Reklama

Tylko w 2015 roku firmy muszą spłacić obligacje o wartości 72 miliardów dolarów, a w kolejnych latach kwota będzie systematycznie rosnąć – rok później wyniesie już 85 miliardów, a w 2017 r. – 129 miliardów. Wszystkie należności związane z papierami dłużnymi oraz kredytami, które w ciągu najbliższych pięciu lat osiągną termin zapadalności, szacowane są na blisko 550 mld $. Agencja zwraca uwagę, że stosunek długu netto do zysku jest najwyższy od dwóch dekad.

Największy ,,udział” w globalnych zobowiązaniach branży naftowej mają podmioty zarejestrowane w Stanach Zjednoczonych – 20%, Chinach – 12% oraz Wielkiej Brytanii – 9%. W ciągu ostatniego roku potroiła się również liczba obligacji spółek gazowo - naftowych, których rentowność przekroczyła 10%. Według Bloomberga postawiło to w bardzo trudnej sytuacji około 168 przedsiębiorstw z Ameryki Północnej, Europy oraz Azji.

Kimberly Wood z Norton Rose Fulbright LLP twierdzi, że utrzymywanie się cen za baryłkę na poziomie ok. 40$ może mieć katastrofalne skutki zarówno dla pojedynczych inwestorów, jak i całego sektora: ,,Jeżeli wartość ropy nie wzrośnie, to w ciągu 5 – 10 najbliższych lat oblicze branży naftowej ulegnie znaczącej zmianie - liczba bankructw będzie niewątpliwie rosnąć”. 

Podstawowym problemem, z którym muszą zmagać się koncerny jest nie tylko doraźne zmniejszenie wpływów, spowodowane załamaniem cen surowca, ale przede wszystkim obniżanie wartości posiadanych rezerw, które implikuje ograniczenie zdolności kredytowej. Niektóre wskaźniki ekonomiczne osiągają obecnie niższy poziom, niż w czasie kryzysu z roku 2008. Dla przykładu – średnia marża zysku dla stu ośmiu członków MSCI World Energy Sector Index (należą do nich m.in. Exxon Mobil, Chevron, etc.) jest najniższa od dwudziestu lat.

Zobacz także: Rosyjski wicepremier: Cena ropy może spaść do 30 - 35 $

Zobacz także: Izrael kupuje kurdyjską ropę nie oglądając się na Bagdad

Reklama

Komentarze

    Reklama