Portal o energetyce
300 mln $ dla Możejek, ale rafinerii i tak może grozić zamknięcie
Litewskie Koleje Państwowe obawiają się niewypłacalności Orlen Lietuva. Strona polska uspokaja, że 300 mln $ jakimi dofinansowano w grudniu 2014 r. Możejki spowodowało, że ich sytuacja jest stabilna. Czy obawy przewoźnika są zasadne? Jaka jest realna sytuacja biznesowa rafinerii?
Jak informuje lrytas.lt Litewskie Koleje Państwowe (Lietuvos Geležinkeliai) są zaniepokojone zmniejszającą się wartością kapitału zakładowego Orlen Lietuva, które zarządza rafinerią w Możejkach. Został on zredukowany niemal 36 - krotnie i wynosi obecnie 5,8 mln euro. Przewoźnik ma wątpliwości, czy nie wpłynie to na wypłacalność wspomnianej spółki. Chodzi głównie o kwestię odzyskania długów od strony polskiej. Ich wartość przekroczyła już kilkukrotnie kapitał zakładowy litewskich aktywów Orlenu i cały czas rośnie. W związku z tym Lietuvos Geležinkeliai wystosowały zapytanie do Orlen Lietuva z prośbą o informacje na temat ich realnej kondycji.
Powyższa sprawa to zapewne kolejna, medialna odsłona sporu jaki toczą obie firmy. Tym bardziej, że Komisja Europejska wystosowała do Litewskich Kolei Państwowych w styczniu br. pismo z zastrzeżeniami w sprawie rozbiórki odcinka torów pomiędzy Możejkami a Łotwą. Jej zdaniem przewoźnik naruszył zasady wolnej konkurencji dopuszczając się jego demontażu. Tłem całej sprawy jest walka o optymalizację kosztów logistycznych Orlen Lietuva. Zysk tej spółki oznacza jednak automatycznie straty finansowe Lietuvos Geležinkeliai.
To co jest szczególnie interesujące w materiale lrytas.lt, a najwyraźniej umknęło polskim mediom, to odpowiedź właściciela Możejek na zarzuty przewoźnika. Stwierdza on, że "kapitał zakładowy nie ma wpływu na wypłacalność spółki, poza tym pod koniec 2014 r. Orlen dofinansował swoje litewskie aktywa kwotą 300 mln $, co przekłada się na ich stabilność operacyjną".
Sprawę wyjaśnia raport za 4 kwartału 2014 r. płockiego koncernu i podmiotów wchodzących w skład jego grupy. Stwierdza on, że:
"29 grudnia nastąpiło podwyższenie kapitału zakładowego Orlen Lietuva na drodze emisji 10 379 678 nowych akcji zwykłych imiennych o wartości nominalnej 1 LTL każda. Wartość emisyjna wyniosła 300 000 mln USD czyli 847 140 mln LTL (przeliczone kursem z dnia 29 grudnia 2014 roku) (…) Akcje nowej emisji zostały objęte w całości przez PKN Orlen. Środki z emisji akcji zostały przeznaczone na spłatę zadłużenia Orlen Lietuva wobec Grupy Orlen."
Innymi słowy doszło do zmiany długu na kapitał, władze płockiego koncernu pogodziły się z tym, że jest on już nie do odzyskania. W Możejki wpompowano kolejne 300 mln $.
W ostatecznym rozrachunku kwota ta nie poprawia jednak wcale kondycji litewskiej rafinerii zarządzanej przez Polaków. Nadal istnieje groźba jej czasowego bądź definitywnego zamknięcia jeśli sytuacja makroekonomiczna przedsiębiorstwa się pogorszy. W chwili obecnej Orlen Lietuva utrzymuje się na powierzchni dzięki niskim cenom ropy, wpływającym na wyższe marże rafineryjne oraz zdarzeniom losowym (pozytywny wpływ na Możejki miały np. działania jakimi z powodów środowiskowych objęto w ostatnim czasie nieczynny od 2006 r. fragment systemu rurociągowego Przyjaźń biegnący w kierunku rafinerii. Dzięki nim pozyskano pewne ilości ropy nadal znajdującej się w rurze).
Nawet w przypadku redukcji zaangażowania Grupy Orlen na Litwie trudno sobie wyobrazić, by nie wywiązała się ona ze swoich zobowiązań wobec Lietuvos Geležinkeliai. Oczywiście jeżeli będą one zasadne, elementem konfliktu pomiędzy obiema firmami, o którym wspominałem powyżej jest bowiem batalia sądowa. Dotyczy ona m.in. interpretacji umowy obu podmiotów w zakresie naliczania stawek kolejowych.