Analizy i komentarze
Powstaje prywatne wojsko Gazpromu. „Porównywalne do Grupy Wagnera” [KOMENTARZ]
Spółka Gazprom Neft powołuje do życia własne siły zbrojne - informuje ukraińskie ministerstwo obrony. Formacja ma być podobna do sławetnej Grupy Wagnera.
Jak podaje magazyn Time, ukraiński rząd ostrzega przed tworzeniem przez Rosjan kolejnej jednostki wojskowej, która może zostać użyta do walk przeciwko Ukrainie. Chodzi o prywatne siły zbrojne formowane przez spółkę Gazprom Neft.
Informacja o powołaniu do życia takiej formacji pojawiła się 4 lutego, kiedy to został opublikowany dekret premiera Rosji Michaiła Miszustina, zezwalający spółce Gazprom Neft na utworzenie takiej „prywatnej organizacji” dla celów bezpieczeństwa. Dokument ten to w zasadzie jedyne pewne źródło wiedzy o powoływanej jednostce, jednakże dokładniejsza analiza zarówno działalności Gazprom Neftu jak i innych tego rodzaju formacji rzucają nieco więcej światła na tę sprawę - cytowani przez Time analitycy wskazują, że szczególną uwagę w tym kontekście trzeba zwrócić na tzw. Grupę Wagnera.
Gazprom Neft to zajmująca się wydobyciem i rafinacją ropy naftowej spółka-córka Gazpromu. Teoretycznie nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że tego rodzaju podmiot tworzy specjalne formacje ochrony - pod kontrolą Gazporm Neftu znajdują się bowiem obiekty energetycznej infrastruktury krytycznej: rurociągi, rafinerie, wiertnie. Jednakże otwartym pytaniem jest, do czego tak naprawdę zostanie użyta ta jednostka.
W związku z trwającą od 24 lutego rosyjską pełnoskalową agresją na Ukrainę logicznym tropem jest powiązanie „wojska Gazpromu” z inwazją. W ciągu ostatniego roku Rosjanie ponieśli w walkach z Ukraińcami bardzo dotkliwe straty - szacuje się je na ok. 180 tysięcy zabitych i rannych. W tej sytuacji, dalsze prowadzenie wojny przez Rosję może zależeć od uruchomienia dodatkowych sił ludzkich. Istnieje możliwość, że reżim na Kremlu chce w tym celu sięgnąć po pracowników koncernów naftowych. Może to robić mniej lub bardziej bezpośrednio: otworzenie alternatywnych szlaków rekrutacji, wiodących przez - z pozoru bezpieczne - formacje przedsiębiorstw wydobywczych, daje większe szanse na pozyskanie personelu. Co więcej, stworzenie takiej formacji przez Gazprom Neft daje możliwość przerzucenia sił np. na terytorium Białorusi, przez którą biegną rosyjskie rurociągi tłoczące ropę naftową. Wszystko pod przykrywką zapewnienia bezpieczeństwa tej infrastrukturze.
Czytaj też
Jednakże cytowani przez Time eksperci podchodzą do takiego scenariusza z dystansem. Skupiają się na innych możliwościach - chodzi o budowę rosyjskich wpływów w krytycznych obszarach świata o raz o wewnętrzne rozgrywki między kremlowskimi koteriami. Istnieje możliwość, że formowana przez Gazprom Neft jednostka będzie wykorzystywana do działań daleko poza granicami Rosji - np. w Arktyce lub w Afryce. To jednak może rodzić konflikty ze środowiskiem Jewgienija Prigożyna, twórcy tzw. Grupy Wagnera, który zmonopolizował sektor tego rodzaju usług parawojskowych swoją formacją.
"Grupa Wagnera to formacja najemna służąca Kremlowi. Jej właścicielem jest Jewgienij Prigożyn, rosyjski oligarcha. Prigożyn przez lata był wiązany przez media z najemnikami, ale się od tego odcinał. Po inwazji przestał udawać i postanowił zbić polityczny kapitał na swoich najemnikach” - komentuje reporter wojenny i dziennikarz Defence24.pl Michał Bruszewski.
„Prigożyna nazywa się kucharzem Kremla, ponieważ dorobił się fortuny na zapewnianiu cateringu rosyjskiemu reżimowi. Po rosyjskich klęskach na froncie zaczął ostro krytykować Szojgu oraz rosyjski resort obrony zyskując tym mocniejszą pozycję na Kremlu. Wagnerowcy rozrośli się na fali wojny na Ukrainie. Z kompanii liczącej 2 tysiące żołnierzy rozrośli się do frontowego korpusu w liczbie 20 tys. najemników. Łącznie siły wagnerowców szacuje się na 50 tys. najemników, ale to w mojej opinii liczba obejmująca wszystkich łącznie z ciężko rannymi, zabitymi oraz obecnie rekrutowanymi. Prigożyn ściągnął do Grupy Wagnera tzw. zeków, czyli kryminalistów z więzień i kolonii karnych. Użyto ich jako tzw. jednorazowej piechoty do zwiadu bojem” - mówi.
Grupa Wagnera była używana do walk prowadzonych na terytorium Ukrainy. Ludzie Prigożyna walczyli m. in. pod Bachmutem. „Finalnie Bachmutu wagnerowcy nie zdobyli i są obecnie wymieniani na regularne oddziały Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Pod Bachmutem mieli straty w wysokości 70 proc. stanu osobowego, więc formacja w gruncie rzeczy straciła potencjał bojowy i będzie odbudowywana na gorszych politycznie warunkach, bo wcześniej Prigożyn dysponował jakąś autonomią wojenną i własną prywatną armijką. Obecnie jest skazany na łaskę i niełaskę rosyjskiej armii. Wcześniej wagnerowcy zabezpieczali rosyjskie interesy na świecie - od Afryki (Mali, Republika Środkowoafrykańska) po Syrię" - dodaje Bruszewski.
Czy osłabienie Prigożyna stworzyło lukę w niekonwencjonalnych siłach zbrojnych będących pod kontrolą Kremla, którą teraz próbuje wypełnić Gazprom? Nie można tego wykluczyć.