Reklama

Analizy i komentarze

Dekarbonizacja? Świat osiągnął rekord w zużyciu węgla w 2021 r. [KOMENTARZ]

kopalnia maszyny węgiel
Zdjęcie ilustracyjne, kopalnia maszyny
Autor. Fot. Unsplash.com

Neutralność klimatyczna, zrównoważony rozwój, wodór, czysta energia, Europejski Zielony Ład, transformacja energetyczna. I wiele, wiele innych haseł słyszeliśmy niemal codziennie w mijającym roku. I co z tego, skoro wciąż najwięcej energii na naszej planecie produkuje się z węgla.

Do takich wniosków doszła Międzynarodowa Agencja Energii, która, jak co roku, opublikowała „Coal market outlook 2021".

Żeby uczciwie podejść do sprawy, trzeba zacząć nieco wcześniej, w roku 2020 alias pierwszym roku pandemii. W związku z zaniżonym zapotrzebowaniem na energię mieliśmy znaczący spadek zużycia i produkcji węgla globalnie. MAE podaje, że w 2020 r. popyt na węgiel spadł o 4,4%, co jest największym zjazdem od dekad, ale i tak mniejszym niż przewidywano. Warto dodać, że w przypadku USA poziom popytu obniżył się o 20%, a w UE -- o 8%. Pomimo wielu miesięcy zaburzonej lub wygaszonej gospodarki chiński popyt wzrósł o 1%. Trzeba jednak dodać, że Państwo Środka najwcześniej zaczęło popandemiczne odbicie gospodarcze, a przynajmniej odbicie po tzw. pierwszej fali.

W 2021 r. cały świat podążył podobną drogą. W naturalnym odruchu społeczeństwa, przedsiębiorcy i pracownicy ruszyli do pracy, aby nadrobić zaległości spowodowane pierwszym covidowym szokiem. Z tego powodu, jak przewiduje MAE, bo rok się przecież jeszcze nie skończył, produkcja energii z węgla wzrośnie o 9% do 10 350 TWh, ergo do najwyższego poziomu w historii! Nie należy przy tym zapominać, że generacja energii ogólnie wzrasta z każdym rokiem, co oczywiście też nie powinno być wytłumaczeniem dla zużycia rekordowej ilości węgla.

Last but not least -- swoją role odegrały również bardzo wysokie ceny gazu. Producenci energii mając do wyboru te dwa surowce w oczywisty sposób zwracali się w kierunku węgla. Ironią jest to, że w 2021 r. najwięcej państw zadeklarowało planowane daty neutralności klimatycznej.

Nie ma się co dziwić, że przy tak wzmożonych wysiłkach wielu państw i instytucji, aby wyznaczać cele klimatyczne i walczyć z ociepleniem klimatu, wielu będzie rozczarowanych tym, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej niż by sobie tego życzyli i najbardziej emisyjne paliwo kopalne święci historyczny triumf. Zwłaszcza, że promykiem nadziei było obniżenie się zużycia węgla od 2014 roku. MAE zaznacza, że pomimo rekordu, udział węgla w globalnym miksie energetycznym spadł o 5% od rekordu w 2007 roku, gdy węgiel dzierżył 41% udziału.\ Zasmucony jest również prezes agencji, Fatih Birol. „Węgiel jest największym źródłem emisji dwutlenku węgla na świecie, a tegoroczny historycznie wysoki poziom produkcji energii z węgla jest niepokojącym znakiem tego, jak daleko odbiegają od planowanych wysiłki świata zmierzające do obniżenia emisji w kierunku zerowego poziomu netto" - powiedział szef MAE.

Węglowy smok nie zwalnia

Chiny to węglowe mocarstwo, pokazuje to każda jedna statystyka dotycząca tego surowca z podziałem na kraje. Państwo Środka konsumuje połowę węgla zużywanego rocznie na świecie. Chiny są również największym na świecie producentem oraz importerem węgla. W ostatniej dekadzie Pekin zainwestował bardzo dużo w energię odnawialną i jądrową, powstają farmy offshore, nowe elektrownie wodne, jądrowe, farmy słoneczne na niemałą skalę, jednak dynamicznie rosnące zapotrzebowanie na energie sprawia, że nie udaje się chińskiemu smokowi choćby zredukować udziału węgla w produkcji energii.

Nie dość, że to Chiny napędzały globalny popyt na węgiel to same nie nadążały z produkcją. Popyt na węgiel w Chinach wzrósł o ponad 10% w pierwszej połowie 2021 roku, ale produkcja nie nadążała za nim, częściowo dlatego, że wiele kopalń zostało zamkniętych w poprzednich latach z powodu rządowych obaw przed nadpodażą.

