Reklama

„Zarządzający funduszami, z którymi rozmawialiśmy, szacują, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy Arabia Saudyjska wycofała z obrotu kwotę rzędu 50 - 70 miliardów” - powiedział Nigel Sillitoe, prezes zarządu firmy. Dodaje, że Rijad wycofuje środki, ponieważ „(…) próbuje w ten sposób obniżyć deficyt budżetowy oraz znaleźć finansowanie dla działań militarnych w Jemenie”.

Od pewnego czasu królestwo stara się wszelkimi dostępnymi sposobami powstrzymać postępującą erozję finansów publicznych, spowodowaną drastycznymi spadkami cen ropy.  W związku z tym, że dochody z eksportu „czarnego złota” stanowią ok. 80% całkowitych przychodów państwa, deficyt budżetowy może wynieść w tym roku ok. 20% PKB. Zmniejszają się również rezerwy, które w sierpniu 2014 osiągnęły one rekordowy poziom 737 miliardów dolarów. Według danych banku centralnego, w lipcu br. wynosiły one już „tylko” 661 miliardów, co oznacza spadek o ponad 10%. Aby utrzymać większość wydatków na dotychczasowym poziomie rząd przyspiesza sprzedaż obligacji - do końca roku Saudowie chcieliby pozyskać w ten sposób ok. 24 miliardy dolarów.

„Rezerwy są w fazie wyczerpywania, a nie akumulacji - dla Arabii Saudyjskiej jest to zupełnie nowa rzeczywistość” - mówi Jason Tuvey, ekspert Capital Economics. Jego zdaniem „(…) nie powinno być to zaskakujące, kiedy weźmie się pod uwagę rosnący deficyt i ryzyko odpływu kapitału”. Trzeba także pamiętać, że królestwo, podobnie jak wiele innych krajów OPEC na Bliskim Wschodzie, utrzymuje sztywny kurs swojej waluty w stosunku do dolara, co nierzadko wiąże się z koniecznością ponoszenia dodatkowych kosztów.

Wydaje się, że Saudyjczycy podjęli ryzykowną i długoterminową grę, ukierunkowaną na obronę (a docelowo poszerzenie) swoich udziałów w światowym rynku ropy naftowej. I pewnym sensie  to zrozumiały ruch, ponieważ krajowa gospodarka w chwili obecnej jest niemal całkowicie uzależniona od „czarnego złota”. Jeżeli poprzez utrzymywanie wydobycia na dotychczasowym poziomie i nacisk na politykę OPEC w tym zakresie, udałoby się doprowadzić do sytuacji, w której słabsi producenci zaczną wycofywać się z rynku, to w dłuższej perspektywie zwiększony deficyt budżetowy i redukcja rezerw mogą okazać się trafioną „inwestycją”.

Biorąc pod uwagę fakt, że SAMA Foreign Holdings, to trzeci największy fundusz majątku narodowego na świecie, Rijad może sobie pozwolić na wyższy stopień jego wykorzystania. Analitycy przestrzegają jednak, że w dłuższej perspektywie będzie się to wiązało z ryzykiem obniżenia ratingu - zwłaszcza, że dotychczas nie przedstawiono kompleksowego planu zmniejszenia wydatków.

Warto mieć również na uwadze zawirowania natury politycznej, które mogą wpłynąć zarówno na ceny ropy, jak i strategię państwa w tym zakresie. Przed kilkoma dniami The Times ujawnił list, w którym wnuk Abdullaha ibn Sauda, nie posiadający prawa do dziedziczenia tronu, oskarżył spadkobierców panującego króla Salmana o manipulacje i wykorzystywanie w tym celu jego demencji. Książę wezwał do zmiany władzy w królestwie. Choć w perspektywie krótkoterminowej „pałacowa rewolucja” oznaczałaby zapewne skokowy wzrost cen surowca, to w ujęciu długookresowym jej skutki byłyby trudne do przewidzenia.

Zobacz także: Bank Światowy: Wzrost cen ropy nie poprawi sytuacji Rosji

Zobacz także: Ropa za 20 $ ? Dane z Chin, Iranu i USA spotęgują presję cenową

Reklama
Reklama

Komentarze