Reklama

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. energii Maroš Šefčovič nie zgadza się z opinią rządu niemieckiego, jakoby budowa gazociągu Nord Stream II była inicjatywą czysto handlową. „Prawdopodobnie słyszeli Państwo więcej niż raz, że Nord Stream II to projekt komercyjny, ale chcę podkreślić, że trudno tak patrzeć na projekty, które tak często są omawiane na tak wysokim szczeblu politycznym” – powiedział Šefčovič.

Z kolei komisarz ds. energii Miguel Arias Cañete stwierdził, że w tej sprawie nie chodzi tylko o zawiłości prawne, ale także o "kwestii o wysokim znaczeniu politycznym". Przypomniał, że Komisja Europejska pracuje nad nowymi przepisami, które mają zapewnić jej prawo do kontroli umów gazowych zawieranych na terenie Unii Europejskiej. Według jednego wariantu kontrola będzie miała charakter prewencyjny tj. państwo członkowskie nie będzie mogło podpisać kontraktu do czasu uzyskania opinii Komisji. Jeśli Komisja wyda opinię negatywną, a państwo mimo to umowę podpisze, wówczas będzie musiało się liczyć z wszczęciem przez Brukselę postępowania o naruszenie prawa UE, które może skończyć się dotkliwymi karami finansowymi. Według drugiego, łagodniejszego wariantu, Komisja zyskałaby jedynie prawo wglądu do umów już podpisanych, i to tylko tych, w których stroną jest dostawca zapewniający ponad 40 proc. rocznego zapotrzebowania w danym kraju .

„W tej chwili, udział Gazpromu w  rynku niemieckim nie przekracza 40 procent” - powiedział Cañete, „Ale może się to zmienić po budowie "Nord Stream-2" – dodał. Wtedy Gazprom może pokrywać już nawet 80 procent niemieckiego zapotrzebowania na gaz.

Zobacz także: Pakt Putin - Orbán pomoże w budowie Nord Stream II?

Zobacz także: Héjj: Putin i Orbán o przyszłości gazociągu South Stream

Reklama
Reklama

Komentarze