,,Decyzja ma na celu wzmocnienie obronności oraz bezpieczeństwa w regionie Morza Czarnego i Morza Azowskiego” – czytamy w oświadczniu opublikowanym na stronie internetowej rządu FR. Dekret wydany na podstawie ustawy z dnia 29 czerwca 2015r., podpisany przez Dmitrija Miedwiediewa, dotyczy licencji wydanych zanim Rosja dokonała nielegalnej aneksji Krymu. Zgodnie z jego zapisami kontrolę nad złożami znajdującymi się na omawianym obszarze ma sprawować Rosnedra – państwowa agencja odpowiedzialna za przyznawanie licencji na rozwój zasobów naturalnych. Pewne uprawnienia przyznano również Ministerstwu Obrony i FSB, które będą zajmować się m.in. oceną czy dany rodzaj prac jest zagrożeniem dla rosyjskiego bezpieczeństwa narodowego. Jeżeli zostanie ono stwierdzone, to agencja przygotuje projekt stosownej decyzji odmownej, który za pośrednictwem Ministerstwa Zasobów Naturalnych trafi pod obrady rządu.
Przypomnijmy, że jeszcze w marcu 2014 roku, a więc tuż po krymskim referendum, rosyjskie Ministerstwo Środowiska oświadczyło, że złoża gazu i ropy naftowej, które znajdują się u jego wybrzeża, mogą uzyskać status federalny, co w tym przypadku oznacza poważne ograniczenia w zakresie dostępu dla zagranicznych podmiotów, którymi po aneksji półwyspu stały się również ukraińskie firmy.
Przyjęcie dekretu nr 916 jest potężnym energetycznym ciosem dla Kijowa, ponieważ dotyczy bardzo atrakcyjnych z punktu widzenia potencjalnej eksploatacji złóż. Potwierdzają to eksperci Centre for Fair Politicl Analysis: ,,(…) zasoby węglowodorów znajdują się na płytkich wodach szelfu kontynentalnego, dzięki czemu koszty wydobycia ropy i gazu są znacząco niższe niż w innych, głębszych obszarach Morza Czarnego". Bez wątpienia jest to również element rosyjskiej strategii, która po nałożeniu sankcji technologiczno – finansowych została w pewnym stopniu zogniskowana na poszukiwania łatwiej dostępnych zasobów – zarówno pod kątem niezbędnego sprzętu, jak i kapitału.
Zobacz także: Izraelski gaz dla Litwy. Kłopot dla Rosji, szansa dla Polski
Zobacz także: Nord Stream II: Umowa we wrześniu? Kreml się dystansuje