Reklama

Analizy i komentarze

Kryzys na niemieckim rynku pomp ciepła. Dlaczego trend się odwrócił? [KOMENTARZ]

Autor. Envato elements / @duallogic

Popyt spadł przez niejasne przepisy. Głosowanie najwcześniej we wrześniu.

Reklama

Jeszcze na początku tego roku media donosiły, że sprzedaż pomp ciepła w Niemczech w 2022 r. wzrosła o ponad połowę. Na instalację trzeba było czekać nawet kilka miesięcy, a Federalne Ministerstwo Gospodarki i Działań na rzecz Klimatu (BMWK) prognozowało, że będzie brakować specjalistów. Jak twierdziły Federacja Niemieckiego Przemysłu Grzewczego (BDH) i niemieckie Stowarzyszenie Pomp Ciepła (BWP), była to wówczas technologia o najwyższym tempie wzrostu na rynku. Co się w takim razie wydarzyło, że w branży zapanował kryzys? 

Reklama

Czytaj też

Reklama

Wszystko przez planowane zmiany legislacyjne – wśród konsumentów i firm zapanowała niepewność. W efekcie liczba wniosków o dotacje na pompy ciepła zmalała o 50 proc. w pierwszej połowie roku w porównaniu do roku poprzedniego. Pierwotna wersja ustawy zakładała zakaz instalacji większości olejowych i gazowych systemów grzewczych od 2024 r.  

Według ustaleń The Guardian z takich systemów korzysta obecnie ok. ¾ obywateli. Jednak m.in. ze względu na gwałtowny wzrost cen gazu, który do ogrzewania stosuje aż połowa ludności, nastąpił odwrót od tej technologii. Chociaż według Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) w latach 2005-2020 emisyjność budynków w Niemczech spadła o ok. 20 proc., to wciąż odpowiadają one za 15 proc. emisji w kraju. Dekarbonizacja ciepłownictwa będzie więc stanowić ważny czynnik na drodze ku neutralności klimatycznej. 

Propozycja wywołała gwałtowną dyskusję przede wszystkim między niemieckimi zielonymi a probiznesową Wolną Partią Demokratyczną (FDP). Podnoszono argument o kosztach procesu – w ustawie zawarto wymóg, aby 65 proc. energii do zasilania ogrzewania pochodziło ze źródeł odnawialnych. Według ustaleń The New York Times instalacja pompy ciepła może być nawet 3 razy droższa niż systemu gazowego. Może to stanowić problem dla gospodarstw o niższych dochodach oraz duże obciążenie dla budżetu państwa, z którego pochodziłyby dotacje. 

Czytaj też

Dopiero w czerwcu tego roku przedstawiono kompromisowe rozwiązanie, które będzie wprowadzane stopniowo. Według analizy Clean Energy Wire obowiązek będzie musiał zostać wdrożony w 2024 r. tylko w nowych budynkach na obszarach nowych inwestycji mieszkaniowych. W istniejących budynkach i nowych budynkach poza nowymi obszarami zabudowy przepisy zaczną obowiązywać dopiero po przedstawieniu przez gminę planu przejścia na ogrzewanie neutralne dla klimatu. Duże miasta będą miały na to czas do 2026 r., a mniejsze gminy – do 2028 r.  

Legislacji nie udało się jednak przyjąć przed letnią przerwą parlamentu. Ponieważ głosowanie odbędzie się dopiero we wrześniu, sytuacja na rynku pozostaje niepewna. Jak informuje Berliner Zeitung, sprawę komplikuje propozycja, aby wyeliminować niektóre czynniki grzewcze powodujące emisję gazów cieplarnianych, co stanowi utrudnienie dla producentów. Wśród konsumentów rodzi się pytanie jaki może mieć to wpływ na zamówioną lub właśnie zainstalowaną pompę ciepła.  

W związku z tymi wydarzeniami Frank Ebisch, rzecznik Centralnego Związku Ogrzewania Sanitarnego i Klimatyzacji (ZVHSK), powiedział gazetom grupy medialnej Funke: „ Nasze firmy nie wiedzą, jak uzyskać prawnie bezpieczną poradę, jak postępować w sytuacji finansowania. Nic więc dziwnego, że konsumenci i firmy w obecnej sytuacji wolą poczekać”.

Reklama

Komentarze

    Reklama