Reklama

Klimat

Opublikowano najnowsze dane ukazujące poziom światowej emisji CO2

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Globalna emisja CO2 z sektora energii w 2019 r. nie zmieniła się w stosunku do 2018 r. i wyniosła 33 mld ton - wynika z opublikowanych we wtorek danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej. MAE podkreśla, że jednocześnie globalny PKB wzrósł o 2,9 proc.

Agencja przypomina, że w 2017 i 2018 r. zanotowano wzrost emisji z sektora energii i również dla roku 2019 r. powszechnie oczekiwano kolejnego wzrostu.

Jako główne przyczyny zahamowania rosnącej tendencji MAE wskazuje na ograniczenie emisji towarzyszących wytwarzaniu energii elektrycznej, zwłaszcza w wyżej rozwiniętych gospodarkach. Agencja wymienia tu ekspansję źródeł odnawialnych, głownie wiatrowych i słonecznych, wypieranie węgla przez gaz oraz wzrost wytwarzania w elektrowniach jądrowych. Inne czynniki to łagodniejszy sezon chłodny w wielu państwach oraz niższy wzrost gospodarczy w szeregu rynków wschodzących.

Według dyrektora wykonawczego MAE Fatiha Birola, potrzebne jest teraz dużo ciężkiej pracy, by rok 2019 został zapamiętany jako historyczny szczyt emisji, a nie tylko chwilowa przerwa we wzroście. "Mamy odpowiednie technologie energetyczne, by to osiągnąć" - ocenił Birol.

Według danych Agencji, w zeszłym roku wzrost emisji w szeregu państw został zrównoważony ich spadkiem w najbardziej rozwiniętych gospodarkach. USA zanotowały największy w historii spadek emisji, o 140 mln ton CO2, czyli o 2,9 proc. Oznacza to, że amerykańskie roczne emisje były o miliard ton CO2 niższe od rekordowych z 2000 r.

Z kolei emisje w UE spadły o 160 mln ton, czyli 5 proc. MAE wskazuje, że w Unii po raz pierwszy więcej energii elektrycznej wyprodukowano z gazu niż z węgla, a produkcja z wiatru niemal doścignęła tę z węgla.

Emisje Japonii spadły o 45 mln ton, czyli o ok. 4 proc., co jest najszybszym spadkiem od 2009 r. Głównym powodem jest wzrost wytwarzania energii elektrycznej z atomu.

W pozostałych państwach emisje wzrosły o niemal 400 mln ton, z czego 80 proc., przypada na wzrost wytwarzania z węgla w Azji.

MAE podkreśla, że w najbardziej rozwiniętych gospodarkach emisje spadły do poziomu z końca lat 80., czyli czasów, w których popyt na energię elektryczną był o jedną trzecią niższy niż dziś. Produkcja z węgla w tych krajach spadła o 15 proc.

"To ewidentne dowody na postęp transformacji energetycznej. To jednocześnie sygnał, że mamy szansę jeszcze bardziej ograniczać emisje poprzez większe ambicje i inwestycje" - ocenił Birol.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama