Orlen: w Polsce można składować CO2. Potrzebne zmiany regulacji

Nowe regulacje europejskie wspierają rozwój technologii CCS. Jak jest z polskimi przepisami? Czego jeszcze brakuje, by rynek wychwytu i składowania dwutlenku węgla mógł się w Polsce rozwijać?
Najwyższy czas, aby rynek CCS powstał w Polsce – twierdzi Grupa Orlen, która zabiega o zmiany w regulacjach krajowych, by umożliwić jego rozwój. CCS (ang. carbon captura and storage), czyli wychwyt, transport i permanentne składowanie dwutlenku węgla to technologia, która mogłaby służyć organizacji aktywów przemysłowych w całej Grupie, jak mówili przedstawiciele Biura Zarządzania Zgodnością Orlenu na spotkaniu z mediami.
Unia Europejska wspiera CCS
Grupa Orlen już trzy lata temu powołała oddzielne biuro, które zajmuje się rozwojem technologii CCS od strony biznesowej. Nasz dział z kolei dostrzega potrzebę budowy optymalnego otoczenia regulacyjnego dla tej technologii. Wspieramy więc biznes działaniami lobbingowymi i rzeczniczymi – mówił Tomasz Prost, kierownik w dziale Regulacji Elektroenergetyki i Ciepła podczas spotkania z mediami w środę. Dialog jest prowadzony przede wszystkim z administracją krajową, tutaj bowiem identyfikujemy najważniejsze luki i bariery regulacyjne dla optymalnego rozwoju tej technologii – dodał.
Jedną z ważniejszych analiz, jakie wykonał w tym zakresie Orlen, jest analiza przekrojowa Ustawy z dnia 16 czerwca 2023 r. o zmianie ustawy – Prawo geologiczne i górnicze oraz niektórych innych ustaw, opublikowanej 27 września 2023 r. Dzięki tej nowelizacji status technologii CCS został zmieniony z demonstracyjnej i pilotażowej na działalność prowadzoną w skali komercyjnej, co otworzyło nowe możliwości jej rozwoju.
Kolejną ważną regulacją dla rozwoju rynku CCS w Polsce jest rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1735 z dnia 13 czerwca 2024 r. w sprawie ustanowienia ram środków na rzecz wzmocnienia europejskiego ekosystemu produkcji technologii neutralnych emisyjnie i zmieniające rozporządzenie (UE) 2018/1724 (tzw. Rozporządzenie NZIA). Ma ono wspierać rozwój technologii służących dekarbonizacji i transformacji gospodarek państw członkowskich UE – w tym właśnie technologii CCS. W rozporządzeniu wprost wskazano, że firmy z sektora Oil and Gas, takie jak Orlen, mają do 2030 r. wspólnie osiągnąć cel zapewnienia 50 mln ton rocznej operacyjnej mocy zatłaczania dwutlenku węgla. „Aby zapewnić osiągnięcie tego unijnego celu, państwa członkowskie powinny podjąć niezbędne środki w celu ułatwienia i stymulowania przy pomocy zachęt realizacji projektów CCS. Wśród tych środków powinny być także działania zachęcające emitentów do wychwytywania emisji oraz wsparcie inwestycyjne dla inwestorów w zakresie infrastruktury transportu CO2 do składowisk” – dodano w treści dokumentu. Do końca czerwca spółki powinny poznać indywidualne poziomy, jakie mają osiągnąć w kwestii mocy zatłaczania CO2, zależnie od poziomu wydobycia ropy i gazu.
Bariery w Polsce
W związku z tym Orlen dostrzega potrzebę rewizji poszczególnych regulacji w polskim prawie. Chodzi m.in. o ułatwienie dostępu do informacji geologicznych dla przedsiębiorców związanych z górnictwem. Obecnie opłaty za dostęp do tych informacji potrafią być zaporowym kosztem już na wstępnym etapie rozwoju potencjalnego projektu CCS – według obliczeń Orlenu mogą to być nawet setki milionów złotych.
