Reklama

W ostatnich tygodniach z inicjatywy rosyjskiej w przestrzeni medialnej znów pojawiła się kwestia "Jamału 2". Pod tą mylącą nazwą (sugerującą, że chodzi o drugą nitkę Gazociągu Jamalskiego) Gazprom forsował do tej pory budowę Pieremyczki a więc rurociągu, który miałby dostarczać gaz z Rosji przez Białoruś i Polskę do Słowacji i Węgier. Nad Wisłą wspomniana inicjatywa budzi głównie skojarzenia związane z ubiegłoroczną aferą jamalską, w wyniku której swoje stanowisko stracił ówczesny minister skarbu, Mikołaj Budzanowski.  

"Powrót" Pieremyczki jest najprawdopodobniej spowodowany kilkoma istotnymi czynnikami:  

  • Gazprom zmaga się z coraz większą presją Komisji Europejskiej. Odsuwa ona w czasie decyzję o udostępnieniu rosyjskiemu koncernowi pełnej przepustowości OPAL (lądowej odnogi Nord Streamua także blokuje budowę South Streamu 

  • Jednocześnie drastycznie rosną koszty realizacji koncepcji Południowego Potoku (szczególnie jego podmorskiej części). 

  • Nowy Przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk zapowiada ukierunkowanie swojej kadencji na działania zmierzające do wdrożenia przez kraje Wspólnoty koncepcji Unii Energetycznej. Jej głównym celem jest uniezależnienie Starego Kontynentu od dostaw rosyjskiego gazu. 

  • Tymczasem jeden z elementów składających się na idée fixe Tuska tj. Korytarz Gazowy Północ-Południe jest coraz bardziej zaawansowany. To sieć gazociągów, która ma połączyć powstające terminale LNG w Polsce i ChorwacjiW styczniu 2015 r. interkonektor pomiędzy Węgrami i Słowacją ma stać się operacyjny. To pierwszy krok zmierzający do zmniejszenia uzależnienia Europy Środkowej od rosyjskiego gazu, drugim będzie budowa połączenia polsko-słowackiego. 

Już wstępna analiza powyższej problematyki pozwala zrozumieć genezę nagłego wzrostu zainteresowania budową Pieremyczki po stronie Gazpromu. Jest ono widoczne w ostatnich tygodniach w szczególności na płaszczyźnie medialnej: 

  • 22 października Interfax poinformował, że Słowacja konsultuje ze stroną rosyjską planowaną budowę interkonektorów gazowych z Polską i Węgrami. Agencja uzupełniła swoją depeszę o informację, że łączniki "są elementem koncepcji Jamał-Europa II" (Pieremyczki). Bratysława wystosowała w tej sprawie dementi [1]. 

  • 21 listopada Władimir Majorow, dyrektor Transgazu (białoruskiej spółki-córki Gazpromuoświadczył natomiast, że istniejąca infrastruktura Gazociągu Jamalskiego znajduje się u kresu swoich zdolności przesyłowych (w 2013 r. przepompowano nią 34,7 mld m3) a firma rozważa budowę drugiej nitki wspomnianej rury [2]. 

Działania medialne uzupełniają zapewne inicjatywy polityczne. Niewykluczone, że strona rosyjska podjęła temat Pieremyczki 23 października przy okazji spotkania Aleksieja Millera, prezesa Gazpromu, z ambasadorem RP w Rosji, Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz [3].Tym bardziej, że strony omawiały kwestie dostaw gazu do Polski w tym tranzytu surowca przez polski odcinek Gazociągu Jamał-Europa. 

Pytaniem otwartym pozostaje kwestia tego w jaki sposób Rosjanie zamierzają przekonać Polaków do budowy Pieremyczki. W obecnej formie projekt ten nie ma bowiem szans na realizację. Jedynym rozwiązaniem wydaje się więc sięgnięcie przez Gazprom po plan minimum a więc uzyskanie zgody na realizację projektu infrastrukturalnego w Europie Środkowej, który choć nie uderzyłby w koncepcję Korytarza Gazowego Północ-Południe to jednak pozwoliłby na zmniejszenie tranzytowej roli Ukrainy. W tym kontekście niewykluczone, że koniec-końców Rosjanie zaproponują Warszawie po prostu zbudowanie faktycznego Jamału 2 a więc nowej nitki Gazociągu Jamalskiego w kierunku Niemiec. Takie rozwiązanie uderzyłoby w Ukrainę i zwiększyło wolumen rosyjskiego gazu płynącego do Europy Środkowej (nie tylko do państw tranzytowych, ale także np. Czech, które mogłyby go pobierać przez Gazociąg Gazela). W takim wariancie Rosjanie mogliby ponadto liczyć na polityczne wsparcie Berlina dla całej koncepcji. 

Reklama

Komentarze

    Reklama