Reklama

Litewskie media informują, że rząd w Wilnie próbuje podjąć działania zmierzające do optymalizacji rosnących kosztów utrzymania terminala LNG w Kłajpedzie. W związku z tym prowadzono rozmowy z właścicielem obiektu, spółką Hoegh LNG, na temat jego wcześniejszego wykupu (pływający gazoport został wydzierżawiony Litwie na 10 lat). Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem, co oznacza, żestrona litewska przez najbliższą dekadę wyda na obiekt w przeliczeniu około 2,5 mld zł, czyli mniej więcej tyle ile Polska przeznaczyła na budowę gazoportu w Świnoujściu.

To niejedyne problemy Litwinów. Widać już bardzo wyraźnie, że terminal w Kłajpedzie ma duże kłopoty ze sprzedażą surowca, który do niego dociera. Łotwa wyraziła brak zainteresowania zakupem litewskiego LNG. Sprzedaż nie jest możliwa także na kierunku ukraińskim, ponieważ zgody na tranzyt „błękitnego paliwa” nie wyraża Gazprom, który jest właścicielem białoruskich gazociągów. W tej chwili import gazu z FSRU zarządzanego przez Klaipedos Nafta jest realizowany przez Estonię, ale w symbolicznych ilościach (w czerwcu było to 4,7 mln m3). Tymczasem jak podkreśla premier RL Algirdas Butkievicius, spada zużycie gazu na Litwie. Szacuje się, że w 2016 r. będzie ono o 38% niższe niż w 2010 r. W związku z tym kluczowe dla przyszłości funkcjonowania gazoportu w Kłajpedzie w najbliższych latach będą rynki zewnętrzne…

Trudna sytuacja Litwinów rodzi kilka konkluzji w kontekście realizowanego w Świnoujściu terminala LNG:

  • Obiekt zlokalizowany w Polsce ma lepsze położenie na styku Niemiec, Skandynawii i w bezpośredniej bliskości Czech czy Słowacji. Z biznesowego punktu widzenia to niebagatelna kwestia. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja litewskiego gazoportu. Tym samym potwierdza się stanowisko KE, która ostrzegała, że kraje bałtyckie i Finlandia powinny się porozumieć i zbudować wspólny terminal LNG. Mimo to Litwa wyrwała się przed szereg, Łotwa postanowiła budować własny obiekt, podobnie jak Estonia i Finlandia, które połączyły siły.

  • Po drugie jak pokazuje casus litewski zakończenie budowy obiektu służącego odbiorowi LNG otwiera trudny etap znalezienia dla niego optymalnego modelu finansowania. Polski gazoport będzie co prawda przez okres 20 lat czerpać zyski z regazyfikacji surowca dostarczanego przez Qatargas, niemniej do tego celu zostanie wykorzystane 1/3 mocy jaką dysponuje. Konieczne będzie zatem podpisanie nowych umów, jednak kluczowa w tym zakresie będzie przyszła cena sprowadzanego gazu.

     

Zobacz także: Litewski gazoport nadal bez stałego połączenia z krajowymi gazociągami

 

Zobacz także: Otwarcie litewskiego terminala LNG - kosztowny falstart?

 

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze