Reklama

Górnictwo

Kurtyka: W sprawie Turowa ruch należy teraz do Czechów

Fot. www.premier.gov.pl / Flickr
Fot. www.premier.gov.pl / Flickr

W poniedziałek przedstawiliśmy propozycję rozwiązania sporu ws. kopalni Turów i teraz ruch należy do strony czeskiej - podkreślił we wtorek minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka. W środę w Pradze rozmowy mają być kontynuowane.

Szef resortu klimatu na wtorkowej konferencji prasowej był pytany m.in. o to, co przewiduje przedstawiona w poniedziałek przez Polskę propozycja dla Czechów ws. Turowa i czy znalazła się w niej oferta jednorazowej rekompensaty dla naszych południowych sąsiadów.

Reklama
Reklama

Kurtyka nie ujawnił, co znalazło się w tej propozycji. Podkreślił, że intencją rządu jest to, aby porozumienie polsko-czeskie ws. Turowa zostało zawarte jak najszybciej, co jest w interesie mieszkańców po obu stronach granicy. "Jesteśmy przekonani, że to dobra oferta dla mieszkańców regionu, gwarantującą odbudowę dobrosąsiedzkich relacji" - ocenił. 

Minister zaznaczył, że Polska oczekuje przyspieszenia negocjacji. "Dziś (we wtorek - PAP) jest dzień wolny w Czechach, jutro (w środę - PAP) od rana wracamy do dyskusji z naszymi partnerami" - przekazał. 

Szef MKiŚ dodał, że Polska przedstawiła swoją ofertę rządowi Czech i naszą intencją jest rozwiązanie sporu. Zwrócił jednak uwagę, że teraz ruch należy do Czechów. Dodał, że liczy na to, iż w środę będzie mógł ujawnić więcej szczegółów na temat ewentualnego porozumienia. 

Kurtyka przyznał, że trudno przesądzić, jaka będzie dynamika rozmów z Czechami w związku ze zbliżającymi się w tym kraju wyborami. Dodał, że Polska opiera się na wstępnym porozumieniu, jakie pod koniec maja zostało wypracowane, gdzie zostały zidentyfikowane kluczowe elementy potrzebne do osiągnięcia polsko-czeskiej umowy ws. Turowa. 

Według szefa MKiŚ dotychczasowo wypracowana umowa jest "już dojrzała" i zawiera elementy związane z zagadnieniami eksperckimi, jak i prawno-traktatowymi. Poinformował ponadto, że Polska strona przedstawiła również swoją dodatkową argumentację po awarii bloku w elektrowni Jaworzno, ale do tej pory Czesi się do niej nie odnieśli.

Zapewnił ponadto, że polski rząd będzie korzystał z wszelkich prawnych argumentów, wskazując, że nałożone przez TSUE kary są nieproporcjonalne i nieadekwatne. 

Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. Ich zdaniem rozbudowa polskiej kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. 

W maju Trybunał, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku. TSUE stwierdził, że na pierwszy rzut oka nie można wykluczyć, iż polskie przepisy naruszają wymogi dyrektywy o ocenach oddziaływania na środowisko, a argumenty podniesione przez Czechy wydają się niepozbawione podstawy. Polski rząd w odpowiedzi ogłosił, że wydobycie nie zostanie wstrzymane i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską. Dotychczas nie przyniosły one zakończenia sporu.

20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył w odpowiedzi, że "nie zamierzamy wyłączyć Turowa". (PAP)

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama