrainę, co koncern chce uczynić do 2020 roku. 

Przeciwnicy tego projektu wskazują, że może on zwiększyć zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz sprawić, że Ukraina straci znaczenie jako kraj tranzytowy. Natomiast zwolennicy Nord Stream 2 argumentują, że nowy rurociąg zwiększy bezpieczeństwo dostaw surowca, a ewentualne zakazanie przez Komisję Europejską jego układania - czego domagają się niektóre kraje UE, w tym Polska - określają jako ingerencję w gospodarkę wolnorynkową.

Komisja Europejska zapowiedziała, że dokona rygorystycznej oceny planów rozbudowy gazociągu Nord Stream, który będzie musiał być w 100 procentach zgodny z unijnymi przepisami.

Zobacz także: MSP: Nie planujemy konsolidacji sektora paliwowego

Zobacz także: USA rozpoczęły eksport LNG

PAP - mini

Reklama
Reklama

Komentarze