,,Arbitraż nadal jest oczywiście jedną z możliwości Turcji, ale wygląda na to, że stanowisko obydwu stron uległo złagodzeniu (…) Potrzebują siebie nawzajem. Oczekuje się, że problem zostanie rozwiązany w ciągu 1 – 2 tygodni” – twierdzi informator, na którego powołuje się agencja. W tym kontekście warto przypomnieć, że Turcja ma już jedną sprawę w sądzie, przeciwko Iranowi – swojemu drugiemu największemu dostawcy gazu.
Rosja dostarcza ponad połowę ,,błękitnego paliwa” zużywanego rocznie przez Turcję. Pomimo faktu, że kilka tygodni temu Moskwa zaproponowała Ankarze obniżenie cen surowca o 10,25% to nadal nie doszło do zawarcia przedmiotowej umowy. Tureccy urzędnicy twierdzą, że wina leży po stronie Gazpromu, który zaczął zgłaszać dodatkowe żądania dotyczące projektu Turkish Stream. Rosjanie zaprzeczają, jakoby próbowali łączyć te sprawy.
Gazociąg Turkish Stream ma się składać z czterech nitek, których trasa będzie wiodła od rosyjskiego wybrzeża, przez Morze Czarne, aż do Turcji. Jego długość wyniesie 1100 km, a docelowa przepustowość 63 mld m3. Realizacji tego przedsięwzięcia przyświeca przede wszystkim dążenie do wyeliminowania Ukrainy z systemu tranzytu rosyjskiego surowca na zachód.
(JK)