"Pod presją niskiego popytu i niskich cen gazu ziemnego, ceny węgla energetycznego w obrocie spotowym spadły do 50 USD za tonę w drugim kwartale 2020 r., co oznacza spadek o około 50% w ciągu 18 miesięcy. Pozostały one na tym samym poziomie w trzecim kwartale. Ograniczenie podaży zrównoważyło rynek, po czym nastąpiło odbicie w aktywności gospodarczej i popycie na węgiel w Chinach zaczęło pchać ceny w górę. W 2021 r. ceny węgla były dalej podbijane przez popyt przewyższający podaż w Chinach, czyli kraju, który wyznacza światowe ceny węgla, jak również przez zakłócenia w dostawach i wyższe ceny gazu ziemnego. Ceny węgla osiągnęły najwyższy poziom w historii na początku października 2021 r., gdy ceny importowanego węgla energetycznego w Europie osiągnęły rekordowy poziom 298 dolarów za tonę. Szybka interwencja polityczna chińskiego rządu w celu zrównoważenia rynku miała gwałtowny wpływ na ceny. W połowie listopada ceny w Europie wahały się w granicach 150 dolarów za tonę" - czytamy w raporcie.

Będą kolejne rekordy?

MAE prognozuje jednak, że kurs węgla się odwróci. W ostatniej dekadzie mieliśmy rzeczywiście do czynienia ze spadkiem konsumpcji węgla, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Europie. W USA najczęściej węgiel był wypychany przez gaz łupkowy, który energetycznie podbił ten kraj przez ostatnie 20 lat. To z kolei zmniejsza emisyjność Stanów, gdyż gaz emituje dwukrotnie mniej CO2 niż sam węgiel. W Europie dynamicznie rośnie udział energii odnawialnej, która również wypycha „czarne złoto". Okazuje się bowiem, że większość europejskich państw wypełniła cele na 2020 r., Polska jest jednym z nich z 16,13% udziału OZE w miksie (nasz cel to 15%).

„Po krótkim odbiciu w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej w 2021 roku, popyt na węgiel będzie ponownie spadał do 2024 roku. Jest to spowodowane głównie przez sektor energetyczny, gdzie powolny wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną oraz szybki rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej pochłaniają energię wytwarzaną z węgla. Ponadto, znaczna część niedawnego przejścia z gazu ziemnego na węgiel ulegnie odwróceniu, gdy ceny gazu spadną z najwyższych poziomów" - pisze MAE.

Nie ulega jednak wątpliwości, że światowe trendy w zakresie konsumpcji węgla będą kształtowane przez Indie i Chiny, które łącznie odpowiadają za 2/3 zużycia tego surowca. MAE przewiduje, że w latach 2022-2024 w Chinach spalanie węgla będzie rosło 1% rocznie, natomiast Indie mogą się liczyć nawet z 4-procentowym wzrostem przy obecnej dynamice gospodarki oraz intensywnej rozbudowie infrastruktury energetycznej.  

Co z tego wszystkiego wynika? Agencja prognozuje, że w 2022 roku zużycie węgla... będzie jeszcze większe niż w rekordowym 2021. "Produkcja węgla nie nadążała za wzrastającym popytem na węgiel w 2021 r., zwłaszcza w pierwszej połowie roku, zmniejszając poziom zapasów i podnosząc ceny. W Chinach i Indiach, gdzie niedobory węgla doprowadziły do przerw w dostawach prądu i przestojów w fabrykach, szybko wdrożono krajowe polityki mające na celu zwiększenie produkcji i zmniejszenie niedoborów węgla, co ułatwiła duża obecność spółek państwowych w produkcji. Główne kraje eksportujące węgiel nie mogły w pełni skorzystać z wysokich cen z powodu zakłóceń w łańcuchu dostaw, takich jak powodzie w indonezyjskich kopalniach. Lata niższych inwestycji z powodu ograniczeń finansowych i biurokratycznych również odegrały swoją rolę. Poza Chinami, większość dodatkowej produkcji w 2021 pochodziła z istniejących lub ponownie otwartych kopalń, które były wyłączone w okresach niskich cen. Kontrakty terminowe na węgiel są notowane znacznie poniżej cen bieżących, co nie sprzyja inwestycjom. Prognozuje się, że produkcja węgla osiągnie najwyższy poziom w 2022 r., a następnie ustabilizuje się, ponieważ popyt się spłaszczy" - podkreślają autorzy raportu.

To tylko pokazuje, że polityka klimatyczne swoje, a gospodarcze realia swoje. Indie i Chiny inwestują na potęgę w OZE i atom, ale ich zapotrzebowanie na energię jest tak, ogromne, że będą ją czerpać z czegokolwiek, co jest pod ręką. A jest właśnie węgiel. A może jest tak, że więdząc że trzeba będzie bardzo niedługo pożegnać się tym surowcem, państwa chcą jak najszybciej wykorzysta go jak najwięcej, bo rosnąca presja na ograniczanie emisji z każdym rokiem będzie zmuszała do zmniejszenia konsumpcji? Być może częściowo taki jest kierunek, ale wysokie ceny gazu czy niespodziewane okoliczności, np. pogodowe mogą się zdarzyć i w 2034 roku. Transformacja energetyczna powinna zatem opierać się na źródłach odpornych na zawirowania gospodarcze, żeby rzeczywiście zbudowała nową, czystą energetykę. Bo jak na razie to każda większa burza sprawia, że świat pędem wraca do starych, dobrych konwencjonalnych źródeł.

Reklama

Komentarze

    Reklama