Na mocy porozumienia rosyjski monopolista obejmie 51% udziałów w spółce New European Pipeline AG, która będzie odpowiadała za wszelkie sprawy związane z inwestycją – od etapu planowania, przez realizację, aż do kwestii związanych z jej eksploatacją. Zaangażowanie europejskich partnerów zostało określone na poziomie 10% - wyjątkiem są tutaj Francuzi, którzy otrzymają 9%.
Projekt Nord Stream II obejmuje rozbudowę istniejącego już połączenia o dwa kolejne odcinki, których łączna przepustowość wyniesie 55 mld m3. Jego trasa będzie biegła po dnie Morza Bałtyckiego i pozwoli na bezpośredni transport surowca z Rosji do Niemiec. Kilka miesięcy temu, Aleksiej Miller poinformował, że koszty całego przedsięwzięcia ukształtują się na poziomie ok. 9,9 mld euro – 30% kwoty ma pochodzić od akcjonariuszy New European Pipeline AG, natomiast reszta z zewnętrznych źródeł - takich jak np. Komisja Europejska. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie sierpnia szef austriackiego OMV, Rainer Seele, był łaskaw stwierdzić: ,,Jest to projekt o charakterze europejskim i mam nadzieję, że pomimo różnic politycznych związanych z sytuacją na Ukrainie, będzie wspierany przez KE”.
Duże inicjatywy biznesowe rzadko są pozbawione politycznego wydźwięku – nie inaczej jest tym razem. Pod wszystkimi pięknie brzmiącymi hasłami o ,,stabilności dostaw energii” kryje się dążenie do wykluczenia krajów Europy Środkowo – Wschodniej z systemu tranzytowego. Jeżeli uda się tego dokonać, to pozycja państw naszego regionu ulegnie poważnemu osłabieniu, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że będzie to pełzający zamach na ich niezależność. W tym kontekście warto odnotować wyliczenia szefa grupy doradczej East European Gas Analysis, Michaiła Korczemkina, który podkreśla nieekonomiczny charakter całego przedsięwzięcia - jego zdaniem w roku 2014 transport 1000 m3 gazu przez terytorium Ukrainy kosztował 33 $, natomiast za pomocą rurociągu Nord Stream – 43 $.
Równie niepokojącą wieścią, co podpisanie wiążącej umowy ws. rozbudowy Gazociągu Północnego, jest informacja o finalizacji porozumienia ,,o wymianie aktywów" pomiędzy Gazpromem a spółką BASF, do której należy choćby wspomniany Wintershall. Pozwala ono Rosjanom znacząco wzmocnić swój wpływ na niemiecki rynek gazu (dzięki objęciu 50% udziałów w Wingasie) oraz uzyskać dostęp do potężnych powierzchni magazynowych – m.in. w północnej części kraju. Wcześniej koncern podjął szereg działań zmierzających do zwiększenia możliwości przechowywania ,,błękitnego paliwa" np. na terytorium Holandii - posiadającej strategiczne znaczenie w kontekście sprzedaży rosyjskiego surowca do Wielkiej Brytanii.
Zobacz także: Gaz i atom. Niemiecko-rosyjskie porozumienie kosztem Polski?
Zobacz także: KE przeszkodzi w budowie Nord Stream II oraz Turkish Stream?