Kolejną kwestią jest użytkowanie górnicze. W ocenie Orlenu obecnie przyjęte rozwiązania są przestarzałe i nie uwzględniają działalności związanej z podziemnym składowaniem CO2. Wciąż funkcjonują w Polsce przepisy implementujące dyrektywę w sprawie geologicznego składowania dwutlenku węgla z 23 kwietnia 2009 r., które od momentu transponowania do krajowego porządku prawnego w latach 2014-2015 nie były właściwie zmieniane. Teraz, ze względu na nowe regulacje europejskie, pojawia się pilna potrzeba aktualizacji przepisów krajowych.
Jak powiedział Tomasz Prost, potężną barierą jest polskie rozporządzenie lokalizacyjne, które ogranicza możliwość podziemnego składowania dwutlenku węgla na lądzie. Orlen jest innego zdania – analizy, potwierdzone również przez Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy – wskazują na duży potencjał wykorzystania formacji geologicznych pozostałych po eksploatacji ropy naftowej i gazu ziemnego do zatłaczania dwutlenku węgla.
Orlen dostrzega również duży potencjał wykorzystania złóż solankowych i mineralnych pod dnem Morza Bałtyckiego. W tym przypadku również pojawiają się bariery dla wykorzystania tych struktur do zatłaczania CO2, m.in. w zapisach Konwencji helsińskiej dotyczącej ochrony środowiska Bałtyku. Orlen polemizuje z tymi tezami i – jak wskazał Tomasz Prost – podkreśla, że w innych akwenach morskich na terenie Europy projekty CCS są już wykonywane. Chodzi m.in. o projekt Northern Lights realizowany na Morzu Północnym przez Equinor, TotalEnergies i Shell.
Obecnie Orlen prowadzi więc działania lobbingowe, by kwestię realizacji projektów CCS na Morzu Bałtyckim przesądzić na korzyść tej technologii. Zapewnia, że ma w tej sprawie poparcie polskiego rządu, w tym szczególnie ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Oczekuje się, że przełom w sprawie może nastąpić w 2026 r.
Co robi w tej sprawie Orlen?
Nie tylko branża paliwowa jest zainteresowana zmianami przepisów ograniczających rozwój rynku CCS w Polsce. Sygnatariuszami listu intencyjnego dotyczącego tej technologii, podpisanego na początku marca w siedzibie MKiŚ są też m.in. przedstawiciele branży cementowej, chemicznej czy przemysłu stalowego, czyli firmy takie jak Holcim, Heidelberg Materials, ArcelorMittal czy Grupa Azoty, a także uczelni wyższych, np. Akademii Górniczo-Hutniczej.
Orlen stale prowadzi dialog z administracją publiczną, przede wszystkim z Ministerstwem Klimatu. Jak wskazał Tomasz Prost, w ostatnim czasie widać postępy w podejściu do kwestii CCS. W resorcie powołano kilka grup roboczych, które mają przygotować konkretne propozycje legislacyjne umożliwiające rozwój tej technologii w kraju.
Czego potrzebuje CCS w Polsce?
Grupa dostrzega cztery elementy, które są niezbędne, by rynek CCS mógł w Polsce powstać i sprawnie funkcjonować.
Po pierwsze i najważniejsze, należy zbudować optymalne otoczenie regulacyjne dla prowadzenia tej działalności.
Po drugie, potrzebne jest przyjęcie odrębnej, centralnej strategii, która pokieruje rozwojem tej branży w Polsce.
Po trzecie, Orlen zaleca budowę pozytywnego wizerunku tej technologii jako technologii bezpiecznej, wykonywanej w oparciu o międzynarodowe standardy i stosowanej w innych częściach świata.
Po czwarte, technologia CCS potrzebuje wsparcia finansowego, w postaci np. preferencyjnych pożyczek, ponieważ jest to technologia kapitałochłonna. Pomóc w tym mogą zmiany w ustawie o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych oraz niektórych innych ustaw, które transponują do prawa polskiego przepisy wprowadzone dyrektywą 2023/959 oraz dyrektywą 2023/958. Jedną ze zmian ma być obowiązek przeznaczania całości wpływów ze sprzedaży uprawnień do emisji na cele klimatyczne, a nie 50 proc. jak dotychczas. To daje nadzieję na pozyskiwanie finansowania projektów CCS również ze środków krajowych, a nie tylko unijnych.