Ropa
Ekspert: obecne ceny ropy to doskonała wiadomość dla rosyjskiego budżetu
W interesie Rosji leży utrzymywanie konfliktu na Bliskim Wschodzie. Poziomy cen ropy, powyżej 75 dol. za baryłkę, które obserwujemy od pewnego czasu, to doskonała wiadomość dla rosyjskiego budżetu - mówi w rozmowie z PAP ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak.
Każdy dolar - ponad 40 za baryłkę ropy typu Ural - trafia do specjalnego funduszu; to faktycznie drugi - obok federalnego - budżet państwa. Do tych pieniędzy rząd Rosji może w razie konieczności siegnąć i przeznaczyć je na uzupełnienie budżetu, przesuwając uwolnione w ten sposób środki na dowolny cel uznany za ważny, w tym na zbrojenia.
8 maja prezydent Donald Trump ogłosił, że wycofuje USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Teheranem, który oskarżył o łamanie postanowień umowy. Zapowiedział też odmrożenie sankcji gospodarczych wobec Iranu; resort finansów USA ogłosił, że w ciągu 180 dni nałoży ponownie na Teheran sankcje związane z handlem ropą, a po upływie 90 dni wejdzie w życie zakaz nabywania przez Iran amerykańskich dolarów. Iran jest trzecim największym producentem ropy w OPEC po Arabii Saudyjskiej i Iraku; obecnie eksportuje 2,5 mln baryłek dziennie (około 3 proc. światowej konsumpcji). Nowe restrykcje mogą sprawić, że będzie sprzedawał nawet o 1 mln baryłek dziennie mniej - prognozuje brytyjski "Economist".
Z kolei Reuters podawał w ub. tygodniu, powołując się na uczestników niedawnego spotkania ministrów ds. ropy z krajów OPEC w Arabii Saudyjskiej, że Moskwa optuje nieoficjalnie za utrzymaniem limitów produkcji ropy do końca 2018 roku. Kreml włożył w ostatnich latach wiele energii w przekonanie OPEC do obniżenia podaży i podbicia ceny; jeśli wysoki kurs ropy utrzyma się, Moskwa będzie beneficjentem tego trendu. Zdaniem ekspertów, już przy cenie ropy w okolicach 40 dolarów za baryłkę Rosja osiąga stan równowagi finansowej - podawała agencja.
W rozmowie z PAP Menkiszak zwraca uwagę, że od kilku lat rosyjski budżet jest konstruowany bardzo konserwatywnie. Chodzi o założone w nim bardzo niskie ceny ropy naftowej jako punkt odniesienia dla dochodów i wydatków państwa. "W 2018 r. założono, że będzie to 40 dol. za baryłkę (ropy typu Ural, nieco tańszej, o ok. 3 dol. od ropy typu Brent - PAP), choć prognoza (rosyjskiego - PAP) resortów finansów i rozwoju gospodarczego były wyższe. W budżecie jednak z premedytacją założono poziom 40 dolarów za baryłkę i na tym bazują wyliczenia wydatków rosyjskiego budżetu" - powiedział.
Ekspert wyjaśnia, że rosyjska reguła budżetowa stanowi, iż wszystkie dochody wynikające ze sprzedaży ropy czy gazu trafiają do funduszy rezerwowych. Do lutego br. istniały dwa takie fundusze - Rezerwowy, na którym Rosja gromadziła nadwyżki z eksportu ropy i gazu został wykorzystanym m.in na pokrycie deficytu budżetowego - przestał istnieć, pozostał Fundusz Dobrobytu Narodowego.
To właśnie tam spływają nadwyżki z przychodów powyżej założonych w budżecie. "To są już bardzo duże pieniądze, w Funduszu zgromadzono około 64 mld dolarów" - podkreśla ekspert. Całość dochodów naftowo-gazowych Rosji wyniosła w 2017 roku około 190 mld dolarów, w tym roku można się spodziewać wyraźnie więcej.
Menkiszak zauważa, środki gromadzone w Funduszu Dobrobytu Narodowego pierwotnie były planowane jako wsparcie rezerw demograficznych, następnie zdecydowano o ich przeznaczaniu na finansowanie strategicznych inwestycji infrastrukturalnych, a od ubiegłego roku - na pokrywanie deficytu funduszy emerytalnych.
"Punktem odniesienia do stworzenia tego funduszu był Fundusz Norweski, ale Rosjanie od razu założyli, że możliwe będą też inne sytuacje. Początkowo miało to być budowanie dobrobytu przyszłych pokoleń, wprowadzono jednak zasadę, że pieniądze mogą być przeznaczane na inne inwestycje, zwłasza infrastrukturalne, o długofalowym charakterze. Stopniowo liberalizowano przepisy dotyczące przeznaczenia środków z tego funduszu i doszło w końcu do tego, że obecnie mozna je także przeznaczać na stabilizacje budżetu i na pokrycie ogromnego deficytu w Funduszu Emerytalnym, co odciąża budżet, z którego środki mogą być przeznaczone na inne cele. W dużej mierze to sam rząd określa, na jakiego typu wydatki mogą być one przeznaczane. W praktyce oznacza to, że poza oficjalnym budżetem federalnym - którego, trzeba pamiętać, jedna czwarta jest utajniona - faktycznie mamy do czynienia z drugim budżetem, który tworzy fundusz dobrobytu" - podkreśla ekspert.
Menkiszak wyjaśnia, że Fundusz Dobrobytu Narodowego ma dwa cele. Pierwszy - oficjalny - to tworzenie rezerw zabezpieczających na wypadek zmiany koniunktury - np. spadków cen ropy, zagrożenie deficytem budżetowym. Jest jednak i drugi cel, niedeklarowany. "W tym przypadku chodzi o zwiększenie elastyczności wydatków. Rząd ma w swej dyspozycji narzędzie, które może w nagłych wypadkach wykorzystać" - podkreśla. Na przykład, w razie wybuchu kryzysu społecznego, gdy konieczne będzie wsparcie finansowe na wypłaty socjalne. Mogą być one pokryte z budżetu, ale potem budżet zrekompensuje sobie ten wydatek poprzez przesunięcia środków z funduszu - głównie na Fundusz Emerytalny.
"To samo dotyczy wydatków obronnych" - podkreśla Menkiszak. W jego opinii to szczególnie ważne teraz, gdy Rosja deklaruje, że tnie wydatki na obronę. "Rzeczywiście w 2018 r., w porównaniu z poprzednimi latami, formalne i jawne wydatki budżetowe na obronę były o około 20 proc. niższe. Natomiast jeśli zajdzie potrzeba i te wydatki będą konieczne, to pieniądze na ten cel mogą być przesunięte z innych pozycji - a ostatecznie faktycznie także z Funduszu Dobrobytu Narodowego.
Jak podkreśla ekspert trwałe regulacje konfliktów jest wbrew rosyjskiemu interesowi.
"W interesie Rosji jest poczucie niepewności, niestabilność i przede wszystkim to, aby USA miały problemy; by polityka amerykańska natrafiała na problemy czy to w Syrii, Iranie czy Korei Północnej. Wszystkie rosyjskie zabiegi dyplomatyczne po części można potraktować jako grę pozorów, bo w rosyjskim interesie nie jest uspokojenie sytuacji".(PAP)
MZ / PAP