Reklama

„Oczywiście mamy przekalkulowany taki scenariusz, ale jest on bardzo kosztowny dla Europy” - powiedział Teksler w Centrum Analitycznym Rządu po omówieniu „Strategii energetycznej Rosji do 2035”. W chwili obecnej Stary Kontynent zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji obejmującej światową konsumpcję "czarnego złota", a Federacja Rosyjska jest jego największym dostawcą.

W maju br. Mohsen Kamsari, dyrektor ds. stosunków międzynarodowych w National Iranian Oil Company, stwierdził, że niedługo po zniesieniu zachodnich sankcji, Iran będzie w stanie zabezpieczyć nawet połowę europejskiego zapotrzebowania na ropę - z tendencją rosnącą. Dodał również, że najprawdopodobniej w pierwszym okresie transakcje będą realizowane przede wszystkim na zasadach spotowych, ponieważ obowiązujące umowy mogą utrudniać europejskim kontrahentom podpisywanie kolejnych długoterminowych kontraktów.

Rychłe wejście Iranu na światowe rynki oraz zapowiadane przez Teheran zwiększenie wydobycia, zbiega się w czasie z poważnymi kłopotami finansowymi największych koncernów naftowych. Kilka tygodni temu Bloomberg donosił, że tylko w 2015 roku będą one musiały spłacić obligacje o wartości 72 miliardów dolarów. W najbliższych latach suma zobowiązań, które osiągną termin zapadalności sięgnie 550 miliardów dolarów. To jednak nie koniec problemów branży, ponieważ niskie ceny ropy spowodowały także znaczące ograniczenie wydatków na inwestycje: „W ujęciu globalnym, łączna wartość odwołanych projektów (dotyczących procesu produkcyjnego) wynosi ok. 140 mld dolarów. Pod koniec 2016 roku będzie to już 200 - 250 mld. Bez wątpienia w perspektywie długoterminowej taki stan rzeczy wpłynie negatywnie na poziom wydobycia” - mówił na początku września Igor Sieczin, prezes Rosnieftu. Podobnego zdania jest Aleksiej Teksler, który stwierdził jednak, że spadki będą widoczne dopiero, kiedy cena za baryłkę wyniesie mniej, niż 40$.

Przedstawiciele rosyjskich władz zadeklarowali, że w celu utrzymania produkcji „czarnego złota” na dotychczasowym poziomie - a co za tym idzie udziałów w światowym rynku - byliby nawet w stanie umożliwić prywatnym firmom prowadzenie prac na szelfie - oczywiście w ściśle limitowanym zakresie. Problem polega jednak na tym, że taki rodzaj aktywności wykluczają sankcje nałożone na Moskwę po nielegalnej aneksji Krymu oraz eskalowaniu konfliktu w Donbasie. Obostrzenia obejmują również dostęp do zachodniego kapitału oraz nowoczesnych technologii - niezbędnych dla prowadzenia prac w Arktyce. 

W opinii analityków Goldman Sachs, okres niskich cen ropy naftowej będzie trwać przez piętnaście najbliższych lat - z możliwymi krótkoterminowymi spadkami do poziomu 20 $ za baryłkę.

Zobacz także: Rosjanie zaangażowani w przemyt libijskiej ropy. "Złapani na gorącym uczynku"

Zobacz także: Schlumberger chce zaangażować się w poszukiwania ropy na Białorusi

Reklama
Reklama

Komentarze