Reklama

Francja szykuje się na klimatyczną katastrofę. Jest plan adaptacji

Francuska minister Agnes Pannier-Runacher przedstawia plan adaptacji do zmian klimatu.
Autor. x.com/@AgnesRunacher

Francja przygotowuje się do wzrostu średniej temperatury o 4 st. Celsjusza do 2100 r. w stosunku do 1900 r. Francuska minister transformacji ekologicznej Agnes Pannier-Runacher ogłosiła w poniedziałek szeroko zakrojony plan adaptacji do zmieniającego się środowiska życia.

Dzięki strategii ujętej w PNACC, czyli Krajowym Planie Adaptacji do Zmian Klimatu, Francuzi chcą lepiej zapobiegać katastrofom ekologicznym, chronić ludność, gospodarkę, przyrodę, a nawet obiekty wpisane na listę UNESCO, takie jak Wieża Eiffla czy wyspa Mont Saint-Michel.

Upalne noce we francuskich kurortach

Wyobraźcie sobie Francję o 4 stopnie cieplejszą. Nauka nas ostrzega, rzeczywistość nam się narzuca – powiedziała minister Agnes Pannier-Runacher w trakcie poniedziałkowej konferencji, na której zaprezentowano PNACC.

YouTube cover video

Wśród czterech głównych, problematycznych kwestii, które wymagają pilnej uwagi, minister wymieniła linie brzegowe, góry, lasy i uprawy rolne. W ramach inicjatywy mają zostać podjęte „52 konkretne środki, 200 działań”.

W samym regionie Hauts-de-France, leżącym na północnym wschodzie kraju, między końcem 2023 r. a początkiem 2024 r. aż 313 społeczności zostało uznanych za zagrożone klęskami żywiołowymi – poinformował francuski dziennik Les Echos. Erozja brzegowa i inne oznaki wzrostu temperatury dotykają 20 proc. naszych linii brzegowych, co oznacza, że 5 tys. km wybrzeża i 1,5 mln mieszkańców jest zagrożonych powodzią nadbrzeżną – przekazał Les Echos.

Wedle przewidywań francuskiego rządu do 2050 r. z krajobrazu Francji zniknie jedna trzecia lasów dębowych i dwie trzecie buków. Do 2100 r. opady śniegu będą trwały do 10 dni w Pirenejach i między 20 a 40 dni w Alpach oraz znikną lodowce alpejskie

W niektórych regionach Francji fale upałów będą trwały nawet dwa miesiące. Na obszarach miejskich północnej Francji będzie występować rocznie 40 do 50 nocy tropikalnych, czyli takich, gdy temperatura powietrza nie spada poniżej 20 st. Celsjusza. Na francuskich terytoriach nad Morzem Śródziemnym takich upalnych nocy będzie rocznie ponad 90.

Reklama

Gorąco w ośrodkach narciarskich

Wśród środków adaptacyjnych ujętych w PNACC znalazła się ochrona pracowników narażonych na fale upałów, badania i diagnostyka mające na celu lepsze dostosowanie usług transportowych i działalności rolniczej do zmieniającego się klimatu, zmiany w przepisach dot. renowacji budynków mieszkalnych oraz ochrona najważniejszych francuskich obiektów kulturowych, takich jak Wieża Eiffla i Mont Saint Michel.

Jednym z głównych założeń PNACC jest zapewnienie dużej niezależności regionalnej w jego implementacji. Francuski rząd „nie zamierza decydować, ani zarządzać wyborami adaptacyjnymi w sposób odgórny, ale raczej ustalić ramy dla dyskusji na poziomie regionalnym”. Ma to na celu „określenie celów specyficznych dla danego terytorium” – poinformował francuski ośrodek analityczny IDDRI.

Dialog polityczny ma więc dotyczyć rozwoju gospodarczego i społecznego danego obszaru w kontekście zmian klimatycznych w szerokim znaczeniu. Jako przykład wymieniono kwestie dotyczące zatrudnienia w regionie, takie jak przyszłość ośrodków narciarskich na średnich wysokościach.

Reklama

Rozpaleni finansiści

Pozostaje kwestia finansowania, która od razu rozpaliła francuskich komentatorów.

Po pierwsze, na cele PNACC ma zostać wykorzystany Fundusz Barniera, który ma za zadanie pomoc społecznościom, małym przedsiębiorcom i osobom fizycznym w finansowaniu działań niezbędnych do zmniejszenia ich podatności na klęski żywiołowe. Został on utworzony w 1995 r., a jego nazwa pochodzi od nazwiska poprzedniego premiera Francji, a zarazem ministra środowiska w latach 1993-1995, Michela Barniera. W ramach PNACC środki z tego funduszu mają zostać zwiększone o 30 proc., do 300 mln euro rocznie.

Minister Pannier-Runacher ogłosiła również „bezprecedensową mobilizację Zielonego Funduszu w wysokości 260 mln euro”. Ponadto, na cel adaptacji zostanie przeznaczonych prawie miliard euro środków francuskich agencji wodnych (organów publicznych zarządzających wodociągami), a pula 30 mln euro na zapobieganie pęcznieniu gleb.

Nicolas Richard, prezes France Nature Environnement, francuskiej federacji zrzeszającej stowarzyszenia zajmujące się ochroną przyrody, uważa, ze rządowy plan „wskazuje właściwy kierunek”. Jednocześnie jednak Richard pozostaje sceptyczny, co do możliwości sfinansowania założeń PNACC i sprawnego zarządzania tak wielkim projektem.

Również Guillaume Dolques z Instytutu Ekonomiki Klimatu I4CE jest zaniepokojony kwestią finansowania projektu.

„Zwiększenie środków Funduszu Barniera może szybko okazać się niewystarczające, a reorientacja Zielonego Funduszu na rzecz adaptacji będzie przede wszystkim oznaczać zmniejszenie środków przeznaczanych na inne priorytety” – skomentował Dolques. Według niego PNACC „to dopiero pierwszy krok”.

Reklama

Chłodne kalkulacje

Mimo wszystko, francuski rząd najwyraźniej zamierza spróbować. I to już dużo, w porównaniu ze światem.

„Jedno euro zainwestowane w adaptację oznacza, że uniknięto wydania ośmiu euro na naprawę szkód” – stwierdziła minister Pannier-Runacher.

W dokumencie opisującym plan adaptacyjny przekazano, że obecnie 7 na 10 Francuzów twierdzi, że w ostatnich latach osobiście zaobserwowało skutki zmian klimatu w swoim miejscu zamieszkania. Wydaje się, że to całkiem sporo i może to owocować silniejszym mandatem społecznym dla wprowadzania projektów, mających na celu przystosowanie się kraju do zmieniających się warunków.

Zdaniem francuskiego rządu, rdzeniem polityki adaptacyjnej jest świadome społeczeństwo. Wszyscy obywatele muszą „przyjąć to proste przesłanie i rozpowszechnić je: adaptacja jest koniecznością, wykorzystajmy ją jako okazję do lepszego, wspólnego życia we Francji, która się zmienia”.

    Reklama
    YouTube cover video

    Komentarze

      Reklama